L'Aventure Michelin
Nie jestem zagorzałą fanką motoryzacji. Nie interesują mnie zbytnio smaczki konstrukcyjne czy rozważania techniczne co do tego, jak zoptymalizować różnego rodzaju maszyny. Mimo tego skusiłam się na wizytę w l’Aventure Michelin. Dlaczego? I cóż to właściwie jest? Na te pytania odpowiem Wam w dzisiejszej notatce.
Opony, które każdy zna
W Clermont-Ferrand znajduje się siedziba jednego z największych na świecie producentów opon. Chodzi o przedsiębiorstwo Michelin, które – jestem o tym przekonana! – znacie na pewno, nawet jeśli nie jesteście zmotoryzowanymi miłośnikami technicznych nowinek. Bo któż nie widział choć raz w życiu białego ludzika o charakterystycznych, obfitych kształtach!
Zakład Michelin jest dla Clermont-Ferrand instytucją niezwykle ważną, choćby z ekonomicznego punktu widzenia. Nic dziwnego, że chluba miasta doczekała się nawet swojego muzeum, czyli właśnie l’Aventure Michelin. Jak już wspomniałam na początku – nie pałam fascynacją wobec spraw technicznych, więc z wizytą w tej instytucji zwlekałam dość długo. W końcu nadarzyła się sposobna okazja, a ja usiłowałam rozbudzić w sobie głód wiedzy na tematy oponiarsko-motoryzacyjne: nie można przecież zamykać się na rzeczy, które wydają się nam niezbyt interesujące, trzeba poszerzać horyzonty! Poza tym – kiedyż miałabym znowu okazję do zaznajomienia się z działaniem największego w Europie przedsiębiorstwa tego typu? Nie mogłam się tam nie udać!
Gdzie ulokowane jest l’Aventure Michelin?
Wszystkie zabudowania przedsiębiorstwa zajmują naprawdę ogromny obszar. Naprzeciwko mieszkania, które wynajmowałam, znajdował się jeden z budynków Michelin. Obserwowałam czasami parking przeznaczony dla pracowników i zawsze byłam pod wrażeniem tego, jak wiele miejsc jest zajętych. A to była tylko część całego kompleksu! Samo muzeum ulokowane jest w północno-wschodniej części Clermont (czyli bliżej dzielnicy Montferrand), dość daleko od centrum: trzeba minąć i Cmentarz karmelitanek, i Plac 1ego maja (o których możecie poczytać tutaj i tutaj). L’Aventure Michelin znajduje się naprzeciwko imponującego rozmiarami i nowoczesnym wyglądem stadionu Stade Marcel-Michelin, na którym swe mecze rozgrywa uwielbiana w mieście drużyna rugby – ASM Clermont Auvergne i który to stadion także jest powiązany z fabryką (jak sama nazwa wskazuje).
Ceny i czas, który należy przeznaczyć
O ile wstęp do większości muzeów jest we Francji bezpłatny, to nie jest tak w przypadku l’Aventure Michelin. Za możliwość zgłębiania oponiarskich niuansów zapłaciłam 9,50 euro, nie ma bowiem żadnej taryfy ulgowej dla studentów. Mniej wyłożyć mogą tylko osoby poniżej 18 roku życia (bilet kosztuje wtedy 5,50 euro). Dla dzieci poniżej siódmego roku życia oraz dla osób niepełnosprawnych wstęp jest darmowy. Wobec tej ceny – która zdała mi się nieco wygórowaną – nie skusiłam się ani na audio przewodnik (2 euro), ani tym bardziej na smartprzewodnik (3 euro). Zgodnie z rekomendacjami na wizytę w l’Aventure Michelin należy przeznaczyć około półtorej do dwóch godzin; i rzeczywiście – tyle mniej więcej czasu zajęło mi zwiedzanie tego przybytku, choć nie przyglądałam się nazbyt intensywnie wszystkim eksponatom, bo – no, cóż – mimo dobrej woli z mojej strony oponiarstwo jednak nie porwało mnie bez reszty.
Godziny otwarcia i gdzie zostawić samochód (o ile się go ma)
L’Aventure Michelin przez większość roku jest czynne od godziny 10:00 do 18:00, natomiast w miesiącach wakacyjnych (lipiec i sierpień) do 19:00. Wyjątek stanowi kilka wakacyjnych poniedziałków, kiedy dostępne są „wizyty nocne”: muzeum zamyka się wtedy dopiero o 22:00. Uważajcie, bo półtorej godziny przed zamknięciem goście nie są już wpuszczani! Szczegóły, odstępstwa od tych terminów czy też ewentualne zmiany w tej kwestii prześledzić możecie na tej stronie.
Z uwagi na tematykę, jaką zajmuje się l’Aventure Michelin to dość oczywiste, że dla osób zmotoryzowanych zarezerwowany jest darmowy parking przy muzeum; żeby z niego wyjechać trzeba okazać bilet wstępu, więc przypadkiem nie wyrzucajcie go po wizycie!
Parę słów o początkach
L’Aventure Michelin oferuje wędrówkę w przeszłość: podobało mi się, że mogłam dowiedzieć się tego i owego o początkach przedsiębiorstwa. Jak konkretnie one wyglądały? Podbój oponiarskiego rynku przez firmę Michelin rozpoczął się w Clermont-Ferrand w 1889 roku. Dwaj bracia - André i Édouard Michelin – założyli fabrykę, która w przyszłości miała przerodzić się w jedno z największych na świecie przedsiębiorstw produkujących opony. Zapoznając się z tą historią byłam zdumiona fenomenem braci Michelin; zadawałam sobie pytanie na ile odpowiedzialne były za to ich sprytne, słuszne decyzje, a na ile uśmiech losu. Myślę jednak, że na całe przedsięwzięcie musiała mieć wpływ także ich rzutkość i zdolność do „technicznego” myślenia, którego nie mogło im brakować. Wnioskuję o tym na podstawie tego, że właśnie ci bracia wynaleźli oponę pneumatyczną z dętką, co miało ogromne znaczenie dla poprawienia komfortu jazdy, bo taka konstrukcja zapewniała częściową amortyzację (a to nie jedyna jej zaleta!).
André i Édouard Michelin:
Moje wrażenia po wizycie w l’Aventure Michelin
O ile historia braci Michelin i początków ich „imperium” bardzo mocno oddziaływała na moją wyobraźnię, bo wydała mi się niezwykle inspirująca i ciekawa, to większa część wystawy nie była dla mnie nazbyt zajmująca. Oglądanie różnych typów kół sprzed epoki opony pneumatycznej dość mocno mnie nudziło. Nie porwała mnie także ekspozycja materiałów, z których dawniej wytwarzane były opony.
L’Aventure Michelin jest dobrze zaadaptowane dla wizyt najmłodszych zwiedzających: sporo tutaj interaktywnych elementów, gier czy innych rzeczy, które przykuwają uwagę dzieci (mojej niestety nie przykuły na dłużej…).
Pora pić! Ale co?
Tak narzekam i narzekam, ale to wyłącznie takie moje marudzenie: w rzeczywistości ekspozycja porusza sporo kwestii, które zaciekawią nie tylko fana rozwoju motoryzacji. Dla mnie na przykład bardzo interesująca była możliwość prześledzenia jak zmieniał się wizerunek naczelnej maskotki przedsiębiorstwa i w ogóle zebranie informacji o tej charakterystycznej postaci, która chyba na stałe wrosła w popkulturę. Bibendum – bo tak naprawdę ma na imię maskotka zwana popularnie „ludzikiem Michelin” nie został wymyślony przez speców od reklamy, a przez braci Michelin (ach, oni to jednak mieli doskonałe pomysły!). Bibendum po raz pierwszy został zaprezentowany w czasie światowej wystawy w Lyonie, w 1894 roku, co czyni go jednym z najstarszych zarejestrowanych znaków towarowych. Przed wizytą w l’Aventure Michelin nie wiedziałam, że on w ogóle ma jakieś imię – zwłaszcza tak osobliwe. Od razu skojarzyło mi się ono z łaciną. I słusznie, bo zostało zaczerpnięte z sentencji Horacego: Nunc est bibendum, czyli Pora pić. Jeśli macie tak jak ja skojarzenia alkoholowe, to zupełnie nie są one trafne! – w tym przypadku chodzi o to, że Bibendum wypija kilometry (a czasami zjada i to z zapałem):
Maskotka pojawia się na całej masie gadżetów – niekoniecznie związanych z motoryzacją. W l’Aventure Michelin można znaleźć karty do gry, chińczyka, domino, grzechotki dla dzieci, imbryczki, termometry, a nawet krawaty czy spinki do mankietów – a wszystko to ozdabiane wizerunkiem Bibendum.
Niewątpliwym plusem l’Aventure Michelin jest tłumaczenie wszystkich materiałów na język angielski, dzięki czemu muzeum nie jest tak hermetyczne jak Musée d'Histoire naturelle Lecoq, o którym pisałam tutaj. To zrozumiałe, bo instytucja jest często odwiedzana przez obcokrajowców; nawet w czasie mojej – ostatecznie nie nazbyt długiej – wizyty zauważyłam wiele osób spoza Francji.
Bardzo podobała mi się projekcja krótkiego filmu, traktującego o tym jakie cele stawia sobie Michelin na przyszłość; ostatecznie przedsiębiorstwo słynie z tego, że cały czas się rozwija, idzie z duchem czasu i kładzie nacisk na nowoczesne technologie. Owe niedługie wideo mocno podkreślało te aspekty. Spore wrażenie zrobiła też na mnie futurystyczna aranżacja sali, gdzie ów film był wyświetlany.
Przewodniki Michelin
Podróżując poszukujemy informacji o miejscach, w które się wybieramy. André Michelin musiał być tego świadom, bo zaczął wydawać bardzo popularne obecnie we Francji przewodniki. Myślę, że to był z jego strony kolejny pomysł, świetny z punktu widzenia interesów marki! Przewodniki te ukazują się już od 118 lat, o czym również dowiedziałam się w tym muzeum.
Po wizycie w l'Aventure Michelin byłam pod wrażeniem - nie tylko tego jak zaawansowane i nowoczesne jest to przedsiębiorstwo, jak długo utrzymuje się na rynku i to jako wiodący producent. Największe wrażenie wywołali we mnie bracia Michelin i to jak wszechstronnymi byli ludźmi.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)