Jeśli nie Puy-de-Dôme - to co? Wędrówka na Puy Pariou
Jak już kilkakrotnie wspominałam na tym blogu, przed wyjazdem na Erasmusa nie często zdobywałam się na górskie wycieczki. Jakoś nigdy nie było mi po drodze: ciągle brakowało mi funduszy tudzież czasu - zwłaszcza że kiedy jestem we Wrocławiu, to najbliższym punktem tego typu jest Ślęża (swoją drogą również wygasły wulkan), która nie wzbudziła we mnie szczególnego zainteresowania. W Clermont-Ferrand sytuacja diametralnie się zmieniła – rozsmakowałam się tutaj w pieszych wędrówkach. Nie ma czemu się dziwić, bowiem wulkaniczna Owernia kusi łagodnymi stokami, o czym – jak być może pamiętacie - już opowiadałam. Dotychczas jednak opisując górskie szlaki koncentrowałam się tylko na wizytówce regionu, czyli na charakterystycznym Puy-de-Dôme, o którego dwóch obliczach przeczytać możecie tutaj i tutaj. Jakkolwiek ten wulkan zdecydowanie jest najpopularniejszym celem dla tutejszych górołazów, to dobrze jest nie zapominać, że Masyw Centralny oferuje także i mniej znane – ale równie urokliwe – szlaki. Jednym z nich jest ten prowadzący na Puy Pariou.
Rozbudzona wyobraźnia
Landszaft jaki możemy podziwiać ze szczytu Puy-de-Dôme jest prześliczny – wielokrotnie już się nad nim rozpływałam. Jednakże ów widok dostarczał mi nie tylko satysfakcji estetycznej, ale także stanowił świetną pożywkę dla mej wyobraźni. Za każdym razem zastanawiałam się, jak wyglądają szlaki na inne wulkany; za każdym razem pożerałam je wzrokiem, czując jak wzrasta mój apetyt na ich zdobycie. Szczególnie interesujący wydawał mi się zawsze Puy Pariou – z góry, z odległości wygląda jak gigantycznych rozmiarów miska, co nieco mnie bawiło. Patrząc nań z Puy-de-Dôme miałam świadomość, że na dnie jego krateru wrażenie musi być inne; ale jakie? Nie mogłam pozwolić, by trawiła mnie tego typu gorączka ciekawości, toteż nic dziwnego, że pewnego dnia nastąpił czas wędrówki na Puy Pariou.
Spójrzcie na łańcuch wulkanów - ta osłoneczniona góra w prawym dolnym rogu to właśnie Puy Pariou:
Rozmiary i podejście
Ten wulkan jest oczywiście niższy niż sztandarowy dla regionu Puy-de-Dôme – liczy sobie 1209 metrów (różnica wynosi zatem jakieś 250 metrów; być może kiedy patrzy się na same liczby, to to nie wydaje się być zbyt wiele: na szlaku jednak czuć tę różnicę wyraźnie). Dwukrotnie miałam okazję wspinać się na Puy Pariou i stwierdzam, że podejście jest łagodne, niezależnie od tego, którą trasę wybierzecie. Na części szlaku wprowadzone jest udogodnienie w postaci długiego odcinka drewnianych schodów, z poręczą z grubego sznura (podobnie jak na Le sentier des chèvres na Puy-de-Dôme).
Czy da się zniszczyć wulkan?
Na szczycie Puy Pariou wydzielone są obszary, po których można się poruszać (są wytyczone za pomocą mało widocznego druta biegnącego jakieś 30 centymetrów nad ziemią; łatwo go nie zauważyć, więc uważajcie, by się nie przewrócić!). Co ma na celu taki podział? Otóż jest on związany z erozją wulkanu; gdzieniegdzie zbocze osypuje się, co stwarza pewne zagrożenie: nie tylko dla turystów, ale i dla rzeźby terenu. Jeśli chodzi o uwagi „geologiczne” to różnice między Puy Pariou a Puy-de-Dôme są widoczne gołym okiem. Na niższej z tych dwóch gór pełno zaskakująco lekkich kamyków o bladoceglastej barwie – to nic innego jak wulkaniczny pumeks.
Inna perspektywa
Możliwe jest podziwianie tej góry "od wewnątrz": da się zejść na dno krateru (o ile będziecie mieć na to siłę, zwłaszcza, że w perspektywie jest wtedy ponowna wspinaczka na górę, tą samą trasą; za każdym razem mnie to odstręczało). Z powodów o których już wspominałam również i tutaj wytyczona jest stosowna ścieżka, której wąską wstążkę możecie zobaczyć po lewej stronie poniższej fotografii:
Puy Pariou jest świetnym dopełnieniem wyprawy na Puy-de-Dôme: jeśli po dłuższym marszu macie jeszcze ochotę na więcej, to ta trasa jest właśnie w sam raz. Zwłaszcza z uwagi na pejzaż, jaki możemy stąd podziwiać: Puy-de-Dôme jest widoczny w całej okazałości. Niesamowite – i nieco sielankowe - wrażenie robi jego dostojny, monumentalny i porośnięty w dolnej części pasmem lasu masyw, u podnóża którego łagodnie rozciągają się zielone od wiosennej trawy mniejsze pagórki.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)