Serce Clermont-Ferrand: Place de Jaude
Place de Jaude
Muszę stwierdzić, że jestem bardzo przyzwyczajona do charakterystycznego dla polskich miast układu przestrzeni – zabudowa skupiająca się wokół rynku, na którym – obowiązkowo – znajduje się ratusz. Oczywiście ten pochodzący z Niemiec model zakładania miast we Francji jest praktycznie nie do spotkania (może w Alzacji czy Lotaryngii taki układ byłby popularniejszy? Kiedyś osobiście sprawdzę!). W Clermont-Ferrand jednak tak się złożyło, że w sercu miasta jest główny, charakterystyczny plac(wciąż nie jest to rynek sensu stricte, ale możemy przyjąć, że pełni podobne funkcje).
Place de Jaude od święta
Place de Jaude to dość ważny punkt w życiu mieszkańców miasta. Nierzadko staje się on areną różnego rodzaju wydarzeń: na przykład podczas Festiwalu Filmów Krótkometrażowych (o którym na pewno jeszcze Wam opowiem) zbudowano tu „wioskę alpejską” z różnymi zimowymi atrakcjami oraz koncertami. Tutaj też swój finał miał przemarsz smoka podczas parady z okazji obchodów Chińskiego Nowego Roku; tutaj też odbywały się wtedy różnego rodzaju pokazy.
Place de Jaude na co dzień
Nie tylko w czasie jakiś świąt czy wydarzeń kulturalnych dzieje się tu dużo. W zwykłe dni – również. Dookoła placu jest sporo knajp, pubów, kawiarni czy restauracji. Jak to na ogół bywa w przypadku centrum – ceny w tych lokalach są raczej wysokie (na przykład w Le Faisan Doré, czyli w Złotym Bażancie zwykłe cappuccino kosztowało mniej więcej dwa i pół euro, podczas gdy w większości kawiarni można je było kupić za mniej niż dwa). Przystanki tramwajowe i galeria handlowa również niewątpliwie wpływają na liczebność przepływających w tym miejscu ruchliwych tłumów. Można też natknąć się tutaj na ulicznych grajków.
Jak wygląda Place de Jaude?
Place de Jaude ma mniej więcej kształt prostokąta o sporych rozmiarach – w sumie liczy sobie aż 27 800 metrów kwadratowych. Istotną według mnie informacją jest to, że plac został wyłożony dużymi, gładkimi płytami w piaskowym kolorze: wydaje mi się, że między innymi dzięki temu ma się wrażenie „jasności” tej przestrzeni. Kiedy przyszłam tu po raz pierwszy, byłam pod sporym wrażeniem. Później jednak Place de Jaude znacząco mi spowszedniał i nie budził aż takich zachwytów. No chyba, że coś się na nim zmieniało: na przykład kiedy na wiosnę uruchomiane zostały niewielkie fontanny, ciągnące się długim rzędem po wschodniej stronie placu; odkrywałam go w takich sytuacjach na nowo. Przy przeciwnym boku Place de Jaude biegną tory tramwajowe; jest tutaj przystanek. Plac jest mniej więcej w połowie przecięty drogą, po której jednak samochody czy inne środki lokomocji jeżdżą bardzo powoli, z uwagi na to, że to teren „spacerowy”, wręcz deptak. Dookoła Place de Jaude ograniczony jest różnego rodzaju budynkami. Są kamieniczki, na parterze których znaleźć można rozmaite punkty gastronomiczne. Są także dwa budynki galerii handlowej – Centre Jaude oraz Centre Jaude 2; oba mieszczą się w południowej części placu. Nie uważam, żeby pasowały tutaj architektonicznie te brutalistyczne bryły; już lepiej moim zdaniem w miejskiej tkance komponuje się Galeries Lafayette(za wspomnianym rzędem małych fontann).
Co znajduje się na samym placu?
Przede wszystkim – sporo tutaj fontann. Najbardziej podobała mi się ta umiejscowiona w południowej części placu. Nie ma tam wyraźnie wyodrębnionej cembrowiny – obszar fontanny oznaczony jest po prostu wklęsłym kołem w specyficznie wyprofilowanym bruku. W jego środku znajduje się dysza, tryskająca w górę to wysokim słupem wody, to zgrabnym obłoczkiem kropelek. Kiedy się ściemnia – fontanna jest kolorowo podświetlana.
Jak już wspomniałam – nie jest to jedyny tego typu obiekt przy Place de Jaude. Chciałabym dodać jeszcze parę słów na temat wzmiankowanego już rzędu fontann przy wschodnim skraju placu. One również wyrzucają raz mniejsze, raz większe słupy wody, a poza tym, z uwagi na swój systematyczny rozstaw co kilka metrów, znacząco rytmizują przestrzeń. Oprócz tego w północnej części placu znajdziemy duże, kwadratowe postumenty z gładkiego, czarnego kamienia. Tam z kolei tworzą się tafle wody, w których można zobaczyć odbicie posągu Wercyngetoryksa.
To nie jedyne atrakcje na Place de Jaude. Prócz nich można oglądać tam także kolorową karuzelę (lub nawet się na niej przejechać!). Stoi nieopodal mojej ulubionej fontanny. Wydaje mi się, że często służy ona za orientacyjny punkt spotkań mieszkańców Clermont-Ferrand (ach, ach! Podobnie jak pręgierz we Wrocławiu albo studnia na rzeszowskim rynku: wszyscy zainteresowani zawsze doskonale wiedzą o co chodzi; ciekawe czy każde miasto ma coś takiego?).
Problemy lingwistyczne
Na początku mojego pobytu w Clermont-Ferrand umówiłam się na Place de Jaude z poznaną jeszcze we Wrocławiu francuską koleżanką, która była w mieście przejazdem. Powiedziała, byśmy spotkały się przy „mélange”. Nie byłam początkowo pewna o co chodzi. W ten jednak sposób odkryłam, że „caroussel” to nie jedyne francuskie słowo na określenie karuzeli. Piszę o tym, byście nie byli zaskoczeni w sytuacji podobnej do tej.
Karuzela nie stoi tam jednak przez okrągły rok: w okresie zimowym – od listopada do lutego - na Place de Jaude możecie skorzystać z innej atrakcji. Grande Roue, czyli Wielkie Koło to bogato iluminowany diabelski młyn. Nie miałam co prawda okazji się nim przejechać, ale jestem przekonana, że widok z niego musi być przepiękny: liczy sobie ono bowiem około pięćdziesięciu metrów wysokości.
Pomniki na Place de Jaude
Wspominałam już (na przykład w notatce, którą możecie przeczytać tutaj) o galijskim wodzu Wercyngetoryksie, tak ważnym dla historii Clermont-Ferrand. Jego pomnik znajduje się właśnie na tym placu, mniej więcej na wysokości przystanku tramwajowego. Trochę były dla mnie zaskakujące te wszystkie monumenty w Clermont-Ferrand. Dlaczego? Ponieważ w sporej części przypadków cokoły są tak wysokie, że niemal nie można zobaczyć postaci, które na nich stoją. Uważam, że to trochę bez sensu, a tak samo było także w przypadku pomnika Urbana II (o którym opowiadałam Wam szerzej tutaj).
Ogromny postument wykonano z bloku jasnego kamienia. Figura Wercyngetoryksa, przedstawionego konno, pełna jest ekspresji(w dużej mierze z uwagi na ten dynamizm żałuję, że był zbyt wysoko bym mogła przyjrzeć mu się tak dokładnie jakbym chciała). Wercyngetoryks pędzi na spienionym rumaku, poły jego płaszcza powiewają na wietrze, a kopytami tratuje jakiegoś nieszczęśnika (być może nieprzyjaciela, choć nie jest to pewne).
W południowej części Place de Jaude znajduje się inny pomnik: z równie wysokim cokołem, ale przedstawiona na nim postać jest dużo bardziej statyczna. To generał Desaix – poległy w bitwie pod Marengo.
Ponieważ Place de Jaude to ścisłe centrum Clermont-Ferrand, to oczywiście blisko stąd do wielu innych atrakcyjnych (także z turystycznego punktu widzenia) miejsc. Tutaj właśnie znajduje się jeden z przystanków, z którego odjeżdża bus w stronę Panoramiques des Dômes (pisałam o tym w tej notatce), skąd możecie wyruszyć w pieszą, górską wycieczkę. Nieopodal – przy bulwarze wzmiankowanego wyżej generała Desaix (to właśnie ta ulica, która przecina Place de Jaude), po wschodniej stronie placu, mieści się piękny, dziewiętnastowieczny budynek Teatru-Opery, wzorowany na paryskiej Opéra Garnier. Fasada o jasnokremowej elewacji jest bardzo ozdobna. Nie brak tu klasycyzujących sztukaterii czy kolumn o korynckich kapitelach. Trzy wejścia, a nad nimi - trzy balkony o kamiennych balustradach dodają owej fasadzie "rytmu", dzięki czemu wydaje się dostojnie statyczna. Ale to cudeńko architektury jest warte do obejrzenia także wewnątrz; gorąco Was do tego zachęcam (ja nie zdążyłam i teraz żałuję).
Nie nakłaniam Was do odwiedzenia Place de Jaude, kiedy będziecie w Clermont-Ferrand. Nie zachęcam, bo jestem po prostu pewna, że Wasze ścieżki tędy poprowadzą!
P.S. W północno-wschodnim rogu placu można znaleźć "wodopój" - zupełnie jednak inny od tych, o których pisałam w jednym z moich pierwszych postów (do odczytania tutaj). Ten ma raczej formę małej fontanny, w której woda cieknie spokojnym strumykiem, z którego można zaczerpnąć i się napić (jest zdatna do spożycia). Podobne obiekty widziałam także w Paryżu, było ich tam sporo. Sami przyznacie, że wygląda to bardzo urokliwie (ach, te kariatydy!):
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)