Kuchnia senegalska

Chciałabym napisać artykuł o kuchni Senegalu, ponieważ bardzo smakowały mi tamtejsze potrawy i teraz bardzo mi ich brakuje. Opowiem też o napojach i przekąskach, których próbowałam.

Typowe gorące potrawy

Sos cebulowy

Do każdego dania, jakiego tam próbowałam (często- ryżu) serwowano uwielbiany przeze mnie, świetny sos cebulowy, którego niestety nigdy nie udało mi się do końca odtworzyć. Był on gęsty, przygotowany z dużej ilości cebuli i oleju oraz kostek rosołowych; wykorzystuje się go m.in. do przygotowania yassy z kurczakiem.

Thiéboudieune (ryba z ryżem)

Thiéboudieune (wymawiane jako "tibużen") to potrawa z ryżu, ryby i (jak zwykle) świetnego- aż do przesady- sosu cebulowego. To danie wyróżnia się ze względu na rybę, używaną do jego przygotowania. Wielokrotnie jadłam je podczas pobytu tam; zawiera ono warzywa (całe marchewki, cebule i -jak sądzę- karczochy, a bywa, że i przypominające je warzywo, które jednak nie smakuje dokładnie jak one). Niektórzy dodają nieco cytryny, ale nie robiło się tego tam, gdzie mieszkałam. Bywa też, że dorzuca się batatów i ziemniaków, a od czasu do czasu można znaleźć w thiéboudieune bakłażana.

Kuchnia senegalska

Kurczak yassa

Wciąż ta sama zasada: cebule, warzywa, i- tym razem- kurczak. Przepis przypomina ten na thiéboudhienne, ale rezultat zasadniczo się różni, ponieważ ryba nadaje ryżowi bardziej intensywnego smaku, niż kurczak. Wielu nadziewa kurczaka ziołami. W smaku jest trochę dziwny... Niektórzy w dodatku mają szczególny sposób mycia mięsa... szarym mydłem lub wybielaczem (bez ściemy! ); to samo z sałatką. Rozumiecie, dlaczego mówi się, aby uważać na tamtejsze jedzenie... Tak naprawdę to z powodu jakości wody, ale może też przez płyn do mycia naczyń, który dostaje się do żywności? Skrapiamy kurczaka olejem arachidowym; sądzę, że używano specjalnych olejów i właśnie przez to nigdy nie udało mi się odtworzyć tamtejszego sosu (pomijając fakt, że w kuchni jestem beznadziejna... ). Do wykonania tego przepisu również używa się kostek rosołowych. Na zdjęciu widać kurczaka z supersosem cebulowym. Marzę o nim!

Maffé

Maffé to danie narodowe kuchni senegalskiej, przygotowane jak zwykle na bazie ryżu, a zamiast sosu cebulowego jest sos... fistaszkowy! Bardzo lubiłam troszeczkę spróbować, ale nie nie ma mowy o zjedzeniu całego talerza, bo szybko zaczyna mdlić. Maffé zwykle nie zawiera mięsa, czasem jednak można natknąć się na wersję z kurczakiem.

Dania na zimno

Do chrupania

  • Prażone fistaszki- sprzedawane prawie wszędzie, na ulicy; przygotowywane przez kobiety na ogniu, w swego rodzaju dużym woku; są przepyszne i nic nie kosztują- około 5 eurocentów za paczkę!
  • Prażone migdały- też sprzedawane na ulicy lub w autobusach (handlarze oferują je pasażerom przez okno); duża paczka (wtedy) za 75 eurocentów; nie tylko droższe, ale też lepsze niż fistaszki! Kobiety pieką je w wokach, bezpośrednio na ziemnym palenisku, a przy jedzeniu wyczuwa się piasek, który trafia z ulicy do rondla. Lepiej więc je rozłupywać, żeby za każdym kęsem nie słyszeć trzeszczenia.
  • Krojone mango- pewne panie sprzedają kawałki mango, owinięte w laminowany papier; to praktyczne, bo można je wziąć na wynos, nie trzeba się męczyć z nożem, ani brudzić sobie rąk.
  • Soki- zwyczajnie wyciska się sok i wlewa do małych, plastikowych saszetek do zamrażania; żeby się napić, trzeba oderwać róg saszetki i wysysać sok przez dziurkę. Nigdy tego nie kupiłam, bo osobiście niezbyt podoba mi się ta metoda- nie uważam jej za zbyt praktyczną. W dodatku nie przepadam za sokami...

O jakich sokach mowa?

  • Sok z hibiskusa- wyciskany z czerwonych kwiatów, z dodatkiem wanilii, cukru i mnóstwa wody. Ma ciemnoczerwony kolor.
  • Sok imbirowy- dla mnie za mocny, bo smak imbiru jest zbyt odczuwalny; rozrabia się go z wodą z cytryną.
  • Sok z bouye- przygotowany na bazie czegoś, co nazywa się "małpim chlebem" (owocu baobabu), o barwie ochry, mętny i gęsty; gęstość odczuwa się w ustach. To był mój ulubiony; miesza się go z osłodzoną wodą i dodaje ananasa.

Kanapki

W Dakarze robi się kanapki z wędliną, sałatą i pomidorami. Jeśli niedawno przyjechaliście, uwaga na warzywa, żebyście się nie rozchorowali, bo często są myte wodą z kranu i nie wycierane. Ostrożność to doradzane turytom konieczne minimum, żeby nie nabawić się rozstroju żołądka. Osobiście nie szaleję ze strachu na myśl o takich rzeczach i muszę przyznać, że nie zwracałam na nie uwagi; byłam jednak chora tylko raz, i to pod koniec pobytu... Gotowe kanapki podaje się... owinięte w gazetę! Gdyby przyszła Wam ochota ją przeczytać, byłoby ciężko, bo jest tak nasiąknięta tłuszczem, że aż przezroczysta!


Galeria zdjęć



Treść dostępna w innych językach

Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!