Kolanko to bar-kawiarnia-restauracja znajdująca się przy głównej ulicy dzielnicy żydowskiej na krakowskim Kazimierzu, przy ulicy Józefa.
Odkryłam to miejsce, kiedy to przyjaciel polecił mi spróbować tam śniadania z bufetu. Jakoś dałam radę jakoś obudzić się i wstać w niedzielę rano (nieźle, co? ) i poszłam do Kolanka na śniadanie. Bardzo łatwo znaleźć to miejsce i byłam szczerze zdziwiona ilością jedzenia, jego jakością i bardzo, bardzo niewielką ceną (jakieś 15 złotych, czyli mniej niż 4 euro za śniadaniowy bufet). No dobra, to nie jest śniadanie jak w Hotelu Marriott ale jakość i cena robią wrażenie. Śniadanie na słono z szynką, serem tostami, piklami, sałatką warzywną, jajkami, kiełbaskami. Śniadanie na słodko z różnymi rodzajami jogurtów, dżemów, nutellą, płatkami zbożowymi, ciastami i ciasteczkami.
Minusem tego porannego interesu jest to, że miejsce jest bardzo tanie i zaczyna robić się bardzo popularne i robi się ciasno. Za drugim razem jak tam poszłam, musiałam czekać 15 minut na czysty stolik.
To również dobre miejsce, żeby napić się czegoś ciepłego albo też piwa, bo atmosfera jest bardzo przyjazna. Popołudniami może to nie najlepsze miejsce, żeby usiąść i pogadać przy drinku, bo muzyka jest odrobinę za głośna.
Ostatnio byłam w Kolanku na późnej kolacji. Czekaliśmy ponad pół godziny na żurek (tradycyjną polską zupę), sałatkę z krewetkami i tartę czekoladową, co w mojej opinii było trochę długo, chociaż biorąc pod uwagę fakt, że było dużo ludzi, a my się nigdzie nie spieszyliśmy, to nie byłam jakoś wielce zła.
Nie jest to może najlepsze miejsce na kulinarnej mapie Krakowa, ale ja za każdym razem bawiłam się tam świetnie (a byłam tam jakieś 4 czy 5 razy, więc nie mogło być źle). Musisz wybrać się tam na śniadanie, jeśli nie masz zbyt wiele do wydania.