Zmieniaj świat na lepsze! Wolontariat jest super!

Moje wspomnienia z wolontariatu w CASA - Centro de Apoio ao Sem Abrigo w Porto

Jeśli jedziesz na Erasmusa do Porto to pomyśl nad wolontariatem. Jest wiele różnych ofert. Uczestnictwo w takich projektach jest super doświadczeniem i uważam, że każdy powinien wziąć w nich udział chociaż raz w życiu.

Przez kilka miesięcy pracowałam jako wolontariuszka w Porto i muszę przyznać, że teraz mi tego brakuje. Współpracowałam z CASA - Centro de Apoio ao Sem Abrigo. Jak sama nazwa wskazuje, CASA jest organizacją pomagającą ludziom bezdomnym - zapewnia im jedzenie, głównie obiady, ale również produkty takie jak chleb, jogurty, owoce, czy ciasta. Pracują od poniedziałku do piątku.

my-work-volunteer-porto-42ebb59262be1cb9

Wieczór w CASA

Jak wygląda typowy wieczór w CASA? Codziennie około 20 wszyscy zbierają się w kuchni. Jest kilka grup wolontariuszy składających się z około 12 osób i codziennie się zmieniają. Większość wolontariuszy przychodzi dwa razy w tygodniu, co daje około 6 godzin tygodniowo. Kilka osób z grupy odpowiedzialnych jest za przyniesienie produktów do kuchni: owoców, jogurtów, chlebów, ciast i gotowych dań, takich jak pizza czy kanapki - resztek z okolicznych restauracji. Gdy już wszystko jest na miejscu, przychodzi czas dzielenia. Kilka osób rozkłada serwetki, w które następnie jedzenie jest zawijane. Kolejne kilka osób kroi chleb i robi kanapki (zazwyczaj z dżemem). Inni zawijają kanapki, dokładają do nich pozostałe produkty i wkładają do plastikowych toreb, tworząc zestawy żywieniowe nazywane "kits". Niektórzy zajmują się przygotowaniem obiadu. Zazwyczaj jest to zupa, makaron lub ryż, do picia jest sok lub woda, a na deser kawałek ciasta z kawą.

Gdy wszystko jest już gotowe, około 21:15-21:30, wychodzi się na ulice. Grupa wolontariuszy rozdziela się na dwie mniejsze grupy i autami udają się w różnych kierunkach. Zazwyczaj, gdy docierają na miejsce potrzebujący już stoją w długiej kolejce i czekają na jedzenie. Niektórzy widząc, że wolontariusze dojeżdżają, podchodzą i pomagają z noszeniem wszystkich rzeczy, z rozkładaniem stolików i roznoszeniem prowiantu. Zawsze przynoszone jest dużo jedzenia. Wystarcza nawet na dokładki. Ludzie jedzą wspólnie, tak po prostu - na ulicy. Zazwyczaj jest bardzo sympatycznie, bezdomni i wolontariusze rozmawiają ze sobą i wspólnie żartują. Podczas mojej pracy w CASA kilka razy miałam możliwość porozmawiania z bezdomnymi. Gdy bierzesz udział w tych akcjach co tydzień, z każdym wyjściem rozmowa z innymi wychodzi coraz naturalniej. Z pomocy CASA korzystają różni ludzi: bezdomni (czasami uzależnieni od alkoholu lub narkotyków), samotne matki kilkorga dzieci, ale też ludzie, którzy stracili pracę i sobie nie radzą. Tak więc to, że ktoś potrzebuje wsparcia CASA nie oznacza od razu, że nie ma dachu nad głową. Większość z nich po prostu nie stać na zapewnienie sobie i rodzinie jedzenia. Raz rozmawiałam z pewną osobą, która powiedziała mi, że jest świetnie się uczy, ale brakuje jej pieniędzy i zdecydowała się przyjść po jedzenie do CASA. To są smutne chwile. Ludzie przychodzą do CASA głównie po jedzenie, ale już na pierwszy rzut oka widać, że niektórzy z nich mają potrzebę rozmowy z drugim człowiekiem, z wolontariuszem. Wszyscy wolontariusze są bardzo sympatyczni i są dobrymi słuchaczami. Czasami ci potrzebujący nie chcą rozmawiać o sobie i o swojej sytuacji, czasami chcą po prostu dowiedzieć się czegoś o tobie i o tym czym ty się zajmujesz. Czasami wolontariusze oprócz jedzenia przynoszą potrzebującym ubrania lub rzeczy przydatne w domu i rozdają je ludziom na ulicy.

Zmieniaj świat na lepsze! Wolontariat jest super!

Rozmowa z dyrektorem CASA

Na potrzeby mojego bloga chciałam przeprowadzić krótki wywiad z dyrektorem CASA, z Pedro Pedrosą - zabawnym, wesołym i bardzo sympatycznym młody mężczyzną. Oto moja rozmowa z nim:

Ambra: Proszę, opowiedz mi o początkach CASA.

Pedro: CASA jest to projekt zapoczątkowany w Lizbonie, a jego inspiracją był buddyjski mnich Tulku Pema Wangyal Rinpoche. Pedro Nicolau (założyciel CASA w Porto) pewnego razu pojechał z Porto do Lizbony i spytał, czy taki projekt mógłby zaistnieć tutaj. Zaczęło się od grupki przyjaciół, był wtedy 3. marca 2007 roku. Każdy miał swój dzień, w którym wychodził na ulice, rozdawał potrzebującym jedzenie i rozmawiał z nimi. Obecnie jest to największa w Portugalii organizacja pomagająca bezdomnym. Na początku naszej działalności w Porto bardzo nieliczni dawali bezdomnym jedzenie. Również niewiele osób po nie przychodziło. Teraz pomagamy ponad 200 bezdomnym osobom dziennie.

Ambra: Co było dla ciebie motywacją by pracować w CASA w Porto? Były jakieś konkretne (może osobiste) powody? Chciałabym zrozumieć co sprawiło, że podjąłeś taką decyzję.

Pedro: Nie miałem konkretnego powodu. Chciałem robić coś dla ludzi i zobaczyłem, że jest niewielu, którzy robili właśnie to.

Ambra: No dobrze.. A możesz mi opowiedzieć trochę o CASA od strony organizacyjnej? O ilości jedzenia jaką przygotowujecie, ilości zestawów żywieniowych ("kits")?

Pedro: To czysto statystyczna sprawa. Wiemy, ile plastikowych talerzy potrzebujemy i ile grup mamy. Mając te dane i zliczając liczbę zestawów i żywności, jesteśmy w stanie podać bardzo dokładną liczbę.

Ambra: Nie masz wrażenia, że wiele osób przychodzących do CASA odczuwa silną potrzebę rozmowy z drugą osobą? A może przychodzą tylko po jedzenie? Jakie są twoje odczucia?

Pedro: Są tacy, którzy wolą porozmawiać z wolontariuszem niż z kimś innym i wolontariusze powinni ich wysłuchać. To też jest jeden z naszych celów - słuchanie ludzkich historii - ale, gdy mamy tak dużo potrzebujących jedzenia, te rozmowy są zazwyczaj krótkie. Teraz jest inna sytuacja w porównaniu do tej sprzed kilku lat. Teraz spędzam więcej czasu na rozmawianiu z ludźmi, niż na rozdawaniu jedzenia! Na początku rozdawaliśmy 40 do 50 posiłków dziennie, więc wtedy było łatwiej porozmawiać z każdym i pomóc również w inny sposób. Ale ponieważ ilość potrzebujących wzrastała szybko, stworzyliśmy drugi projekt - CASA AMIGA. Ten projekt miał za zadanie zmniejszyć liczbę ludzi jedzących na ulicy. CASA AMIGA rozdaje produkty, z których można ugotować posiłek, tak, by obdarowani wrócili do domu i tam je przyrządzili. Dzięki temu jest nam łatwiej pomóc tym, którzy na ulicy mieszkają. Na chwilę obecną koszyki z żywnością przekazujemy ponad 200 rodzinom. Mogą przyjść i odebrać taki koszyk co sobotę albo sami im zawozimy.

Pedro powiedział mi również, że niedługo będzie otwarta duża stołówka dla bezdomnych, by mieli gdzie spokojnie zjeść posiłek.

Jestem niezwykle wdzięczna za to, że ludzie tacy jak Pedro żyją wśród nas. Chciałabym osobiście podziękować Pedro za jego pracę dla CASA. To co robisz jest nie do uwierzenia. Robisz coś cudownego dla ludzkości i założę się, że setki (jeśli nie więcej) ludzi ci dziękuje! Kontynuuj swoją pracę, a ja niedługo ponownie odwiedzę CASA.

Jeszcze raz chciałabym zachęcić was do uczestnictwa w wolontariatach. Waszym wynagrodzeniem nie będą pieniądze, ale ludzka wdzięczność. Zmieniajcie świat na lepsze! Bierzcie udział w wolontariatach! :-)

"Żyjemy dzięki temu, co otrzymujemy, ale nadajemy znaczenie życiu dzięki temu, co dajemy" - Winston Churchill

Zmieniaj świat na lepsze! Wolontariat jest super!


Galeria zdjęć



Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!