Puy Pariou

Puy Pariou należy do rodziny wygasłych wulkanów w sercu Owernii. Leży w paśmie górskim Chaîne des Puys w Masywie Centralnych. Mierzy 1209 m. n.p.m., ale wejście na niego nie jest wcale takie trudne. Ten wygasły wulkan jest idealnym miejscem na spędzenie wolnego czasu na łonie natury, z dala od aglomeracji Clermont-Ferrand. Wybrałam się na niego dopiero dwa miesiące po przyjeździe na Erasmusa do Francji, ponieważ wcześniej nie dopisywała ładna pogoda. Jak najlepiej się tutaj dostać? Dla osób, które mają samochód najprostszym rozwiązaniem będzie zostawienie auta na parkingu w miejscowości La Fontaine du Berger (po polsku nazwa tej miejscowości to Fontanna Pasterza, brzmi zabawnie, prawda?), tuż u podnóża góry. Inną opcją jest miejski autobus z centrum miasta, który jedzie aż na parking koło Panoramique des Dômes (u podnóża Puy de Dôme). Tutaj znajduje się rozkład jazdy tego autobusu, koszt biletu to 1,5 euro w jedną stronę. Obie góry położone są w linii prostej od siebie, w niewielkiej odległości, około 1-1,5 godziny spokojnym tempem. Szlaki są doskonale oznaczone, więc nie będziecie mieć problemu z odnalezieniem dobrej trasy. 

Jeśli waszą wycieczkę rozpoczniecie rano i zostaniecie aż do późnego popołudnia, spokojnie wystarczy Wam czasu, żeby zobaczyć Puy Pariou i Puy de Dôme w jeden dzień. Droga pomiędzy dwoma wulkanami to w większości drewniane schody, które momentami zmieniają się w dobrze wydeptaną ścieżkę. Jest dość prosta. Po drodze możemy zobaczyć piękne rośliny i porosty, ten krajobraz wygląda naprawdę wyjątkowo. Momentami czułam się jak na innej planecie! Ponadto tuż przy Puy Pariou, znajduje się olbrzymi krater wulkaniczny, do którego można zejść specjalną trasą. Perspektywa jest po prostu świetna, a patrząc na wulkan z jego krateru obok. Na szlaku pomiędzy wulkanami w weekendy jest najwięcej turystów, dlatego, jeśli chcecie uniknąć tłumów i zależy Wam na dobrych zdjęciach, polecam wybrać się na wycieczkę w ciągu tygodnia. 

Z Puy Pariou dobrze widoczny jest jego "młodszy brat", czyli majestatyczny Puy de Dôme. Jego szczyt jest dobrze rozpoznawalny z daleka, dzięki antenie telewizyjno-radiowej, która na dodatek w nocy jest podświetlona. Moją wędrówkę rozpoczęłam na Puy de Dôme i następnie udałam się na Puy Pariou. W tej kolejności polecam Wam zaplanować podróż, wydaje mi się, że lepiej na początku dnia zaliczyć trudniejszą trasę, na wyższy wulkan, a łatwiejszą zostawić na później. Z mniejszego wulkanu schodziłam robią kilka zdjęć, a następnie kierowałam się prosto na parkingu pod Panoramique des Dômes, żeby zdążyć na ostatni autobus do Clermont-Ferrand. Niestety ostatni odjeżdża bardzo wcześnie, bo o godzinie 18, a w wakacje dodają jeszcze jeden kurs po godzinie 19. Wielka szkoda, że nie ma późniejszych autobusów, bo nawet nie zdąży się obejrzeć zachodu słońca. Dlatego, jeśli zależy Wam, żeby zostać do wieczora i poczekać na zachód, lepiej jeśli wybierzecie się tutaj samochodem, wtedy macie nieograniczony czas. 

Puy Pariou to wyjątkowe miejsce, niesamowity wulkan z historią i ładnym otoczeniem. Jeśli będziecie we Francji, koniecznie tu przyjedźcie. Przed moim wyjazdem na Erasmusa nie wiedziałam co to jest Owerniai gdzie się znajduje, nie przypuszczałam też, że we Francji znajduje się tyle wygasłych wulkanów. Na szczęście program Erasmus umożliwił mi studia we Francji i odrywanie jej przepięknych zakątków. Najlepiej wybierzcie się na Erasmusa, a później przyjedźcie do Owernii, krainy wygasłych wulkanów!