Podróż do źródeł – Vichy, część 2.

Opublikowane przez flag-pl Gami Ladlar — 5 lat temu

Blog: Notatki spod wulkanu
Oznaczenia: flag-fr Erasmusowy blog Vichy, Vichy, Francja

Najciekawsze (według mnie) miejsca w Vichy

poprzednim wpisie wspominałam, o tym że Vichy to naprawdę ładne, a wręcz śliczne miasteczko– wymuskane, zadbane i dopieszczone; dosłownie jak z bajki i to do tego stopnia, że w pewnej chwili zaczęło mnie to nawet trochę drażnić. Doprawdy, miałam takie wrażenie, że brak tylko lukru! Usiłowałam więc wytropić jakieś niedoskonałości i rysy w tym wizerunku. Nie było to jednak łatwe, co potwierdzały już pierwsze kroki.

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-3bbbc09bed89

Dworzec w Vichy

Będąc we Francji odniosłam wrażenie, że tutejsze dworce kolejowe bardzo różnią się od polskich. Mianowicie – w Polsce przy większości tego typu zabudowań roi się wręcz od osobników o o-gorzałych twarzach, którzy tytułują przechodniów mianem kierowników tudzież szefowych i proszą o udzielenie drobnych subwencji finansowych.

Tymczasem we Francji nie spotkałam się ani razu z takimi sytuacjami; okolice dworców nie sprawiają wrażenia szemranego półświatka. Może jest tak dlatego, że transport kolejowy we Francji przedstawia nieco inną jakość niż u nas…

Nie wiem. Tak czy siak – budynek dworca w Vichy sprawia bardzo miłe wrażenie. Jest niewielki (liczy sobie raptem trzy perony), ale zadbany i jasny. Przed symetryczną, zwartą bryłą budynku, utrzymanego w ciepłych beżowo-pomarańczowych barwach, pluszcze radośnie fontanna. Przyjemne odczucia potęgowało ozłacające wszystko słońce – w dniu mojego pobytu w Vichy pogoda rozpieszczała. Od dworca odchodzi kilka długich, prostych dróg, w przypadku których perspektywa wywiera spore wrażenie (trochę podobnie jak w Paryżu, o czym wspominałam w tej notatce). Dokąd można udać się dalej?

Librairie Ancienne

Każda z ulic wygląda równie kusząco, ale Rue de Paris, przechodząca później płynnie w Rue Lucas, jest w pewnym stopniu szczególna – znajduje się bowiem dokładnie naprzeciwko frontalnego wejścia na dworzec. Być może zdecydujecie się nią podążyć; a wydaje mi się, że warto, bo to dość prosta droga by dostać się do jednej z głównych atrakcji Vichy, o której  zaraz skreślę kilka słów. Jeśli postanowicie ruszyć tą trasą, to koniecznie zboczcie na Rue Montaret. Tam, pod numerem trzydziestym kryje się przecudna księgarnia (o czym zresztą już co nieco pisałam tutaj). Właściwie - to raczej antykwariat, w którym piętrzą się stosy starych woluminów. Obserwując to miejsce wyobrażałam sobie, że tak właśnie musiały wyglądać siedliska bukinistów, w których zaopatrywał  się grany przez Johnny’ego Deppa Corso w „Dziewiątych wrotach” Polańskiego. Film skądinąd w mojej opinii słaby, ale jeśli chodzi o ten antykwariat to zdecydowanie polecam Wam zajrzenie tutaj – pobudza imaginację! 

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-765144b2bc7a

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-f6f63fd314df

Hall des Sources

Jeśli będziecie dalej podążać Rue Montaret na zachód, to wkrótce Waszym oczom ukaże się elegancki pawilon. Cóż to takiego? Oficjalna nazwa brzmi Hall de Sources, czyli Sala Źródeł. Ja jednak nazwałabym to miejsce – nie bez dozy pewnej złośliwości – Hangarem Cuchnącej Wody. Ale po kolei. 

A zatem – majaczy na Waszym horyzoncie wykwintny budyneczek – pastelowe barwy, zaokrąglone łuki krużganków, wokół sporo zieleni. Wchodzicie zatem do wnętrza i zachwyt wciąż się utrzymuje. Nie może być inaczej – sporych rozmiarów sala z przeszklonym sufitem, tu i ówdzie ustrojona ciemnozieloną palmą czy fikuśną trawą wywiera spore wrażenie. Człowiek przez samo patrzenie z miejsca czuje się tam wyrafinowany i opływający w luksusy,  niczym jakiś baron, który przyjechał do wód, by korzystać z ich zbawiennego dla zdrowia wpływu. 

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-e21f6126ddd4

Bez trudu znajdziecie automat, który za dwadzieścia pięć eurocentów wyda Wam plastikowy kubeczek. Tak zaopatrzeni możecie śmiało korzystać z dobrodziejstw Vichy. Bo to właśnie w tym pawilonie znajduje się ujęcie źródeł o leczniczych właściwościach: z szeregu kraników nieustannie płynie dobroczynna woda. 

W Vichy aktualnie eksploatowane jest dziewięć źródeł, a wody z pięciu z nich można spróbować właśnie tutaj(w 1971 roku miała miejsce przebudowa, od czasu której woda z owych źródeł płynie do serca Halle de Sources). Są to Célestins, Lucas, Hôpital, Chomel i Grande Grille. Każda z nich ma swoje własne zalety lecznicze i polecana jest w przypadku określonych schorzeń (Hôpital na przykład polecana jest w przypadku problemów z przewodem pokarmowym). 

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-c0bfd34e2a98

Czy faktycznie jest tak wspaniale?

Naczytawszy się o tych cudownie dobroczynnych wpływach wody, byłam przekonana, że wystarczy parę łyków i pozbędę się wszelkich problemów (kto wie, być może nawet egzystencjalno-filozoficznych!). Z entuzjazmem zatem nalałam sobie pełny kubeczek z najbliższego kraniku – Célestins. Trochę zdziwiło mnie (i wywarło nieco nieprzyjemne wrażenie – nie ukrywam), że woda okazała się dość ciepła (nic dziwnego: źródło ma ponad dwadzieścia stopni). Mimo to – było nienajgorzej: smak okazał się całkiem w porządku. Myśląc zatem nadal o wszystkich dobrych rzeczach, jakie w moim organizmie robią zawarte tu minerały, ochoczo nalałam sobie wodę z innego źródła, o ile dobrze pamiętam był to Lucas (swoją drogą nazwa pochodzi od barona, który wykupił to źródła w imieniu państwa). I tu niestety nie było już tak kolorowo… Powiedziałabym nawet, że odkryłam w ten sposób co w Vichy nie jest idealnie estetyczne. Okazało się bowiem, że ta woda okropnie (a w moim odczuciu to wręcz barbarzyńsko) cuchnie zepsutymi jajkami! Poza tym była jeszcze cieplejsza niż Célestins, co w połączeniu z tym nieznośnym odorem wywoływało różne nieprzyjemne skojarzenia. Zbadałam jak sytucja ma się w prypadku pozostałych źródeł; było podobnie, a nawet gorzej. W efekcie całkowicie straciłam ochotę na degustację wód – nawet kiedy rozsądnie przekonywałam samą siebie, że przecież najskuteczniejsze są te lekarstwa, które najmniej smakują. Gdybyście jednak Wy, będąc w Vichy, zasmakowali w wodzie o siarkowym zapachu to możecie nawet zaopatrzyć się tam w jej zapas: widziałam sporo ludzi, którzy nalewali sobie nawet i po kilka butelek. 

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-992d135963a4

Wobec rozczarowania źródłami, nie pozostało mi nic innego jak zadowolić się podziwianiem architektury. Kataplazmem na skołatane nerwy ponownie okazała się Hall des Sources i pobliski Park Źródeł.

Parc des Sources

„Dzielnica termalna” w Vichy zorganizowana jest wokół Parc des Sources, który założony został w 1812 roku, na mocy dekretu Napoleona Bonapartego. Wyżej opisywana Hall des Sources została zbudowana w 1903 roku; oba punkty zgrabnie ze sobą współgrają, mimo dzielącego je niemal stulecia. Od Hali Źródeł symetrycznie – niczym gigantyczne ramiona – odchodzą dwie (długie na jakieś siedemset metrów) eleganckie, białe galerie; coś w rodzaju krużganków. Opasują one Park Źródeł. Jeśli będziemy nimi podążać dotrzemy do przepięknego Palais des Congrès-Opéra. Stojąc pod Hall des Sources i kierując swój wzrok przez Park (cóż za perspektywa!) również mamy szansę dostrzec ten budynek, ale nie jest to łatwe (na przykład na moim zdjęciu wcale go nie widać; widać za to zachwycającą perspektywę zbieżną i zadbane, pieczałowicie poprzycinane drzewa):

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-ceed8fb4e0b2

Nieopodal Hall de Sources znajdziecie wspominane już przeze mnie w pierwszej części mego mini-przewodnika Office de Tourisme. 

Palais des Congrès-Opéra

Ten robiący wrażenie budynek został wzniesiony w 1865 roku, z inicjatywy Napoleona III i łączył w sobie liczne atrakcje – salę balową, teatr i salony gry (mieściła się tu i opera, i kasyno). Jak zatem widzicie owo miejsce było typowo poświęcone rozrywce. Myślę, że popularność Vichy, o której już wcześniej pisałam, najlepiej podkreśla właśnie historia tej architektonicznej perełki; bo w 1900 roku – z uwagi na ogromne zainteresowanie wśród kuracjuszy – konieczne okazało się powiększenie obiektu. Rozbudowano budynek w części zachodniej.

Okropnie żałuję, że nie miałam okazji zobaczyć wnętrza! Bowiem w wyniku owej modernizacji powstała bardzo duża sala operowa (na 1482 miejsc), w dodatku jedyna we Francji w stylu Art. Nouveau (czyli secesyjna). Pośród dekoracji, ociekających złotem i kością słoniową, możemy podobno znaleźć też polskie akcenty, bo ściany były ozdabiane także przez Leona Rudnickiego, malarza polskiego pochodzenia.

Ocieram łzę, że nie widziałam tego na własne oczy, ale na szczęście pocieszam się tym, że z zewnątrz Palais des Congrès-Opéra również jest imponujący. Moją uwagę szczególnie przykuły niektóre detale na symetrycznej fasadzie. W precyzyjnie rzeźbionych motywach kwiatowych było widać wpływy owego Art Nouveau. Nieco rozbawiła mnie mina tej kariatydy:

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-02dbf09e3c98

Zastanowiło mnie też przeznaczenie widocznej na szczycie ściany tarczy – jak na początku sądziłam – zegarowej. Kiedy jednak przyjrzałam się wnikliwiej, okazało się, że musi to być coś innego. Być może rodzaj barometru?

podroz-zrodel-vichy-czesc-2-9d7cb6942886


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!