Przejazd w Gorgany

Wprowadzenie 

Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać nasz, 2 Poznańskiej Drużyny Wędrowników "Turbacz", przejazd w ukraińskie "Bieszczady", to jest Gorgany. 

Przejazd przez przejście graniczne w Hrebenny 

Po opuszczeniu Machnowa Starego, żegnani przez całą wieś, podjechaliśmy wynajętym busem w okolice przejścia granicznego Polska - Ukraina w Hrebenny. Mieliśmy pewien problem do rozwiązania - przejście graniczne w tym miejscu jest otwarte tylko dla osób zmotoryzowanych, nie dla pieszych. Jednak nie było niczego, czego by nie zaplanował wcześniej nasz drużynowy Antek. Antek otóż wymyślił, że będziemy całą drużyną, w prawie piętnaście osób, łapać autostopa i w ten sposób przejedziemy przez granicę i spotkamy się na stronie ukraińskiej. Da się? Da się! 

I tu autostopa nauczył mnie łapać Dżomin. Gdy pierwszy samochód się zatrzymał, Dżomin po prostu podbiegł, otworzył bez pytania drzwi, doszedł do porozumienia z kierowcą i wsadził do środka pierwszych wędrowników. Piętnaście minut później wszyscy wędrownicy siedzieli w około sześciu różnych samochodach. Straż graniczna zorientowała się, co się dzieje, poprosiła Antka na rozmowę, ale ostatecznie wszyscy szczęśliwie dojechaliśmy. 

A na punkt spotkania wybraliśmy sklep Litr, marną podróbę Lidla, oddalony o jakieś dwa kilometry od granicy. 

Od sklepu Litr musieliśmy przejść jeszcze ze trzy kilometry pieszo, aby wsiąść do marszrutki i za jakieś siedem złotych przejechać do Lwowa. Droga do Lwowa zajęła nam około godziny. 

Przejazd w Gorgany

Fotografia: A. Ropelewski. 

Przejazd do Iwano - Frankiwska 

We Lwowie na razie nie pobyliśmy długo, ponieważ niedługo odjeżdżał nas pociąg w kierunku Iwano - Frankiwska.Mieliśmy jednak kolejny problem do rozwiązania - cóż, to Ukraina. Okazało się, że już nie można kupić biletów na nasz pociąg. Było kiepsko, bo następny odjeżdżał dopiero nazajutrz. Dyskutowaliśmy jednak dość długo i rozwiązanie samo do nas przyszło. To Ukraina, więc pieniądze przeszły z ręki do ręki i oto zostali w trzynaście osób wpakowani do jednego przedziału, okna zostały zasłonięte, aby nikt tego nie zauważył i jechaliśmy dalej. 

Przejazd w Gorgany

Przejazd w Gorgany

Fotografie: A. Ropelewski. 

W połowie podróży przyszedł do nas jednak konduktor i okazało się, że nagle zażądał wyższej ceny za przewiezienie nas na lewo. Po długich targach, groźbach i udawaniu głupich zapłaciliśmy mu część tej kwoty - niecałe sto hrywien za osobę. Wyszło na to, że trochę przepłaciliśmy za miejsca w pociągu niż jakbyśmy mieli normalne bilety. 

Ostatecznie dojechaliśmy późnym wieczorem do Iwano - Frankiwska, gdzie na dworcu przywitał nas Citroen, który wjechał na parking, otworzyły się w nim wszystkie drzwi i z samochodu popłynął polski rap. 

Nocleg znaleźliśmy koło głównego rynku w mieście w małym hostelu. 

Gorgany - pierwsze wrażenia 

Z Iwano - Frankiwska dojechaliśmy już w góry marszrutką. Trasa pierwszego dnia zajęła nad ponad osiem godzin ciężkiego marszu. Gorgany cieszą się sławą "najdzikszych gór Europy"przede wszystkim dlatego, że jest tam bardzo niewiele schronisk, a niektóre szlaki są słabo oznaczone. Trasa była ciężka, ponieważ Gorgany to pagórki - trzeba było wchodzić na jedną górę, aby zaraz zejść z niej po drugiej stronie i ponownie zacząć wspinaczkę na kolejną, co było dość wyczerpujące. 

Przejazd w Gorgany

Przejazd w Gorgany

Przejazd w Gorgany

Przejazd w Gorgany

Przejazd w Gorgany

Przejazd w Gorgany

Przejazd w Gorgany

Fotografia: A. Ropelewski. 

Jak widać no powyższym zdjęciu, góry wyglądają dziko. Pożywienie mieliśmy. Nocleg znaleźliśmy dość późno na rozległej polanie. Dżomin odszukał źródełko z wodą i ze swojego buffa zrobił filtr, który zbierał ziemię i brud z wody. Przynajmniej mieliśmy co pić, bo o umyciu się po całej drodze raczej nie było mowy. W międzyczasie jeszcze dla żartu zwinąłem Adamowi wyśmienity kisiel o smaku owoców leśnych z czekoladą, którego przygotowanie na kuchence gazowej przypadkiem popsułem, i podrzuciłem mu w nocy puste opakowanie. 


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!