Pierwsze podejście, aby zobaczyć zorzę polarną

Ciągle jeszcze mamy październik, a zorzę polarną nie jest łatwo zobaczyć. Mimo tego są osoby, którym się to udało i w dodatku, które mogły podziwiać ją przez dłuższy czas. Męczyło mnie już słuchanie o tym, jaka jest piękna, postanowiłem więc sam jej poszukać. Znajomy Robina studiuje astronomię i powiedział mu, kiedy można zobaczyć zorzę. Powiedział, że mamy szansę na zobaczenie jej w poniedziałek i tak też się stało! We wtorek była jeszcze bardziej spektakularna, więc wybraliśmy się ją poobserwować.

Uzbrojeni w odwagę i przekonanie, wyciągnęliśmy naszą najgrubszą artylerię przeciwko zimnu, wzięliśmy rowery i wyruszyliśmy w poszukiwaniu przygody w okolice jeziora, gdzie rzekomo ze względu na brak świateł, łatwiej można było zobaczyć zorzę.

Jezioro było naprawdę piękne, ciemne, bez świateł, ale było też trochę straszne! Pierwszym problemem, z jakim się spotkaliśmy był brak drewna w koszach przy wejściu, mogliśmy się więc spodziewać bardzo mroźnej nocy.

Do jeziora dotarliśmy przed 10:00 i pozostaliśmy tam tylko do 11:30, aż wszyscy ludzie poszli. Ja trzymałem się dość dobrze, ale jak się okazało tylko ja...

Tak więc koniec końców, wróciliśmy do domu. Będzie ku temu więcej okazji!

Tak naprawdę dobrze się tam bawiłem. Wyprawa skłoniła mnie do refleksji nad tym, że są osoby, które jadą na Erasmusa tylko ze względu na imprezy. Ja natomiast wybrałem małe miasto otoczone przez pola i lasy. Są tutaj i imprezy, jest ich zresztą wiele, jak zapewne wiecie z moich pozostałych wpisów! Ale wyprawa nad jezioro, aby zobaczyć zorzę polarną... Myślę, że to bezcenne doświadczenie!

Zorzo polarna, kiedyś Cię zobaczę! Przede mną nie uciekniesz! Obiecuję!

Chcecie spróbować własnego szczęścia w obserwowaniu zorzy polarnej? Dowiedzcie się, kiedy najlepiej jest się wybrać na oglądanie zorzy polarnej.

Galeria zdjęć