Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać część klubów i restauracji odwiedzonych w Braszowie.
Których miejsc lepiej unikać w Braszowie
Z miejsc, które ludzie mojego pokroju powinni unikać (zważ, drogi interlokutorze, że to tylko moja ocena i opinia, którą z pewną dezywolturą i impertynencją narzucę) na pewno warto wymienić:
Kluby
Jako pierwszy wchodzi Social, gdzie odbywała się impreza integracyjna Erasmusów w październiku. Miejsca mało, fotele, krzesła i stoły ustawione tak, że nijak nie da się tańczyć, parkietu też nigdzie nie widać. Niektórzy co prawda tańczyli na ladzie.
Zdecydowanie najgorszym klubem (chociaż w Braszowie najpopularniejszym, najwięcej studentów tam chodzi) jest 4rooms. Kiepska muzyka, mnóstwo ludzi. Co do muzyki, to można tam posłuchać głównie manele i dubstepu. Manele, czyli mieszanka cygańskiej muzyki z disco. Koszmar. Nasze nogi staneły tam tylko raz, na kilka minut, podczas powrotu z wieczornego wypadu na Tampę, w ramach zakładu Pantelis musiał wejść.
Z innych, najbardziej popularnych klubów w Braszowie, warto wymienić Times - w tym klubie kiedyś leciała salsa i kubańskie rytmy, niestety również przeszedł na ciemną, manelowską stronę mocy. Znajduje się na samym początku strada Republicii, obok budynku Modarom - prowadzą do niej małe, białe naklejki imitujące stopy.
Oraz Move i Vintage - tu się nie wypowiem, nie byłem, ale generalnie dubstep i tego typu... eee... rytmami tego nie można nazwać.
Piekarnie
Luca, usytuowana na strada Republicii, braszowskim deptaku, jest najbardziej widoczną i z tego powodu pewnie najpopularniejszą piekarnią - ale, w porównaniu do Gigi, znajdującej się niedaleko, na równoległej ulicy, strada Mursenilor, Luca jest droższa i słabsza.
Kurtos
Przechodząc natomiast przez jakikolwiek większy rynek w rumuńskich miastach, pod zamkiem Bran, czy właśnie w Braszowie, warto spróbować, szczególnie w zimę, węgierskiego Kurtosa (myślę, że trzy, nawet cztery osoby w zupełności nasycą się jednym). Jest to długi kawał ciasta, opiekanego na rożnie, który jest obsypany tym, czego sobie życzy klient - od cukru, przez migdały, rodzynki i orzechy. Dobre, szczególnie w zimę, jak jest gorące i świeże.