"Gdzie jest ta Huelva?"
-
Malaga w blasku słońca.
Pierwszy dzień Nowego Roku był dla nas bardzo krótki. Po głębszym zastanowieniu myślę, że nie tylko dla nas. Wróciłyśmy do hostelu przed 4:00 w nocy, a zanim wzięłam prysznic, przygotowałam się do snu i zadzwoniłam do domu z noworocznymi życzeniami,...
-
Malaga sylwestrową nocą.
Kiedy przed wyjazdem na Erasmusa, w lipcu, kupowałam bilety lotnicze do Hiszpanii, musiałam od razu kupić też bilety powrotne na święta Bożego Narodzenia. O ile data przylotu do Polski była łatwa do ustalenia, musiałam się więcej zastanowić, kiedy powinnam...
-
Gazpacho
Huelva to Andaluzja a skoro mowa o andaluzyjskich potrawach, to w czołówce z pewnością trzeba wymienić gazpacho. Polacy nazywają go nieco sarkastycznie „zimną pomidorówką” i coś w tym jest, bowiem jest to zupa w dużej mierze składająca się z...
-
Crema catalana
Mój ulubiony deser, jaki zapamiętałam z Erasmusa w Huelvie, nie pochodził o tyle z Hiszpanii, co z Portugalii. Moje ukochane pasteles de Nata <3 Jednak Hiszpanie mają wiele przeróżnych smakołyków, których nie wypada nie spróbować będąc na Półwyspie...
-
Madryt. Zwiedzanie w duchu świąt.
17 grudnia, czwartek * Na zdjęciu: Park przy Pałacu Królewskim. Obudziłam się, ale jeszcze nie otworzyłam oczu. Łóżko było takie wygodne, a kołdra taka miękka i cieplutka! Koc owinięty w prześcieradło się nie umywa. Leżałam opatulona po uszy,...
-
Madryt. Zwariowany początek przygody.
Połowa grudnia. Pierwszy egzamin za nami (dobrze, zawsze to jeden problem mniej z głowy) a przed nami powrót do domu na święta! Ta długo oczekiwana chwila wyściskania najbliższych, wspólnego świętowania i, po prostu, spędzenia kilku chwil razem...
-
Niestrudzeni Wędrowcy w Sierra de Aracena
Listopad zbliżał się do końca, jednak według bujnej, zielonej roślinności lato trwało w najlepsze. Już za trzy tygodnie miałyśmy być w domu, na święta i każda z nas zaczęła swoje własne, wielkie odliczanie. * Na zdjęciu: Aracena, przed wejściem do...
-
Zatopiona wieża, Dziki Zachód i rosa.
Jest takie miejsce, gdzie nie ma asfaltowych ulic, zamiast tego stąpasz po ubitej ziemi. Jest takie miejsce, gdzie w przeciągu kilku godzin zobaczysz tylko jeden samochód, za to aż kilkunastu jeźdźców i kilka bryczek konnych. Jest takie miejsce, gdzie czas...
-
"Aga, wstawaj! To Brunie!!!"
Był piątek, 18 września, dochodziła godzina 15:00, kiedy razem z Kamą stanęłyśmy przed blokiem na ulicy Maestro Salvador López, który na nadchodzące pół roku miał być nam domem. Musiałyśmy chwilę zaczekać, aż przyjedzie właściciel mieszkania i...
-
O zachodzie słońca... Ayamonte i Isla Cristina.
Nowy weekend to nowa podróż. Tym razem były to Ayamonte i Isla Cristina, czyli wodne miasta, balans na granicy, wkurzone strusie, wszystkie kolory lata i najpiękniejszy zachód słońca, jaki kiedykolwiek widziałam! 14 listopada, sobota Tym razem nie było pobudki...
-
Pączusie serowe
Tłusty Czwartek zastał mnie w Hiszpanii. Właśnie wtedy przekonałyśmy się, że w całej Huelvie, i zapewne całej Andaluzji, nie ma ani jednego pączka. Są churros i inne tłuste słodkości, ale nigdzie nie dostaniemy czegoś, co przypomina typowego, polskiego...
-
Universidad de Huelva - jakie przedmioty wybrać?
Dzisiaj w skrócie o Universidad de Huelva, a konkretnie jakie przedmioty można tam wybrać? O czym są dane zajęcia i czy warto na nie chodzić? Jak wygląda cała procedura wyboru przedmiotów? Kiedy trzeba dokonać ostatecznego wyboru? Jeśli wybieracie się na...
-
Rybacka wioska El Rompido
Niewielkie, rybackie miasteczko na południu Andaluzji, 40 km od granicy z Portugalią. Dla jednych to najładniejsze plaże w tym regionie, inni cumują tu swoje jachty, a mieszkańcy żyją niespiesznie co jakiś czas wypływając na połów. Mnie zachwyciło swoim...
-
Badajoz? Si, si, ale po zmroku.
Cáceres - Badajoz, Badajoz - Cáceres. Wybór podobny. Obydwa miasta charakteryzują się dużym nagromadzeniem budowli z okresu średniowiecza, renesansu i baroku. Tak myślałam wcześniej. Teraz wiem, że wygrywa Cáceres. Padło jednak na Badajoz, bo bliżej, a to...
-
Jak Erasmus doprowadza do szału.
Cztery słowa: papiery, dokumenty i papierkowa robota. Kiedyś pisałam, że z pomocą uczelnianej i biurowej kadry da się przez to przejść. Da się. Ale droga ta jest długa i strasznie irytująca. Dostałeś się na wyjazd. Od razu dostajesz długiego e-maila na...
-
Jak to się zaczęło?
Nigdy wcześniej nie byłam za granicą. Nawet na Słowacji, bo akurat gdy pojechałam na zieloną szkołę, odwołali jednodniową wycieczkę. O decyzji wyjazdu na Erasmusa przekonał mnie chyba wyjazd koleżanki z roku. Całe wakacje przepełnione były...
-
Wszystkie drogi do Rzymu: Mérida (cz.2)
1 listopada, niedziela Nocowałyśmy w hostelu Salud, położony przy ulicy Calle de Vespasiano. W informacji turystycznej polecono go nam jako niskobudżetowy i położony blisko centrum. Faktycznie, dojście tam zajęło niecałe 10 minut, a za nocleg...
-
Paella z owocami morza
Na początku października zostałyśmy zaproszone przez Hannah i Sabrinę (z Niemiec) na wspólne gotowanie w gronie znajomych. Postanowiłyśmy przygotować jedną z najsłynniejszych hiszpańskich potraw. Było nas kilkanaście osób, w tym kilka Hiszpanek, które...
-
Do Rzymu niedaleko: Mérida (cz.1)
Najlepsze przygody przychodzą spontanicznie. Znowu chciałyśmy pojechać gdzieś dalej. Tym razem padło na Méridę i Badajoz. Nie miałyśmy transportu, noclegów ani żadnego planu. Tak naprawdę nie wiedziałyśmy nic. 31 października, sobota Bilety...
-
Niebla - o co chodzi?
Na północny-wschód od Huelvy jest takie małe miasteczko, już całkowicie zapomniane. Podobno znajdują się tam najlepiej zachowane mury obronne w całej Hiszpanii. To nam wystarczyło. "Jedziem tam!" Owa miejscowość to Niebla. (Kama, słyszę jak się...