Początek – co tu się będzie działo?

Od niespełna czterech miesięcy jestem na Erasmusie w malowniczym Clermont-Ferrand. To wystarczająco długo, żeby zapoznać się z głównymi atrakcjami miasta i okolicy oraz żeby… zatęsknić za domem. Jednocześnie to zdecydowanie za krótko, żeby poznać to miejsce od podszewki. Chciałabym jednak podzielić się z Wami choćby tą odrobiną wiedzy, którą udało mi się zgromadzić w trakcie pobytu.

Ku pokrzepieniu serc

Nie jestem typem podróżnika, o nie! Bliżej mi raczej do rozgotowanej kluchy – leniwej i bardzo, bardzo bojaźliwej. Wydaje mi się, że nie jestem w tym osamotniona; pełno wszędzie nieśmiałków, którzy chętnie zobaczyliby to i owo, ale wciąż brak im pewności, żeby zrobić decydujący krok. Może uda mi się dodać Wam otuchy: pamiętam, że mnie przed wyjazdem na Erasmusa takie wsparcie było baaardzo potrzebne. A naprawdę warto się przełamać! Choćby dla niektórych widoków.

Jak to ugryźć?

Oprócz pokrzepiania niepewnych, chciałabym też szczodrze sypnąć garścią praktycznych porad – jak uporałam się z dotarciem na miejsce, ze znalezieniem mieszkania czy z innymi sprawami tego typu.

„Sekretne” miejsca

By rozbudzić podróżnicze apetyty u jeszcze wahających się przyszłych wędrowców, pragnę opisywać tu nie tylko główne atrakcje miejsc, które odwiedziłam, ale też różne „tajemne” lokalizacje. Dlaczego cudzysłów? Bo nie są one wcale niedostępne i ukryte przed wzrokiem zwykłego człowieka. Po prostu w pędzie podróży – czy nawet zwykłego, codziennego życia – bardzo łatwo je przegapić. Innymi słowy – chcę odmalować nie tylko to, co możemy znaleźć na okładkach przewodników turystycznych czy na widokówkach. Niektóre z rzeczy, o których opowiem, będą ciekawe i piękne. Niektóre jednak – brzydkie. Ale świat, w którym żyjemy nie jest przecież tylko pastelowy; zmierzmy się także z tą mniej atrakcyjną stroną.

Galeria zdjęć