Dzikość kontrolowana - Parc de Montjuzet

Opowiedziałam Wam już o „zielonych płucach” miasta, czyli o iście bajkowym Jardin Lecoq (całą notkę możecie przeczytać tutaj). To chyba najbardziej rozpoznawalny park w mieście. Oczywiście - nie jest jedyny; chciałabym skreślić dzisiaj kilka słów o moim ulubionym w Clermont-Ferrand ogrodzie.

Dlaczego Parc de Montjuzet jest dla mnie ważny?

Trudno oceniać te dwa parki przez pryzmat stwierdzeń typu „lepszy” – „gorszy”: oba są wspaniałe, ale jednocześnie całkiem inne. Ja jednak dużo większym sentymentem dażę park Montjuzet. Dlaczego? Przed wyjazdem znajomi bardzo mnie wspierali w moich gorączkowych przygotowaniach – szukali biletów, pomocnych informacji, a nawet przemierzali mapy Google, zapoznając się z topografią miasta. Kiedy w końcu sprawa mojego zakwaterowania się ustabilizowała (o tych perypetiach możecie przeczytać tutaj), Maciek stwierdził z aprobatą, że to doskonała lokalizacja, bo będę miała blisko do tego ślicznego parku, z którego widać całe miasto, i że koniecznie muszę tam pójść. Tym sposobem jeszcze zanim przyjechałam na miejsce, Parc de Monjuzet był już oswojony i „mój” – stąd też sentyment, jaki czuję dla tego miejsca.

Rzeczywiście było bardzo blisko: widziałam park Montjuzet z okna w kuchni (co ciekawe – nie działało to w drugą stronę; z parku nigdy nie udało mi się dojrzeć okna w kuchni…).

Dzikość kontrolowana - Parc de Montjuzet

Kręte drogi na górę

Montjuzet położony jest w północno-zachodniej części miasta, na dość wysokim wzgórzu, liczącym około 470 metrów. Nie tak łatwo tam dojść: droga pnie się raczej stromo, w dodatku często ścieżki ukryte są w wąskich przejściach między ogrodzonymi parcelami: nie wygląda to wtedy wcale jak wejście do ogrodu, a raczej jak do jakiejś prywatnej posesji. Nie dajcie się jednak zniechęcić!

Dzikość kontrolowana - Parc de Montjuzet

Panorama

Z uwagi na położenie parku Montjuzet na wzniesieniu, mamy stąd doskonałą panoramę na miasto. Nad morzem dachów, niczym posępny okręt, wyraźnie góruje sylwetka czarnej katedry. Widać stąd także Puy-de-Dôme – i w ogóle cały łańcuch mniejszych lub większych wzgórz, okalających miasto. Na szczycie jest tablica z narysowanymi i opisanymi szczytami, więc możecie od razu zasięgnąć informacji. Prowadzi tędy też górski szlak, ten oznaczony na żółto, o którym wspominałam na przykład tutaj.

Dzikość kontrolowana - Parc de Montjuzet

Spokój parku Montjuzet

Zasadniczą różnicą, dzielącą Jardin Lecoq i Parc de Montjuzet jest poziom ciszy i spokoju. To zrozumiałe: mój ogrodowy faworyt nie znajduje się w ruchliwym centrum, ale raczej trochę na uboczu, co jest bardzo wyraźnie odczuwalne: można wypoczywać z dala od zgiełku miasta. Jest tutaj bardziej zacisznie, przychodzi mniej ludzi (no chyba, że w weekendy: wtedy park jest pełny, zwłaszcza rodzin z dziećmi), można czuć się nieco swobodniej niż w Jardin Lecoq.

Rozmiary

Łatwiej też tutaj znaleźć dla siebie cichy zakątek, bo park rozciąga się na powierzchni aż dwudziestu sześciu hektarów(dla porównania – Jardin Lecoq ma pięć hektarów), co czyni go największym tego typu obiektem w Clermont-Ferrand. Poza tym sprawia wrażenie dużo bardziej dzikiego i posępnego niż ogród w centrum – wieczorami czułam się tam niemal nieswojo. Nie jest taki bajkowy, kolorowy, pełen kwiatów. Z uwagi na dobór botaniczny, przeważają tutaj raczej rozmaite odcienie zieleni.

Dzikość kontrolowana - Parc de Montjuzet

Roślinność

Brak kwitnących pąków sprawia, że Parc de Montjuzet zdaje się być bardziej surowy. Ale w takim razie – jakie znajdziemy tutaj rośliny? Ha!, zależy do jakiej części ogrodu trafimy, bo tutejsza flora okazuje się być bardzo bogata i różnorodna. Możemy natknąć się na rośliny poniekąd egzotyczne (na przykład eukaliptus, czy araukaria, która bywa zwana po francusku rozpaczą małp; bardzo trafne określenie, zważywszy na to, że gałęzie pokryte są czymś w rodzaju kujących, twardych łusek!). Jest też sektor poświęcony roślinom śródziemnomorskim, gdzie możemy podziwiać stojące na baczność cyprysy czy lasy wybujałych rozmarynów (naprawdę, tego nie można inaczej określić! – ich aromatyczne krzaki są bardzo dorodne i pokrywają sporą część zbocza). Wszystko to przesyca powietrze przyjemnym zapachem, dzięki czemu pobyt tutaj jest jeszcze przyjemniejszy.

W Montjuzet schronienie znajdują także pszczoły – jest tutaj kilka uli.

Dzikość kontrolowana - Parc de Montjuzet

Dzikość kontrolowana - Parc de Montjuzet

Zabudowa parku

Na szczycie znajdziecie plac zabaw dla dzieci i toaletę, co wydaje mi się dość istotną informacją, hehe. Ale raczej nie spodziewajcie się tam papieru toaletowego, więc przed wyprawą zadbajcie o odpowiedni ekwipunek. (W ogóle we Francji jest sporo łatwo dostępnych, samodezynfekujących się toalet publicznych.)

Prócz tego, można też trafić tutaj na wielkoformatowe rzeźby. Lubię sztukę współczesną, ale akurat te mi się nie podobają, choć przyznaję, że nawet pasują do surowego stylu parku Montjuzet.

Informacje praktyczne

Korzystać z dobrodziejstw Parc de Montjuzet możecie przez cały rok, od godziny 7:15 do 17:30 lub 21:00 – w zależności od sezonu. Wtedy do bram parku podjeżdża pan na skuterze i je zamyka. Co może stać się, jeżeli o tym zapomnicie? Na szczęście nic poważnego; w najgorszym wypadku przełażenie przez płot, co nie stanowi zbyt karkołomnego zadania, bo owa metalowa konstrukcja jest dość stabilna (miałam okazję się o tym przekonać).

Dzikość kontrolowana - Parc de Montjuzet


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!