Słoneczna Istria

Po wcześniejszych wpisach widać, że góry dominowały podczas moich słoweńskich wycieczek, ale w końcu nad morzem też można pochodzić;) Wybraliśmy się więc na dwudniowy wyjazd i postanowiliśmy zobaczyć, jak wygląda słoweńskie wybrzeże.

Słoneczna Istria

Ruszyliśmy rano z Ljubljany, stopem z najlepszego miejsca na końcu Trzaskiej. Nie czekaliśmy nawet 10 minut i złapaliśmy podwózkę do Portoroz. Podwoził nas Ukrainiec Dima mieszkający w Słowenii od kilku miesięcy. Jechał w odwiedzić rodziców i na pożegnanie dał nam swój numer telefonu, w razie gdybyśmy mieli problemy z powrotem do Ljubljany na drugi dzień. Dobry początek.

Słoneczna Istria

Słoneczna Istria

Postanowiliśmy iść cały czas brzegiem morza, co było dość łatwe- większa część jest zabetonowana i zmieniona w promenadę. Było ciepło, początek wiosny, a aura letnia. Wrażenie, jakby cała natura była dwa tygodnie do przodu w stosunku do centrum kraju, a to przecież tylko 100 km. Portoroz zrobiło na mnie wrażenie typowego kurortu, leniwego, pełnego kawiarni i restauracji. Szliśmy, szliśmy i niepostrzeżenie Portoroz przemieniło się w Piran. 

Słoneczna Istria

Trochę większy, z typowo włoską zabudową. Poszliśmy zobaczyć mury miasta, kościół, plac główny i podczas chodzenia wąskimi uliczkami ciągle coś mi nie pasowało, że nie słyszę włoskiego! Słoweński mieszkańców miał w sobie coś z energicznych włoskich rozmów, ale dalej dawałam się zaskoczyć. 

Słoneczna Istria

Słoneczna Istria

W Piranie zrobiliśmy postój na kawę i lenistwo w słońcu. W takim miejscu jakoś nie da się spieszyć, po prostu okoliczności nie sprzyjają. Po wyjściu z miasta szliśmy już nie promenadą, a skalistą plażą. Odważniejszy kolega pokusił się na kąpiel w morzu, ja pozostałam przy moczeniu stóp. Zrobiliśmy mały piknik i znów ogarnęło nas lenistwo. Szum morza, słońce, spokojne tempo. 

Słoneczna Istria

Następny przystanek na naszej drodze- rezerwat przyrody Klify Strunjan. Klify inne od naszych, kamieniste, tworzące paski, półki skalne. Oglądać je można od dołu lub wejść jedną ze ścieżek na górę, co też zrobiliśmy. Na terenie parku są znakowane ścieżki i tablice informacyjne. Podążyliśmy ścieżką w kierunku Izoli i było po prostu pięknie. I znów jakoś włosko, czułam się bardziej jak w Toskanii, szczególnie patrząc na dolinę z gaju oliwnego. 

Słoneczna Istria

Słoneczna Istria

Słoneczna Istria

Izola była naszym ostatnim punktem na trasie. Piękne miasteczko portowe i…deja vu z Piranu, dokładnie taki sam układ kościoła i portu. Przeszliśmy na drugi koniec Izoli i zaczęliśmy szukać miejsca na nocleg. Niestety nabrzeże zabetonowane- nocleg na plaży odpada. Krzaków jak na lekarstwo, na wzgórzach gaje, a zaraz obok autostrada. Tu pomysłowością wykazał się kumpel i znaleźliśmy wygodne miejsce z mistrzowskimi widokami- wypłaszczenie w połowie wzgórza, skąd mieliśmy widok na port w Koprze i Izolę. 

Słoneczna Istria

Słoneczna Istria

Słoneczna Istria

Noc była ciepła (w kwietniu!) i po zmroku siedzieliśmy jeszcze oglądając światła miast i statki na redzie. A na drugi dzień znowu ogromna dawka szczęścia za stopowaniem- podwózka do Kopru, a w Koprze złapaliśmy starszego już trochę górołaza, który całą drogę opowiadał nam o mijanych miejscach. 

Słoneczna Istria

Koper

Słoneczna Istria

Izola

Słoneczna Istria

Słoneczna Istria

Słoneczna Istria


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!