Do czego stoi taka długa kolejka?
Już dawno zauważyłam, że na ulicy Franciszkańskiej we Wrocławiu ustawiają się długie kolejki pod jednym z lokali. Stoi tam zawsze minimum pięćdziesiąt osób! Nie żartuję. A jeśli często widać tam tyle ludzi, czekających na coś, musi to oznaczać jedno: Jest na co czekać.Skoro warto stać tak długo w tak długiej kolejce, postanowiłam i ja odstać swoje.
Pączuś na wynos!
Po co stoi się w tym sznurku ludzi? Po tradycyjne pączki! Kto nie kocha pączków? Ja… Serio, nie przepadam za słodkościami. Nie jem tortów, ciast i pączków. No ale koleżanka z Wrocławia powiedziała mi, że te ze Starej Pączkarni (bo tak nazywa się miejsce, o którym mowa) potrafią przekonać wszystkich do pokochania tego cudu kulinarnego.
Gdzie znaleźć najlepsze pączki w mieście?
We Wrocławiu są dwie tradycyjne Pączkarnie. Jedna mieści się właśnie na ulicy Frańciszkańskiej w okolicach ulicy Świdnickiej, czyli Rynku. Jeśli będziecie zmierzali w kierunku galerii handlowych Renomy lub Arkad, prosto z rynku, będziecie musieli minąć ten lokal po lewej stronie.
Drugi lokal znajduje się również w okolicach rynku, jednak z innej jego strony w okolicach Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego adres to ulica Kuźnicza 25. Jeśli mogę Wam coś doradzić, to to że w tym drugim lokalu pączki są takie same, ale kolejki zdecydowanie krótsze. Polecam więc pomaszerować na Kuźniczą.
Obie lokalizacje są korzystne dla zwiedzających turystów. No i dla zgłodniałych studenciaków.
Zamówmy smacznego pączusia
Do lokali nie można wejść, nie można w nich usiąść i spokojnie zjeść przepysznego pączka. Dostajemy je do ręki, w papierowej torebcne, na wynos, zamawiając je przy okienku, w którym obsługują nas przemiłe Panie. Nic skomplikowanego prawda? Tak samo nieskomplikowane są ceny pączków, które chcemy zjeść. Są regularne, nie można się pomylić, nie trzeba pytać o cenę każdego z osobna. Cóż za wygodność. Pączusie kosztują albo 2,50 złotych, albo 3,50 złotych.To zależy od wielkości. Jest to bardzo niska cena. Na taki wydatek mozna sobie raz na jakiś czas pozwolić, prawda?
Ciężki wybór, czyli co wybrać w Starej Pączkarni
Smaków i pączków w Starej Pączkarni możemy dostać bez liku. Niezdecydowane osoby, które przedłużają kolejkę, powinny wcześniej zapoznać się z oferowanymi nadzieniami pączków. Dla ułatwienia piszę, czego możecie spodziewać się składając zamówienie. Pączki można zjeść w wielu smakach, takich jak: adwokat, bananowe, z budyniem, czekoladowe, jagodowe, kajmakowe, serowo-wiśniowe, bakaliowe, toffi, wiśniowe i dla uwielbiających słodkości: z nutellą!Ja wybieram toffi, to jedyny dopuszczalny smak dla mojego podniebienia. Co istotne: twórcy pączusiów wciąż pracują nad nowymi smakami, więc możecie przyjść do Starej Paczkarni i zaskoczyć się nowym pomysłem. Codziennie inny pączek, codziennie nowe kilogramy!
Dodatkowo możecie dostać w lokalu też kawę, średnio paloną mieszankę z gatunku arabica i robusta. Są też napoje zimne dla wybrednych, ale to jest chyba w każdym lokalu, czyli nic wyjątkowego.
Kiedy zjemy pączki?
Na szczęście, albo i na nieszczęście (łasuchy nie będą mogły sobie odpuścić) pączki możemy kupować cały dzień, bo od godziny ósmej rano do godziny ósmej wieczorem. Lokal czynny jest od 8 do 20.
Czy na pewno warto jeść te pączki?
Proste, że tak.Skoro ja, osoba, która nie znosi słodkości, skuszona legendami o pączkach ze Starej Pączkarni, chętnie się nim zajadałam… to wszyscy je pokochają. Wiecie, pączki te mają swoją tradycje, tworzone są od 1989 roku (mają tyle samo lat co moja siostra), więc przez ten czas, musieli nauczyć się robić idealne smakołyki. Nie wątpię, że i Wy je pokochacie.
Zabierzcie tam swoich zagranicznych znajomych, przyjezdnych z Erasmusa, niech poznają nasze polskie kuchenne przysmaki na słodko!