Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, grudzień 2015

Kolejny dwudniowy wypad w Alpy Julijskie, tym razem za cel obraliśmy Razor, 2601 m.n.p.m. Polsko-czeska ekipa wyruszyła w sobotni ranek z Ljubljany, by po trzygodzinnej jeździe krętymi drogami dotrzeć do doliny Trenta. Początek podejścia był łagodny, bardzo przyjemny, spokojny. Do schronu zimowego na 2000 m dotarliśmy chwilę przed zachodem słońca. Zostawiliśmy rzeczy w schronie, zabraliśmy raki, czekany i udaliśmy się na krótki kurs używania sprzętu prowadzony przez bardziej doświadczoną od reszty Kaję. Najlepiej oczywiście bawiliśmy się przy zjazdach i hamowaniu czekanem, chociaż nikt nie chciałby być zmuszonym do jego użycia przy prawdziwym zagrożeniu. 

Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, 2601 m.n.p.m.

Po ćwiczeniach (i sesji zdjęciowej, ah te zachody i widoczki) wyciągnęliśmy kuchenki i zaczęło się gotowanie pod gwiazdami. Wtedy też zorientowałam się, że mój przybornik ze sztućcami został na pierwszym postoju. Towarzysze poratowali mnie łyżką i można było cieszyć się najlepszą kolacją na świecie. Każdy posiłek w górach po dniu wędrówki jest najlepszy:). W schronie było bardzo zimno, a wewnętrz oprócz nas tylko jedna osoba, więc nikt nie ‘nachuchał’. Oprócz śpiwora użyłam mnóstwa koców, ale i tak miałam problemy z zaśnięciem przez zimno. Na podłodze był lód, a do rana udało nam się osiągnąć temperaturę… 4 

Razor, 2601 m.n.p.m.

Z powodu zimna poranne wyjście opóźniło się o ponad godzinę, ale już wkrótce rozgrzaliśmy się na podejściach w promieniach słońca. Na drugi dzień zostało nam 600m przewyższenia w nieco trudniejszym już terenie. Momentami przydawały się raki, a niektóre odcinki ubezpieczone były stalową liną. Pod samym szczytem czekała nas jeszcze krótka pionowa ferrata i po chwili osiągnęliśmy cel. Pogoda była idealna, więc widoki nie zawiodły. Przy okazji był to mój osobisty rekord wysokości. Po chwili odpoczynku zaczęliśmy schodzić i po drodze spotkaliśmy kozice i koziorożce. Zabraliśmy rzeczy pozostawione w schronie i zeszliśmy do dna doliny, ostatni odcinek pokonując przy świetle czołówek. Zmordowani i szczęśliwi wróciliśmy do Ljubljany, gdzie czekał prysznic, łóżko i porządna kolacja.

Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, 2601 m.n.p.m.

Razor, 2601 m.n.p.m.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!