Dzień XIII: Jeziorko Niesamowite
Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać nasze, 2 Poznańskiej Drużyny Wędrowników "Turbacz", kolejne przygody w górach Czarnohory - tym razem przejście z okolic Popa Iwana do niesamowitego Jeziorka Niesamowitego.
Przejście przez grań
Rano wstaliśmy wcześnie, koło siódmej, aby po, jak zawsze, odprawieniu jutrzni, zjedzeniu śniadania i spakowaniu plecaków oraz namiotów wyruszyć szlakiem czerownym w kierunku Jeziorka Niesamowitego oraz najwyższego szczytu Ukrainy, czyli Howerli.
Ponieważ w Chatce u Kuby ostrzeżono nas przed mającą nadejść pojutrze wielką burzą, zdecydowaliśmy się zmienić trochę plan wędrówki i skrócić go - a dnia dzisiejszego pocisnąć przez połoninę, przez Jeziorko Niesamowite, Howerlę, aż do schroniska górskiego u stóp Howerli - ponad dwadzieścia kilometrów.
Droga wiodła prosto przez granie, bez żadnych większych podejść w górę. Wschodnie słońce grzało tak mocno, że w niedługim czasie wszyscy byliśmy opaleni na brąz (no, może trochę przesadzam, że tak szybko). Niektórzy nie mieli kapeluszy ani czapek, założyli więc na głowy chusty i ręczniki.
Po drodze mieliśmy okazję wędrować wspólnie z owcami. A gdyby drużynowego drużyny wędrowników porównać do pasterza, a jego przybocznego do psa pasterskiego?
Po jakichś czterech godzinach wędrówki po wysokich połoninach naszym oczom ukazał się śnieg (sic!) oraz Jeziorko Niesamowite.
Jeziorko Niesamowite
Jeziorko Niesamowite nie było takie niesamowite. Rzeczywiście ciekawe, że leżało na takiej wysokości. Niestety nie było czyste, jasne i klarowne, jak mieliśmy nadzieję je ujrzeć, prawdopdobnie dlatego, że większość turystów kąpała się w nim na trasie na Howerlę (a turystów było coraz więcej spotykanych na trasie, ponieważ Ukraińcy biorą sobie za punkt honoru raz w życiu zdobyć najwyższy szczyt swojego kraju).
Po prawej stronie na powyższym zdjęciu można zobaczyć ledwie wystający czubek góry. To jest Howerla.
Część z wędrowników zeszła na dół do jeziorka, ponieważ według mapy w jego okolicach znajdowało się żródło wody pitnej. I rzeczywiście, wrócili z pełnymi butelkami (a to prawdopdobnie miało być nasze ostatnie źródełko przed wspinaczką na Howerlę oraz schroniskiem górskim).
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)