Badajoz? Si, si, ale po zmroku.

Opublikowane przez flag-pl Agnieszka Król — 7 lat temu

Blog: "Gdzie jest ta Huelva?"
Oznaczenia: flag-es Erasmusowy blog Badajoz, Badajoz, Hiszpania

Cáceres - Badajoz, Badajoz - Cáceres. Wybór podobny. Obydwa miasta charakteryzują się dużym nagromadzeniem budowli z okresu średniowiecza, renesansu i baroku. Tak myślałam wcześniej. Teraz wiem, że wygrywa Cáceres. Padło jednak na Badajoz, bo bliżej, a to znaczy taniej.

badajoz-si-si-zmroku-f8ee516ed01d08159cf

1 listopada, niedziela

Na miejsce przyjechałyśmy po godzinie 17:00. Czasu więc było mało, bo następnego dnia, po południu, musiałyśmy wracać do Huelvy. Na zrobionych wcześniej w telefonie screenach miałam mapkę, gdzie znajduje się informacja turystyczna i chwała mi za to, bo od dworca kolejowego do centrum miasta jest kawałek drogi, a to oznacza małą liczbę znaków informacyjnych. Nasz plan był prosty: znaleźć informację turystyczną, dowiedzieć się wszystkiego, co musimy wiedzieć, a potem poszukać hostelu, w którym mogłybyśmy przenocować. Jak mówiłam, to był spontaniczny wyjazd i nic nie było zaplanowane, a tym bardziej zarezerwowane.

Główną ulicą (Avenida Carolina Coronado) przeszłyśmy do mostu Puente de Palmas. Następnie przeszłyśmy na drugą stronę rzeki Gwadiany i naszym oczom ukazała się brama Puerta de Palmas. Niezwykle symetryczna – wygląda, jakby ktoś bawił się klockami – stoi na środku skrzyżowania, na placu Plaza de los Reyes Católicos. Miałyśmy do wyboru pięć ulic i tu i mapka w telefonie i znaki informacyjne okazały się bezużyteczne i kompletnie mylące, bo wydawały się prowadzić naokoło.

W końcu poszłyśmy największą aleją, aż doszłyśmy do placu Plaza San Atón. Niedaleko widać kolorowo ukwiecony skwer przed teatrem López de Ayala. W tamtym momencie poczułam głód ukulturalnienia się. Chciałam pójść do teatru, na jakąkolwiek sztukę, ale nawet gdybym poszła, niewiele by mi to dało, bo nic bym nie zrozumiała. Obiecałam sobie, że jak tylko wrócę do Lublina, pójdę do teatru Osterwy albo filharmonii. Człowiek musi w końcu w pewien sposób dbać też o duszę.

badajoz-si-si-zmroku-9a82094a1fb075f5ff3

Kama zapytała jakiegoś przesympatycznego pana o drogę do informacji turystycznej. Wskazał nam kierunek, ale jednocześnie przypomniał, że teraz trwa sjesta, więc wszystko pozamykane. Kurde! Znowu ta sjesta, zawsze sjesta! Cały czas utrudnia nam życie, przez to, że o niej zapominamy.

Informacja faktycznie była zamknięta, a na drzwiach nie było żadnej kartki, kiedy miałaby się z powrotem otworzyć. Postanowiłyśmy wykorzystać czas i coś zjeść. Sjesta sjestą, ale na głównym placu zawsze jest coś pootwierane. Tym placem okazała się Plaza España znajdująca się tuż przy katedrze św. Jana Chrzciciela (Catedral de San  Juan Bautista de Badajoz). To właśnie na tym placu po raz pierwszy odkryłyśmy restaurację 100 Montaditos – najlepszy lokal w całej Andaluzji, a może i całej Hiszpanii!

O tej knajpce pisałam już w poście o życiu codziennym w Huelvie, jako miejscu idealnym dla studenta. Montaditos to nieduże, hiszpańskie kanapeczki (ok. 10 cm długości), typowy tapas. W ww. restauracji za jedną zapłacicie od 1€ do 2€, przy czym zawsze dostajecie do niej garstkę domowej roboty chipsów. Będąc z większą grupą można zamówić całą paletę różnych kanapeczek lub w ogóle całe dania, bo kanapki to nie jedyne pyszności serwowane w 100 Montaditos. Miałyśmy szczęście, że była niedziela i odkryłyśmy genialną promocję: w każdą środę i niedzielę wszystkie kanapki są za 1€ <3 Niektórzy z pewnością takimi kanapkami się nie najedzą, ale Kamie i mi dwie takie wystarczyły w ramach obiadu. Od tamtej pory było to nasze ulubione miejsce stołowania się podczas wycieczek.

O godzinie, gdy wydawało nam się, że sjesta już minęła, wróciłyśmy do informacji, ale znowu pocałowałyśmy klamkę. W niedzielę zamykają wcześniej :P Zgodziłyśmy się, że w takim wypadku za wiele już dzisiaj nie zobaczymy. Zaczęłyśmy rozglądać się za miejscem na nocleg. W międzyczasie zaczęlo padać. Byłyśmy w kilku hostelach zanim w końcu udało nam się znaleźć wolny pokój. Koniec końców zatrzymałyśmy się w hostelu Niza, całkiem niedaleko od Plaza España. Gorąco polecam to miejsce, bo choć za nocleg zapłaciłyśmy 20€ od osoby (taka cena jest w większości hosteli w Badajoz) to jak na 1-gwiazkowy hostel jest nadzwyczaj luksusowy. W recepcji przywitał nas przemiły starszy pan, z którym chwilkę porozmawiałyśmy. Ta pogawędka znacznie polepszyła mój humor, zepsuty przez pogodę i długie poszukiwania.

Minęła dopiero 20:00, gdy rozpakowałyśmy się i chwilę odpoczęłyśmy. Mimo paskudnej ulewy, która trwała w najlepsze na zewnątrz, postanowiłyśmy wyjść i zwiedzić miasto po zmroku – tak, jak lubię najbardziej :) Zaczęłyśmy od przepięknie podświetlonej katedry i kolorowego pasażu (Calle San Juan), który wąskimi uliczkami poprowadził nas na plac Plaza Alta.

badajoz-si-si-zmroku-06b768f196c0ba685d6

Plac otaczają neorenesansowe biało-czerwone kamienice. Proszę, jeżeli macie okazję, musicie zobaczyć ten plac po zmierzchu. Jest wtedy przepięknie podświetlony i dopiero wtedy sprawia naprawdę magiczne wrażenie <3 W tle, za jednym z narożników, góruje wieża Torre de Espantaperros.

Przechadzając się dalej po centrum miasta widać, że nie tylko Plaza Alta i katedra są tak pięknie podświetlone, ale także teatr, fontanna na placu Plaza de San Francisco, Puerta de Palmas i mnóstwo różnych kościołów i kamienic. Przez przypadek natknęłyśmy się na budynek, który do złudzenia przypomina sewilską Giraldę i faktycznie ten budynek nazywa się Edificio La Giralda. Spacerowanie wśród takich miejsc to prawdziwa przyjemność :)

badajoz-si-si-zmroku-a897b227e75d51ccb1e

2 listopada, poniedziałek  

W poniedziałek w końcu udało nam się dostać do informacji turystycznej. Przeszłyśmy tą samą trasę, co wczoraj, do placu Plaza Alta. W jednym z jej boków znajduje się brama, za którą po prawej jest wejście na zamek Alcazabę, na środku nieduży kościół, a na lewo informacja turystyczna. Gdy przyszłyśmy Pani dopiero ją otwierała. Zaprosiła nas do środka i spytała na ile przyjechałyśmy i ile mamy czasy na zwiedzanie. Głupio było przyznać, że za kilka godzin już wyjeżdżamy, powiedziałyśmy, że mamy jeden dzień. Dostałyśmy mapę z wytyczoną trasę prowadzącą przez najciekawsze zabytki miasta. Po wyjściu spojrzałyśmy na nią i stwierdziłyśmy, że większość z nich zobaczyłyśmy już poprzedniego wieczoru. Badajoz nie miało tak dużo do zaoferowania, jak nam się na początku wydawało.

Postanowiłyśmy na koniec naszej wycieczki pójść na zamek,  z racji tego, że była tuż obok i że widać z niej panoramę miasta. Ta Alcazaba różni się trochę od pozostałych tym, że z samego zamku zostało już niewiele, właściwie same mury, a za wstęp nie trzeba płacić. Było to miłe zaskoczenie, ale w sumie zrozumiałe, skoro do zwiedzania jest tak niewiele. Najlepiej jest przespacerować się po murach, popatrzeć na miasto, rzekę Gwadianę i most Puente de Palmas.

Wewnątrz murów znajdują się ogrody. Wiosną i latem musi tu być cudownie, kiedy wszystko kwitnie i jest kolorowo. Chociaż nawet w listopadzie było tam całkiem przyjemnie.

Najbardziej jednak w tym miejscu, i chyba w całym Badajoz, spodobała mi się panorama na północy miasta, właściwie to już poza miastem. Po raz pierwszy od wylotu z Polski zobaczyłam krajobraz, który bardzo mi ją przypominał. Sami zobaczcie, czy nie wygląda to trochę jak Polska? :)

badajoz-si-si-zmroku-25e63d93780be617d19

Spacer po zamku nie zajął dużo czasu. Mogłyśmy jeszcze zostać kilka godzin w Badajoz, jednak obie stwierdziłyśmy, że nie ma tu już nic ciekawego, czego nie widziałyśmy.

Jadąc na spontaniczności nie udało nam się załatwić powrotu BlaBlaCarem bezpośrednio z Badajoz do Huelvy. Musiałyśmy wrócić do Méridy pociągiem i tam na stacji miałyśmy się spotkać z naszym kierowcą. Strata czasu i pieniędzy, ale tak to czasem bywa, jak chce się spontanicznie.

Podróż do Huelvy była jak najbardziej przyjemna. Jechałyśmy z młodą parą, która jednocześnie przewoziła swojego psa, ratlerka, i dwa króliki, które jechały akurat w klatce na środkowym siedzeniu :D  


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!