Bajka w sercu miasta - Jardin Lecoq

Tuż przy moim wydziale, oddzielony tylko niezbyt szeroką ulicą i imponującą aleją platanów, znajduje się ogród - i to ogród jak z obrazka: z fontanną, kaczkami, łabędziami, rybami w sadzawkach i z mnóstwem niezwykłych roślin.

Bajka w sercu miasta - Jardin Lecoq

Kwiaty w lutym

Pamiętam, jak przyszłam tu po raz pierwszy. Był przełom stycznia i lutego – początek mojego pobytu we  Francji. Ciągle miałam dużo formalności do załatwienia na uczelni i trochę mnie to męczyło. Ale tego dnia wyszłam z wydziału i okazało się, że międzyczasie słońce też wyszło – zza chmur. Było cudownie - pierwszy ciepły dzień! W ogóle zaskakiwało mnie to, jak bardzo pogoda trąci wiosną. Wizyta w Jardin Lecoq tylko to potwierdziła: wkrótce po przekroczeniu bramy (i pozachwycaniu się łabędziami, które prawie wcale nie bały się ludzi!) poczułam delikatny, słodki zapach. Szybko zlokalizowałam jego źródło. Okazało się, że tuż przy kładce - malowniczo przerzuconej przez urzekający staw – na małym drzewku kwitną różowe kwiaty. W lutym! Przyzwyczajona do polskiego klimatu byłam tym mocno zaskoczona (choć kolejne tygodnie pokazały mi, że i w Clermont zima potrafi się zasiedzieć…).

Skoro najsurowsze miesiące roku tak tutaj wyglądały – to pomyślcie jak sprawy mają się wiosną i latem! W Clermont-Ferrand jest wiele miejsc turystycznie atrakcyjnych, które jednak mogą się znudzić, kiedy ogląda się je po sto razy – przecież cały czas są takie same. Jednak Jardin Lecoq do nich nie należy.Nie jest statyczny i martwy, ale ciągle się zmienia i ewoluuje, ciągle coś innego wybucha kwiatami i ciągle jest jakiś ruch.

Bajka w sercu miasta - Jardin Lecoq

Ogród jest ulokowany praktycznie w centrum, więc w ciepłe (ale nie tylko) dni sporo ludzi przychodzi skorzystać z dobrodziejstw tych „płuc” w środku miasta. Zwłaszcza studenci są tutaj częstymi bywalcami, z uwagi na bliskość zabudowań uniwersyteckich. Czytają książki, rozłożeni na trawie, albo organizują pikniki.

Pewnego dnia widziałam pana z obsługi ogrodu, który karmił kaczki i łabędzie. Ptactwo go otaczało, a jeden łabędź wyginał swoją długą szyję i się do niego przytulał.

Ogród z misją

Wszystko to sprawia, że ogród wygląda naprawdę jak z bajki. Ale ta sielanka to nie jedyne, co Jardin Lecoq może nam zaoferować. Nietrudno dostrzec, że realizuje też (jakże ambitne!) cele edukacyjne w zakresie botaniki. Jak? Przy roślinach (a często są to gatunki nie rosnące naturalnie na tych terenach, a sprowadzane do ogrodu) można znaleźć tabliczki, na których zapoznamy się nie tylko z nazwą, ale i z podstawowymi informacjami na ich temat (np. o regionie pochodzenia).

Nie tylko tutejsza flora robi wrażenie, ale też rozmaite elementy zaadaptowania przestrzeni – wspomniany mostek na sadzawce, kryjące się tu i ówdzie, pomiędzy krzewami posągi czy też porośnięta kwiatami, łagodnie zakrzywiona pergola o białych kolumnach, która oddziela od reszty ogrodu fragment przeznaczony na rozarium.

Bajka w sercu miasta - Jardin Lecoq

W Jardin Lecoq możemy też zajrzeć do restauracji, nieopodal której znajdziemy także karuzelę. Choć muszę przyznać, że ta ostatnia nie wydaje mi się szczególnie atrakcyjną.

Bajka w sercu miasta - Jardin Lecoq

Ten – dość prestiżowy – ogród jest bardzo zadbany, dopieszczony. Przedstawia jednak zupełnie inny styl niż na przykład paryskie Tuileries, o których wspominałam tutaj. To nie jest zaplanowany i wytyczony „od linijki” ogród w stylu francuskim, ale raczej – w stylu angielskim: czyli z pozornie naturalnym, pozornie niedbałym układem elementów. Jego początki sięgają XIX wieku, kiedy to został założony z inicjatywy Henriego Lecoqa – botanika i mineraloga z tego miasta (myślę, że ten fakt wyjaśnia trochę to edukacyjne zacięcie, o jakim wyżej pisałam). Od tej osobistości pochodzi też nazwa ogrodu. Warto dodać, że to nie jedyny ślad, jaki ów badacz po sobie zostawił w Clermont-Ferrand. Niedaleko – wystarczy przejść przez ulicę – usytuowane jest Musée d'histoire naturelle Henri-Lecoq, o którym w przyszłości Wam opowiem.

Bajka w sercu miasta - Jardin Lecoq


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!