Mniej znane szlaki Masywu Centralnego. Puy des Goules i Grotte du Sarcouy

Jeżeli w czasie przemierzania górskich szlaków Owernii nieco znudzi Wam się Puy-de-Dôme (ja po czterech wędrówkach na ten szczyt czułam się nim już odrobinę znużona. Ale tylko odrobinę!), możecie zaplanować Waszą trasę w inny sposób. Myślę, że warto wtedy połączyć wyprawę na Puy Pariou (o którym pisałam tutaj) z Puy des Goules.

Wzgórze ghulów?

Nie jestem stuprocentowo pewna, ale z kwerendy jaką przeprowadziłam, wynika, że nazwę tego wulkanu przetłumaczyć można na język polski jako „Wzgórze ghulów” (choć przyznaję, że może to być także "Wzgórze pysków" od gwarowej wersji słowa "gueule: - czyli "morda", "gęba"). Przyznacie sami, że z uwagi na wampiryczność owych mitycznych istot to jest to dość złowieszcze miano jak dla wzgórza. Czy zasłużenie? Nie powiedziałabym – wędrówka szlakiem tu prowadzącym nie napawa jakimś szczególnym lękiem, a podejście jest równie delikatne jak na Puy Pariou. Zasadniczą różnicą między tymi dwiema górami jest obecność lasu: szlak prowadzący na Puy des Goules ocieniony jest przez zarośla: w upalne dni panuje tam przyjemny chłód. Obecność drzew popychała mnie wiele razy do zastanowienia nad tym, czy w owerniackich górach można natknąć się na jakąś dziką zwierzynę. Nie spotkałam jednak niczego prócz wygrzewających się na słońcu jaszczurek i szybujących wysoko jastrzębi.

Mniej znane szlaki Masywu Centralnego. Puy des Goules i Grotte du Sarcouy

Puy des Goules mierzy 1146 metry i podobnie jak w przypadku Puy Pariou jego szczyt ma formę łagodnie zaokrąglonej, nieco zalesionej niecki, o głębokości około 40 metrów. Niezbyt trudna trasa była doskonała dla tego, by podbić we mnie obudzone już instynkty włóczykija, zwłaszcza że wulkan ten oferuje piękne widoki (i inną perspektywę na Puy-de-Dôme!) stosunkowo małym nakładem wysiłku.

Nie trzeba być wybitnym geologiem, żeby wywnioskować, że Puy des Goules i Puy Pariou to wulkany tego samego typu (w przeciwieństwie do Puy-de-Dôme: na pierwszy rzut oka widać, że jest od nich diamteralnie różny). Wskazuje na to nie tylko podobna rzeźba tych dwóch szczytów, ale także i to, że na każdym z nich jest sporo wulkanicznego pumeksu w charakterystycznym kolorze.

Grotte du Sarcouy

W czasie wędrówki na Puy des Goules warto odrobinę zboczyć i zahaczyć o grotę Sarcouy. Przyznaję, że zmierzając ku niej spodziewałam się czegoś bardziej efektownego (o ja naiwna!, snułam wizję tajemniczej jaskini, ze sklepienia której malowniczo zwieszają się liczne stalaktyty). Tymczasem grota jest raczej niezbyt głęboka. Wiąże się z nią jednak ciekawostka historyczna. Mianowicie – między piątym a siódmym wiekiem, w czasach Merowingów, traktowano to miejsce jak kamieniołom, z którego pozyskiwano skałę na sarkofagi (ha!, w powiązaniu z domniemanymi ghulami mamy już zgrabną historyjkę z dreszczykiem!) Stąd też nazwa groty: po francusku trumna to „cercueil”; w owerniackim dialekcie słowo brzmiało dawniej nieco inaczej: „sarcouy”.

Mniej znane szlaki Masywu Centralnego. Puy des Goules i Grotte du Sarcouy

Gdzie szukać spokoju – dzikość gór?

Puy-de-Dôme jest majestatyczny i budzi respekt, ale jednocześnie nie jest nazbyt dziki; raczej zdaje się być okiełznany: asfaltowa droga na szczyt, kolejka, którą można wjechać na samą górę, stacja meteorologiczna i zabudowa gastronomiczno-turystyczna. Wszystkie te elementy nadają temu wulkanowi „ucywilizowanego” charakteru. Na szlaku nie doświadcza się dreszczyku emocji, że coś może nam się stać, że się zgubimy, albo że zza drzew wychynie jakieś dzikie zwierzę (albo nawet ghul). Czy w czasie wędrówki po innych górach doświadczyłam takich lęków? Przyznaję, że nie. Jednakże pod względem obecności ludzi wyraźnie widać różnicę miedzy Puy-de-Dôme a Puy Pariou i Puy des Goules. Na pierwszym jest rzecz jasna najwięcej turystów, na drugim natomiast wyraźnie widać, że jest ich znacznie mniej. Ostatni zaś szlak jest naprawdę bardzo mało uczęszczany: wędrując tamtędy spotkałam  mniej więcej cztery osoby. Oczywiście, niewątpliwie wpływ na taki stan rzeczy musiała mieć pora tygodnia; byłam tam w dzień powszedni. W czasie weekendu (zwłaszcza w niedzielę) na pewno jest tam więcej ludzi. Wciąż jednak ich liczba musi być znacznie mniejsza niż na Puy-de-Dôme. Jeśli zatem poszukujecie wyciszenia i samotności, jakie oferowane są przez góry – koniecznie wybierzcie się na Puy des Goules.

Mniej znane szlaki Masywu Centralnego. Puy des Goules i Grotte du Sarcouy

Na tej trasie nawet znaki były inne - wydaje mi się, że starsze. Na bardziej uczęszczanych szlakach (czyli bliżej Puy-de-Dôme) drogę wskazywały tablice takiego typu:

Mniej znane szlaki Masywu Centralnego. Puy des Goules i Grotte du Sarcouy

Nieziszczone nadzieje

Choć przebywając na Erasmusie w Clermont-Ferrand byłam w górach więcej razy niż przez razem wzięte ostatnie dziesięć lat mojego życia, to wciąż czuję pewien niedosyt. Chciałam bowiem zobaczyć jeszcze Mały i Duży Suchet (z bardzo obiecującymi grotami) oraz zdobyć Puy de Sancy, najwyższy szczyt Masywu Centralnego, na którego stokach swe źródła ma rzeka Dordogne. Wędrówka na ten ostatni szczyt byłaby dla mnie trudna do osiągnięcia – nie z powodu jego wysokości, ale dlatego, że bez samochodu niełatwo byłoby mi się doń dostać: Puy de Sancy jest oddalony od Clermont-Ferrand o jakieś pięćdziesiąt kilometrów i nie wiem nic na temat środków komunikacji publicznej, które mogłyby mnie zawieźć do jego stóp. O ile w tym przypadku stanu rzeczy nie można określić sprzyjającym, to Grand i Petit Suchet były jak najbardziej realne. Niestety, wyprawę na te szlaki zaplanowałam na „po końcu roku akademickiego”, czyli na koniec maja/początek czerwca, a pogoda w Clermont-Ferrand była wtedy fatalna: nie dość, że było niezmiernie duszno, to w dodatku przez bity miesiąc każdego dnia padało - i to sporo (podobno takie kaprysy aury nie są w tym regionie normalne o tej porze roku, więc nie przejmujcie się zbytnio, jeśli Wasz pobyt w Clermont-Ferrand przypadnie na maj i czerwiec). Ten stan rzeczy pokrzyżował moje górskie plany. Może jednak kiedyś wrócę w te strony i uda mi się zrealizować te marzenia?

Mniej znane szlaki Masywu Centralnego. Puy des Goules i Grotte du Sarcouy

Z lewego brzegu - kolejna odłsona Puy-de-Dôme.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!