Marzenie spełnione, pora wracać do Florencji : problemy w drodze, pizza i osobiste, patetyczne wyznania

Sobota. Czas na ostatnie boskie śniadanie na pięknym tarasie, pakowanie walizki, ostatnie kilka godzin na plaży i powrót do Florencji.

No właśnie... Z tym powrotem...

Chciałyśmy wycisnąć jak najwięcej się da z danego nam w Positano czasu. Zarezewowany miałyśmy autobus z Neapolu, gdzieś około 21:30. Miałyśmy cały dzień, żeby tam dotrzeć. Z początku, rano, zgadałyśmy się z jakimś facetem który jechał do Neapolu ze swojego gospodarstwa. W ostatniej chwili się jednak rozmyślił, bo Positano nie było mu po drodze.

marzenie-spelnione-pora-wracac-florencji

Wybieramy więc bus Sita - problem w tym, że była to sobota. Autobusy kursowały trochę inaczej. Sprawdzamy rozkład, okazuje się że mamy jakiś o 13:30. Nie jedzie on jednak do Amalfi, a do Sorrento - robimy kółeczko. Ok, niech będzie Sorrento. Większe miasto, zawsze jakoś bliżej Neapolu - najwyżej będziemy łapać stopa. W ogóle tego nie planowałyśmy, a dostajemy kolejne miasto do zwiedzenia. Kojarzycie piosenkę "Torna a Sorrento"  (Torna a Surriento / napoletano) ? Nie? Dlaczego tylko ja kojarzę?! 

marzenie-spelnione-pora-wracac-florencji

Do 13 lenimy się na plaży. Z plaży na przystanek idzie się jakieś 10 min. Oczywiście za późno się zbieramy. Musimy biec. Przystajemy jeszcze na ostatnie zdjęcia z widoczkiem i osobiste pożegnanie z miastem. Wstępujemy jeszcze do sklepu z perfumami Positano (polecam) i desperacko szukamy tabacchi, by kupić bilet na autobus. Wbiegam do sklepu z pytaniem czy mają bilety. "Gdzie chcesz jechać?" ? Mówię im, że do Sorrento. Sprzedają mi bilety - nie kosztują dużo. Udało się. Zdążymy.

marzenie-spelnione-pora-wracac-florencji

Podróż busem oczywiście nas nie zawodzi. Znowu wykręca nam żołądki. Z każdym kwadransem zakrętów jest coraz mniej, a kierowca coraz rzadziej trąbi ostrzegawczo. Po godzinie przed naszymi oczami rozpościera się dość spore miasto, wydaje się być blisko - złudzenie, jeszcze jakieś 30 minut. W końcu wysiadamy. Głodne jak wilki biegniemy w stronę turystycznych uliczek. Sorrento jest piękne. Większe, ale nie przytłaczające - urokliwe, średniej wielkości miasteczko. Przypomina mi trochę zwłoszczoną wersję miasta, w którym się urodziłam. Rondo, palmy, jedna większa kawiarnia a dookoła odchodzą mniejsze uliczki na której gromadzą się lokalni sprzedawcy. Niewiele turystów. Zupełnie inaczej niż w Positano. Szkoda, że nie możemy zostać na dłużej. Musimy szukać, nadal nie mamy transportu do Neapolu. 

marzenie-spelnione-pora-wracac-florencji

Razem z naszym przyjacielem Google Maps poszukujemy dworca autobusowego. Docieramy na miejsce po jakichś 30 minutach bezsensownego kręcenia się w kółko. W informacji turystycznej dowiaduje się, że nie ma autobusów do Neapolu, za to jest pociąg. Super. Pociągu chciałam uniknąć - kosztuje pewnie z 30 euro. Nie mamy jednak wyjścia, idziemy do kasy. Pytam o bilet ulgowy. Facet na mnie patrzy, lekko zdzwiony. Mówi, że nie ma takich biletów. Ok.. super. Podaje mi cenę - 4,50€. Tylko?! Świetnie. Kierujemy się w stronę peronu. Wejście jak do warszawskiego metra pierwszej linii, tylko 100 razy bardziej obskurne. Na peronie stoi już pociąg. Coś jak... zabytkowa kolejka? Coś co cudem trzyma się jeszcze na torach. Wchodzimy. Śmierdzi. Oczywiście, że śmierdzi. Znajdujemy wolne miejsca, kiedy do pociągu wskakuje radosna kapela. Wesoły Pociąg, co? A jak! Humor od razu mi się poprawił. Czułam się jak w dobrej, starej komedii.

Pociąg "Circumvesuviana" wlecze się jak muchy w smole. Brzmi jakby miał się za chwilę rozpaść. Byliście kiedyś w starym metrze w Budapeszcie? W tym pociągu było 20 razy gorzej. Plus jest taki, że dowiezie nas do Neapolu. Dowiózł. Jakieś 2/3 h podróży. Mamy całe popołudnie na Neapol. Po małym naleśniku w Sorrento nadal jesteśmy ekstremalnie głodne. Zmęczone. Lekko zblazowane. Szukamy pizzeri. Nic innego nie jadłam podczas tego wyjazdu! Super!!!

marzenie-spelnione-pora-wracac-florencji

Oczywiście docieramy w porze siesty. Nie mamy gdzie zjeść. Na dodatek zaczyna padać, a ja szybko się wściekam. Na całe szczęście znajdujemy knajpkę przy głównej ulicy zaraz za dworcem. Okazuje się być dość nowoczesna jak na Neapol, a obsługuje nas najcudowniejsza kelnerka pod słońcem. Pizza i piwo - zestaw zmęczonego podróżnika. Było pysznie. Urocza kelnerka proponuje nam kawę. Ok, przyda się energia.

marzenie-spelnione-pora-wracac-florencji

Przynosi nam uroczą kawę w filiżance "ciasteczku". Takie proste, a szczerze mówiąc pierwszy raz w życiu się z tym spotkałam. Mało eleganckie, ale... urocze. Zostawiam jej super napiwek - dziewczyna naprawdę znająca się na rzeczy. Wychodząc szepnęłyśmy właścicielowi dobre słówko o jego pracownicy. Wbiegam do łazienki, przebieram się w cieplejsze i wygodniejsze ciuchy. Ostatni spacer i do Florencji. Wszystko zgodnie z planem. Zdążyłyśmy.

marzenie-spelnione-pora-wracac-florencji

4 dni. Tak mało. Nie wierzę jednak ile szczęścia zdołałam w te 4 dni w sobie nagromadzić. Ile dane mi było zobaczyć, usłyszeć, poznać, zasmakować, doświadczyć. Ten wyjazd dostarczył mi masę energii, która siedzi gdzieś tam we mnie do dziś. W Positano odzyskałam spokój, oczyściłam umysł, przemyślałam kilka spraw.

Ostatnie 2 lata życia były całkiem intensywne, nawet bardzo - było ciężko, wiele się nauczyłam, wiele osiągnęłam, kilka razy dostałam porządnego kopniaka w tyłek, zamknęłam jeden rozdział w życiu, rozpoczęłam kolejny, skończyłam liceum, zaczęłam studia, wciągnęłam się w wir pracy, dorosłam, poznałam ludzi którzy dziś są dla mnie ważni, przekonałam się ile znaczą dla mnie Ci którzy są już ze mną od jakiegoś czasu. Ostatnie 2 lata były przełomowe. W Positano oficjalnie zamknęłam ten rozdział. Otworzyłam nowy.  

Katharsis - tak to się chyba nazywa. To miejsce na zawsze będzie wiele dla mnie znaczyć. Ciekawe z czym tam powrócę za kilka lat?

Jesteście jeszcze? Mam nadzieję, że komuś spodobała się ta nieco ckliwa historyjka. Dla mnie to była niezapomniana podróż. 


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!