Pieczenie mięsa wieprzowego

Opublikowane przez flag-pl Ola RR — 7 lat temu

Blog: Kulinaria
Oznaczenia: Erasmusowe przepisy kulinarne

Postanowiłam się z Tobą podzielić moją przygodą z pieczeniem mięsa wieprzowego. Naszła mnie wczoraj ochota, że skoro mam upieczony przeze mnie chleb, to z miłą chęcią zjadłabym do niego upieczony kawałek jakiejś wędliny, czy to szynka, karkówka, czy schab, nie miało to dla mnie różnicy.

W głowie miałam, że chcę to zrobić, a skoro chcę to robię.

Okazało się jednak, że to nie jest takie łatwe jak myślałam, nie uważam się, za złą gospodynię, ale też zdecydowanie widzę swoje braki. Moje braki jeśli chodzi o kulinarię dotyczą rodzaju ryb ale również mięsa.

Dzień pierwszy

Nie wiem czy jest to wynikiem tego, że teraz idę do sklepu pokazuje palcem, że chcę to, to, to a oznacza to, że jestem ignorantką, która nawet nie zwraca uwagi co kupuje, czy może to wiąże się z tym, że jako młodsza dziewczyna raczej nie towarzyszyłam mamie w zakupach mięsnych.

Jakkolwiek głupio to brzmi, ja zwyczajnie nie znam się na mięsie, nie wiem, która część to która, wiadomo, że podudzie z nazwy mi wskazuje. Chodzi mi jednak o to, że będąc młodsza nie nauczyłam się rozpoznawać rodzajów mięsa.

Jest okej kiedy idę do sklepu mięsnego, do rzeźnika i kupuję niech będzie schab, wtedy w domu jak go zrobię to wiem, że to schab. Ale jeśli są trzy rodzaje pieczonego mięsa dla przykładu, to przyznaję, że rozpoznaję tylko boczek.

Ostatnio jak byłam na święta w Polsce i moja mama przygotowała kilka rodzajów mięsa, które widziałam jak marynuje, to przy stole zapytałam jak mam je rozróżniać. Dla niej było to oczywiste, jedno jest bardziej soczyste, drugie ma jakby zbitą konsystencję, tutaj widać żyłki, a dajmy na to schab jest stosunkowo suchym mięsem. Prosto brzmi, ale tak nie jest.

Wrócę jednak do tego, że postanowiłam, że sama upiekę mięso, że będę świadomie dokonywała wyboru tego co jem. Oczywiście i tak nie poszłam do rzeźnika, bo jakoś nie przekonuje mnie tez zapach, kupiłam mięsko z półki, lodówki w sklepie.

Zakup mięsa

Okazało się, że ten pierwszy krok to nie będzie takie, że hop siup wrzucę mięso do koszyka, bo nie wiem jakie wybrać. Przypomnę, że jestem na terenie Anglii, więc muszę się zmierzyć dodatkowo z angielskimi nazwami. Chodziłam w jedną i drugą stronę zastanawiając się co mam wybrać.

Dobrze, że miałam ze sobą telefon komórkowy to przy okazji sprawdzałam, na czym polegało moje sprawdzanie? Na tym że najpierw patrzyłam na obrazek świni, gdzie było napisane, która to jest część, a później na przepisy aby zobaczyć czy rozpoznaję coś podobnego, brzmi komicznie, ale miałam prawdziwy problem.  

W Anglii popularne jest robienie sunday roast, może to być pieczeń wieprzowa, może też być kurczak w całości, podawane są w sosie gravy z warzywami często pieczony i ziemniakami. Ja jednak chciałam tak zrobić mięsko by było i na kanapki oraz abym następnego dnia mogła zrobić pieczeń w sosie własnym.

Plan był dobry musiałam go wykonać. Kupiłam w końcu Pork Shoulder Joint, byłam przekonana, że kupiłam łopatkę. Zadzwoniłam do koleżanki, która niestety skonfrontowała mnie z rzeczywistością, że to może być również karkówka.

Zatem jeśli chodzi o zakupy, to dalej nie wiem co kupiłam, ale po sprawdzeniu wszystkich przepisów wyglądało na to, że mogę je zrobić w podobny sposób.

Marynowanie mięsa

Zanim weźmiesz się za pieczenie, to najpierw mięso trzeba zamarynować. Właściwie marynata dobrowolna, może być na słodko z dodatkiem miodu, możesz zrobić na ostro z papryką ostrą. Jeśli chodzi o mnie to już piszę co ja użyłam.

Składniki

  • 5 główek czosnku;
  • 4 łyżki oliwy z oliwek;
  • 1 łyżka sosu sojowego;
  • Szczypta przypraw: suszonego majeranku, oregano, suszonego tymianku, papryki słodkiej;
  • Sól;
  • Pieprz;
  • 1 liść laurowy;
  • Dwa ziarenka ziela angielskiego;

Przygotowanie

  • Po pierwsze mięso umyłam w zimnej wodzie, jego waga była około 1,20 kilograma. Odcięłam większość skórki, ale nie całą żeby podczas pieczenia dało dodatkowy smaczek, odcięłam kilka mniejszych kawałków, które nie były mi potrzebne.
  • Włożyłam mięso do miski;
  • Do małej miseczki wlałam wszystkie składniki podane powyżej na marynatę, jeśli chodzi o tę szczyptę przypraw, wyszło pewnie po łyżeczce każdej z nich.
  • Czosnek obrałam i bardzo drobno posiekałam, ja lubię czosnek więc nie przeszkadza mi, że było go dużo; Wszystko mieszam i oczywiście próbuję, może odrobina więcej oliwy, może więcej majeranku. To robi się bardzo na wyczucie, intuicyjnie.
  • Najpierw łyżeczką polewałam mięso marynatą, następnie wcierałam ją w mięso, nie chodzi tylko o to by je polać, chodzi o to, żeby ono jak najbardziej przesiąkło tymi przyprawami, bo wtedy będzie smaczniejsze. Tak zrobiłam z całą zawartością miseczki, wtarłam ją w mięso.
  • Mięso musi odleżeć w lodówce, dobrze byłoby aby leżało całą noc. Miskę obłożyłam folią kuchenną i wstawiłam na noc do lodówki. Folia jest po to aby inne zapachy nie przenikały na mięso, ale też, żeby czosnek nie przesiąkł na wszystko.

Tyle jeśli chodzi o marynatę. Nie było trudno, z resztą wcześniej już mięso marynowałam. Ja polecam również marynatę na bazie miodu, mi osobiście bardzo smakuje.

Dzień drugi

Dzień, w którym zamierzałam upiec mięso. Oczywiście byłam cała podekscytowana, bo w końcu moje samodzielnie upieczone mięso. Sposobów pieczenia jest tak na prawdę kilka.

Jak wspomniałam nie wiedziałam do końca co będę piekła, chodziło mi o to aby smak był jak najbardziej soczysty. Aby to zrobić można w pierwszej kolejności mięso obsmażyć, chodzi o ścięcie się białka w jak najszybszym tempie, dla mnie ta metoda odpadała bo mięso było za duże na moja patelnię.

Rozważałam dwie metody upieczenia tego mięsa. W naczyniu żaroodpornym, gdzie wtedy co jakiś czas trzeba mięso polewać sosem, który się wytworzy albo upiec w rękawie. Zdecydowałam się na drugą opcje. W ten sposób mięso się piecze we własnym sobie poza tym z racji pary, która się tam znajduje jest miększe i bardziej soczyste.

Pieczenie mięsa

Teraz kwestia pieczenia, ile piec takie mięso? Wychodzi na to, że 1 kilogram mięsa to jedna godzina pieczenia, ja się do tego ustosunkowała. Rozgrzałam piekarnik do temperatury 180 stopni. Włożyłam moje mięso do rękawa i je szczelnie zamknęłam. Ustawiłam blachę na dolną półkę, nie na sam dół, ale niżej niż środek. Przez pierwsze 15 minut piekłam w temperaturze 180 stopni, później zmniejszyłam do 170 stopni. Pamiętam z domu, że moja mama zawsze podlewała wodą blachę, ja również tak zrobiłam. Nie jestem pewna, czy to nie jest swego rodzaju żart, ale sądzę, że woda sprawia, że powietrze w piekarniku jest inne i to też wpływa, że nasze mięso jest bardziej soczyste. Tak należy mięso piec około półtorej godziny. Mniej więcej po upływie godziny, może chwilę później wyjęłam mięso z piekarnika i ostrożnie przecięłam rękaw na środku uwalniając w ten sposób całe powietrze.

Za pomocą łyżki delikatnie polewałam mięso sosem, który się tam wytworzył, uwierz mi cała zabawa poleca właśnie na tym aby ten sos był idealny. Mięso polewałam po to aby po włożeniu ponownie do piekarnika wierzch mięsa ładnie się zarumienił. Dzięki temu miałam uzyskać soczysty środek i chrupiącą skórkę. Włożyłam do piekarnika na kolejne 30 minut. W międzyczasie jeszcze raz otworzyłam aby polać sosem. Po upływie ustalonego czasu wyjęłam mięso z blachą z piekarnika.

Musisz być bardzo ostrożny, mięso trzeba wyciągnąć z rękawa, ale tak aby jego zawartość nam się nie rozlała. Zatem przełożyłam na talerz a później sos, który się wytworzył przelałam do miseczki.

Uwierz mi był pyszny!

Pierwszego dnia zjedliśmy to mięsko bardziej jako mięsko na kanapkę tak jak chciałam z upieczonym przeze mnie chlebem, który dodatkowo maczaliśmy w sosie. Ogólnie to place lizać, ale osobom, które dbają o dietę raczej bym nie polecała. Ja polecam odrobinę chrzanu lub musztardy do takiego zestawienia. Na noc mięso włożyłam do lodówki owinięte folią spożywczą, podobnie zrobiłam z sosem, pod żadnym pozorem go nie wylewaj.

Dzień 3

Uważam, że zakupiony przeze mnie kawałek nie był duży, ale nie chciałam się porywać z motyką na słońce.

Chodzi o to, że przy kilogramie z kawałkiem, nie ma tego aż tak dużo, z powodzeniem moglibyśmy tylko zjeść ten kawałek w formie wędliny na kanapkę. Ja jednak bardzo chciałam zrobić jeszcze z tego mięska danie na obiad, więc odłożyłam odpowiedni kawałek. To nie jest tak, że trzeba to robić, jak napisałam nam bardzo smakował, nie było tego wiele więc myślę, że drugiego dnia byśmy na spokojnie skończyli. Polecam to rozwiązanie kiedy masz coś więcej w lodówce i nagle na przykład czwartego dnia się okazuje, że mięso już jest twardsze, albo że już mam dosyć jedzenia tylko w plasterkach.

Można zatem przygotować wersję na obiad, co jest banalnie proste. Potrzebujesz mięsa, które nam zostało czegoś do nich, ja zrobiłam ziemniaczki pieczone, bo uważam, że do tego dania nadawały się idealnie. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, jeśli to danie zaserwujesz na przykład z kaszą gryczaną albo z kluskami śląskimi. Każda wersja będzie bardzo smaczna aczkolwiek uzyskasz inny smak z racji zestawionych składników.

Poniżej przepis na obiad z wykorzystaniem pieczeni, porcje dla dwóch osób.

Danie na obiad, składniki

  • 4 kawałki pieczeni, grubości około 5 centymetrów;
  • 200 gram ziemniaków, ale to jest umowne, możesz dać więcej lub mniej;
  • Sos z pieczeni;
  • Pół kostki rosołowej dobrze byłoby aby była wieprzowa;
  • 2 łyżki mąki;
  • 4 plasterki sera;
  • Przyprawy: zioła prowansalskie, granulowany czosnek, słodka papryka;
  • Sól;
  • Pieprz;
  • 2 łyżki oliwy z oliwek;

Dodatkowo:

  • Sałata;
  • Marchewka;
  • Pomidor;
  • Cebula;
  • Oliwa z oliwek;
  • Winegar;

Przygotowania

  1. Najpierw zajmij się ziemniakami, ja kupuję młode w związku z czym je tylko porządnie myje i później kroje na mniejsze kawałki.
  2. Nastaw piekarnik na 190 stopni;
  3. Do miski wrzuć ziemniaki, dodaj przyprawy, sól i pieprz oraz oliwę z oliwek, wymieszaj. W ten sposób Twoje ziemniaczki ładnie się przyrumienią z racji użytej oliwy i będą smaczniejsze dzięki przyprawom.
  4. Na blachę wyłóż folię aluminiową a na nie ziemniaki, staraj się je rozłożyć tak aby nie zachodziły na siebie.
  5. Zapiekaj około 30 minut, po tym czasie powinny już być dobre, ale jeśli masz ochotę na bardziej przypieczone mogą być dłużej w piekarniku. Musisz co jakiś czas sprawdzać jak wyglądają, bo jak się okaże, że za szybko się robią to trzeba zmniejszyć temperaturę. Poza tym dobrze by było byś chociaż dwa razy je obrócił.
  6. Ja się wzięłam w drugiej kolejności za sałatkę, nie podałam ile musisz dodać, bo każdy lubi inne proporcje, możesz też zrobić sałatkę z czego innego. Nam to zestawienie odpowiadało.
  7. Kiedy ziemniaki są w piekarniku, sałatka jest gotowa należy wziąć się za mięso. Weź ostry duży nóż i ukrój 4 plasterki, po dwa dla każdego, nie mogą być zbyt cienkie dlatego uważam, że pół centymetra, może nawet i centymetr będzie lepszy.
  8. Pokrój również ser, polecam taki, który ładnie się roztopi w piekarniku.
  9. Wyciągnij z piekarnika blachę, pewnie będzie już 20 minut jak się ziemniaki robią, znajdź na folii wolne miejsce i połóż kawałki mięsa. Włóż do piekarnika na kolejne 5 minut.
  10. Ponownie wyciągnij blachę, na kawałki mięsa połóż ser, musi się zapiec potrwa to pewnie kolejnych kilka minut.
  11. To jest najlepszy moment na przygotowanie naszego sosu do mięsa, użyj do tego sosu, który został Ci z pieczenia dzień wcześniej, wlej do małego garnka i dodaj około szklanki wody. Jeśli nie masz tego sosu za dużo użyj jeszcze pół kostki rosołowej, wzbogaci smak. Podgotuj na średnim ogniu, z racji tego, że sos był w lodówce, mogła się zrobić galareta dlatego podczas gotowania zamieszaj kilka razy.
  12. Do małego kubeczka wsyp 1 łyżkę mąki i dolej do niej około 3 łyżek sosu, delikatnie wymieszaj aby nie było żadnych grudek, później możesz dosypać kolejną łyżkę mąki i dolać jeszcze jedną sosu. Tak przygotowaną zaprawę wlej do sosu. Gotuj przez 3 minuty. Przy tym jest trochę zabawy, szczególnie musisz być ostrożny z dodawaniem mąki, bo mąką się porobić grudki, niby to aż tak nie przeszkadza, ale bez jest znacznie lepiej. Co do gęstości zależy to od Ciebie, czy chcesz aby sos był rzadszy czy gęstszy, jeśli ma być gęstszy musisz dodać więcej mąki.
  13. Wyciągnij blachę z piekarnika, wyłóż na talerz po dwa kawałki pieczeni oraz ziemniaki, polej mięso sosem, postaw miskę z sałatką. My również mieliśmy pod ręką chleb. Tak możesz podać obiad z wykorzystaniem pieczeni.

Wnioski i wskazówki         

Po co marynować?

To nie jest do końca tak, że marynujemy mięso tylko po to by uzyskać lepszy smak, który będzie wyraźniejszy. Kolejną kwestią jest to, że pod wpływem marynaty mięso jest delikatniejsze, bo celem nadrzędnym marynaty jest kruszenie mięsa oraz aby je zakonserwować.

Marynaty mogą być naprawdę przeróżne, możesz przygotować taką jak ja podałam wyżej, możesz zrobić na bazie białego lub czerwonego wina. Możesz do marynaty wykorzystać mleko, piwo, musztardę.  Do marynaty można dodać również pokrojone warzywa, które później możemy użyć do naszego dania.

Kilka wskazówek

  • Jak zauważyłeś w mojej marynacie była oliwa z oliwek, chodzi o to, że w ten sposób możesz mięso marynowane od razu piec. Możesz też natrzeć mięso samymi przyprawami, bez żadnego dodatku oliwy. Pamiętaj jednak zasadę, że jeśli chcesz użyć tylko mieszanki ziół to należy to zrobić ze świeżym mięsem, z mięsem mrożonym to nie wyjdzie, z racji wody, która później się wytworzy. W konsekwencji nie uzyskamy na przykład złocistej skórki w mięsie;
  • Sok z cytryny nadaje się nie tylko do marynowania ryb, możesz też skraplać nim mięsa;
  • Oceń wielkość swojego kawałka mięsa, może warto byłoby zrobić w nim kilka dziurek za pomocą widelca, wykałaczki albo samego noża. W ten sposób jeśli mięso jest duże, to marynata i tak dostanie się do środka mięsa a o to nam chodzi;
  • Marynowane mięso powinno się przechowywać w lodówce;
  • W zależności od tego jaką marynatę wybierzesz, jeśli jest ona z dużą ilością płynów to zrób tak aby mięso było w niej całkowicie zanurzone. Nie chodzi przecież o to aby zamarynować połowę mięsa. Jeśli jednak nie masz takiej możliwości to mięso będzie trzeba przewracać;
  • Jeśli chcesz mieć marynatę z miodu, to lepiej aby to było mięso, które będziesz piec.
  • Jak napisałam na wstępie do marynowania można dodawać alkohole: białe wino, czerwone wino, piwo, możesz też użyć wódki.

To kilka najistotniejszych zasad.

Dodatki

Nie bój się dodatków do mięsa, ja miałam jakby konkretny cel wiedziałam co chcę zrobić, ale uwierz mi dodatki do mięsa są bardzo dobrym pomysłem. Możesz dodać warzywa, możesz dodać pokrojone jabłka albo owoce suszone. Bardzo lubię pieczeń ze śliwkami. Dodatkowo pomyśl o boczku, dodanie go na pewno sprawi, że pieczeń będzie jeszcze smaczniejsza.

Pieczenie w rękawie

Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o mięso to jest to najlepszy sposób, musisz jednak pamiętać o kilku rzeczach. Jeśli masz długi rękaw, który sama tniesz, to nie patrz tylko na wielkość mięsa, bo utniesz za mały kawałek. Pamiętaj, że ten rękaw się napowietrzy więc potrzeba przestrzeni. Po drugie, że musisz obie strony szczelnie zamknąć a żeby to zrobić potrzebujesz wolnej części tego rękawa. Zatem jak już będziesz przymierzać się do ucięcia kawałka foliowego rękawa to ukrój około 18 centymetrów więcej, tak aby to był zapas, który jest potrzebny na zamknięcie rękawa.

Ja tego nie zrobiłam a uważam, że warto. Możesz mięso marynować prosto w rękawie, to nawet jest łatwiejsze, bo jak chwycisz worek z dwóch stron i delikatnie potrząśniesz to marynata będzie już na całości mięsa. Pamiętaj jednak aby później otworzyć i wetrzeć tą marynatę w mięso. Następnie zamykamy i wkładamy do lodówki, nie potrzeba już folii aby zapachy się nie mieszały. Poza tym to też ogranicza naczynia, które trzeba myć, bo nie brudzisz dodatkowej miski.

Do rękawa możesz powkładać to co chciałbyś aby było z mięsem, mogą to być marchewki, cebula, moim ostatnio odkrytym hitem są korzenie pietruszki pieczone, smak jest obłędny!

Jak pisałam ja otworzyłam w trakcie pieczenia rękaw, uważam, że jeżeli zależy Ci na uzyskaniu chrupiącej skórki i zarumienionego wierzchu, to należy rękaw przeciąć. Możesz to zrobić 30-15 minut przed końcem pieczenia, bo nie potrzeba wiele czasu. Mięso należy polać sosem przed włożeniem ponownie do piekarnika.

Podsumowanie

To chyba najważniejsze rzeczy, których się nauczyłam podczas przygotowania mięsa. Czy było warto? Jak najbardziej, ja zauważyłam, że będąc w Anglii zdecydowanie mniej jem mięsa i wędlin ogólnie, jakoś mi te wyroby angielskie nie przypadły do gustu. Oczywiście mogę iść do polskiego sklepu, ale nigdy nie mam pewności czy to jest rzeczywiście świeże. W związku z czym wydaje mi się, że zrobienie samemu takiego kawałka mięsa, pieczeni było trafionym pomysłem.

Przyznam szczerze, że do końca dalej nie wiem co przygotowałam czy to była łopatka czy karkówka, wydaje mi się, że łopatka, ale możliwe, że moje wątpliwości rozwieje dopiero mama. Tak uważam, że warto pytać autorytetów, bo przy okazji sama coś z tej lekcji wyniosę.

Jestem przekonana, że to nie był mój ostatni raz kiedy robiłam pieczeń, następnym razem może pokuszę się o zrobienie szynki, tak jak robią Anglicy. Najpierw mięso gotują dopiero później pieką.

Czy jest to opłacalne, wydaje mi się, że tak ja zapłaciłam około 5 funtów za kawałek mięsa o wadze 1,20 kilograma. Miałam z tego łącznie dwa posiłki dla dwóch osób i jeszcze mam coś w zamrażalniku. Poza tym wiem co jem, bardzo lubię tego rodzaju mięso na chleb.

Mówiąc szczerze, to nie jest bardzo trudne, właściwie to czego można nie lubić to odkrajania skóry, bo to niełatwe. Marynowanie zajmuje chwilę, resztę robi czas.

Czas potrzebny do zamarynowania mięsa, czas potrzebny do pieczenia,  jeśli dobrze skomponujesz i dobierzesz smaki na marynatę to gwarantuje Ci, że będzie idealnie, z resztą tu mało co może nie wyjść.

Zdecydowanie polecam.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!