Co skrywa się w cieniu czarnej katedry?
Clermont-Ferrand słynie z monumentalnej budowli sakralnej o charakterystycznej barwie. Mam oczywiście na myśli tutejszą Katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, jedyną taką we Francji: czarną, bo zbudowaną z kamienia wulkanicznego. Ale nie tylko ona może przykuć uwagę. Co jeszcze? Już Wam opowiadam!
Czarna katedra
Moje refleksje zacznę jednak właśnie od tej słynnej budowli. Katedra jest bardzo charakterystycznym punktem na mapie miasta nie tylko ze względu na swój kolor, ale i z uwagi na wymiary – jej wieże wznoszą się na wysokość prawie stu metrów. Zaskoczyło mnie bardzo, gdy odkryłam, że wznoszono ją etapami i choć jej początki sięgają XIII wieku, to budowa została zakończona dopiero pod koniec XIX stulecia! Na pewno zgodzicie się ze mną, że to dość długo... Ale w przypadku takich przedsięwzięć to raczej nic odbiegającego od normy: porównajcie to choćby z czasem budowy florenckiej katedry Santa Maria del Fiore czy barcelońskiego kościoła Sagrada Familia.
Katedra dźwiga na swoich murach nie tylko setki lat historii, ale też – bardziej pragmatycznie – ogromny ciężar. Nie zastanawiałam się wcześniej nad tym, jak budowanie katedr wyglądało od strony praktycznej – w Clermont-Ferrand jednak zaczęłam (powodowały mną w tym względzie nie tylko refleksje wywołane widokiem czarnej katedry, ale też wykłady na temat architektury renesansowych Włoch, na które z zaciekawieniem uczeszczałam regularnie co środę. Temat był trudny, ale dużo skorzystałam, dużo się dowiedziałam i zaczęłam zwracać uwagę na aspekty, które dawniej nawet nie przechodziły mi przez myśl, kiedy patrzyłam na budynki!). Obserwując tę świątynię, uzmysłowiłam sobie z zaskoczeniem, że pinakle i przypory wcale nie są tylko dla ozdoby. Pełnią też istotne funkcje architektoniczne: kluczowym celem jest tutaj odpowiednie rozłożenie gigantycznego ciężaru kamiennego sklepienia (dopóki dachy były z drewna – nie było problemu). Gdyby mury nie były odpowiednio mocne – sklepienie po prostu by je rozepchało i wszystko by się zawaliło! Z kolei gdyby mury były bardzo grube – nie mogłyby mieć tych wielkich, witrażowych okien, które możemy podziwiać w przypadku katedry w Clermont. Dzięki systemowi przyporowemu to wszystko jest możliwe, a przy tym elementy konstrukcyjne wyglądają jak misterna, kamienna koronka, która wywiera wrażenie praktycznie na każdym, kto ją widzi.
Powyżej - widok na taki "koronkowy" fragment katedry od strony fontanny Urbana II (na ktorej bogato rzeźbione rzygacze "plują" strugami wody). Poniżej - katedra w całej (prawie...) okazałości.
Katedra niewątpliwie jest główną architektoniczną atrakcją miasta, znakiem rozpoznawczym i wizytówką. Ale nie tylko ona ma znaczenie w centrum Clermont-Ferrand i nie chcę, byście sądzili, że to jedyna atrakcja tutaj. Wokół niej ukryte są „małe smaczki”, które łatwo przegapić. Chcę Was przed tym uchronić! Na jakie drobiazgi w okolicy czarnej katedry warto zwrócić uwagę?
Urban II
Z uwagi na spore rozmiary, najłatwiej nie przegapić fontanny, na szczycie której stoi posąg papieża Urbana II. I bardzo dobrze, bo to postać bardzo istotna nie tylko dla Clermont-Ferrand, ale i dla historii całego kontynentu. To właśnie ten papież wezwał rycerstwo do pierwszej krucjaty, na synodzie w 1095 roku. Spoglądając na tę bogato rzeźbioną fontannę, lubię sobie wyobrażać, jak to wyglądało – w którym miejscu on stał? Na jakimś podwyższeniu? Jakie były reakcje? Czy wszyscy byli pełni zapału?
Sama fontanna robi trochę przytłaczające wrażenie. Tak samo jak katedra - jest zrobiona z ciemnego, wulkanicznego kamienia. Papież jest na niej ustawiony bardzo wysoko; sprawia przez to wrażenie odległego i niedosiężonego; siłą rzeczy patrzy z góry. To chyba nadaje mu też większego autorytetu. Za to plujące wodą maszkarony i rzygacze raczej bawią niż straszą swoimi absurdalnymi minami (bo zakładam, że kiedy były wykonywane to właśnie z zamiarem wywołania niepokoju, a wręcz przestrachu).
Medaliony – patrzcie pod nogi!
Nie tylko w pobliżu katedry, ale i w innych punktach miasta rozsiane są metalowe, okrągłe tabliczki. Macie okazje je spostrzec tylko pod warunkiem, że będziecie uważnie patrzyli pod nogi! Dlaczego? Bo są „wtopione” w chodniki. Każdy z tych medalionów przedstawia jedną z trzech najważniejszych dla historii miasta osobistości. Oprócz Urbana II są to Wercyngetoryks i Blaise Pascal. Pomnik tego pierwszego można znaleźć na niezbyt odległym Place de Jaude. Kim był? Otóż Wercyngetoryks to postać z I wieku przed naszą erą. Dowodził wtedy galijskim plemieniem, a ponadto był dowódcą największego zrywu Galów przeciwko Rzymowi. I choć owo powstanie zostało ostatecznie krwawo stłumione, to Galowie mieli na koncie spektakularną wygraną w bitwie na Plateau de Gergovie - czyli na płaskowyżu znajdującym się nieopodal Clermont-Ferrand.
Zapewne pamiętacie kim był Pascal - to raczej popularna postać: wybitny fizyk, matematyk i filozof (to ten od "człowiek – trzcina myśląca" i od „wiekuista cisza tych nieskończonych przestrzeni przeraża mnie”). Muszę jednak przyznać, że nim przybyłam do Clermont-Ferrand to nie wiedziałam, że Blaise Pascal przyszedł na świat właśnie w tym mieście i że mieszkał tutaj przez długie lata.
Kiedy jest się obok katedry łatwo przegapić miejsce (może nie nazbyt spektakularne, ale bardzo skłaniające do zadumy!), gdzie stał jego dom. Uczulam Was zatem: znajduje się po prawej stronie od fasady katedry i oznaczone jest takim oto napisem:
Malowane domy
Z kolei za apsydą katedry znaleźć można interesujący mural. Na niezbyt ciekawej, trochę krzywej ścianie budynku (nie wyobrażam sobie, żeby bez tego malunku miała w sobie cokolwiek urokliwego!) znajdziemy mural – i to jaki! Bardzo udana iluzja optyczna, przedstawiające fasadę merostwa. Uważam, że to świetny pomysł, żeby zagospodarować w ten sposób okolice jednego z najważniejszych zabytków miasta. Jak mocno raziłoby zaniedbanie tej ściany, tuż za jedyną czarną katedrą we Francji! A tak – mur sam w sobie staje się atrakcją.
(Zwróćcie uwagę na widoczny na zdjęciu cień – to katedra!)
Place de la Victoire
Wokół placu, na którym stoi fontanna z posągiem Urbana II, znajdziecie liczne, kuszące swoim wyglądem knajpki. Pewnego razu zdarzyło mi się też zobaczyć tam „ubrane” drzewa, co sprawia bardzo sympatyczne wrażenie, spójrzcie sami:
Za Urbanem II jest biuro informacji turystycznej, o którym już wspominałam tutaj. Teraz dodam jeszcze, że dobrze jest tam zajrzeć nie tylko po plan miasta czy inne wskazówki, ale też po to, by kupić pamiątki – są tam dostępne pocztówki w dobrej cenie, magnesy, publikacje o regionie, kubki itp.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)