Lost Souls Alley

Lost Souls Alley polecił mi znajomy i na początku w ogóle nie podeszłam do tego miejsca z entuzjazmem, szczególnie kiedy zerknęłam na ich stronę internetową i uznałam: "OK, kolejny dom strachów dla dzieci". Nic bardziej mylnego! Niesamowicie się cieszę, że tam poszłam, bo (wybaczcie słownictwo) dosłownie się posikałam! To miejsce nie ma nic wspólnego z domami strachów w parkach rozrywki. Znajduje się na jednej z najbardziej popularnych ulic Krakowa - Floriańskiej, ale musicie wiedzieć dokładnie gdzie to jest, bo pierwsze co widać w tym budynku to... klub ze striptizem. Serio!

Ale jak już wejdziecie na podwórko, to po lewej jest wejście do ponurego, bardzo starego budynku. I po drodze na górę zaczynacie się zastanawiać czy schody zaraz się nie zapadną! Dobrze jest wcześniej zrobić rezerwację, bo jak wszystko, co dobre, to miejsce też robi się coraz bardziej popularne. Pukacie do drzwi i otwiera wam ktoś z pracowników (czasami mają świetne soczewki i nawet oni wyglądają trochę strasznie). Później w skrócie wam opisują czego możecie się spodziewać.

Co istotne, nie można wchodzić w pojedynkę. Jeśli się nie mylę, to trzeba być w grupach od dwóch do sześciu osób. Teraz opowiem trochę bardziej ogólnikowo, żeby nie psuć wam doświadczenia. Dostaje się lampę w kształcie pochodni i wchodzi się do różnych pomieszczeń, tak żeby znaleźć wyjście i najlepiej nie zostać zabitym! Wszystko trwa około 20 minut i zależy od tego jak odważnie idziecie na przód! Nie spodziewałam się czegoś takiego i było naprawdę strasznie/śmiesznie!

Kolejna ważna rzecz, to, że jeśli poczujecie się naprawdę źle, za bardzo będziecie się bać, to można po prostu krzyknąć, że się poddajecie i odprowadzą was do wyjścia (ale bez zwrotu kosztów). Podsumowując: żadnych problemów z sercem, żadnych kobiet w ciąży i można wchodzić. Myślę, że będziecie się tam świetnie bawić. Fajnie jest iść w grupie czterech, pięciu osób. Słyszałam, że ostatnio sporo zmienili w wystroju i scenariuszu... więc niedługo na pewno wrócę po kolejne 20 strasznych minut. Cena jest w porządku, adekwatna do atrakcji (ostatnio było to 15 zł). Świetna opcja na niedzielne popołudnie, jeśli o mnie chodzi. Powiedziałabym "bawcie się dobrze", ale bardziej pasuje tu "bójcie się dobrze"!