Kajakiem po szwedzkich szkierach#1
Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym rozpocząć opis naszej, instruktorów harcerskich i zuchowych z Wielkopolskiej Chorągwi Harcerzy imienia harcmistrza Floriana Marciniaka, przygody w Szwecji na szkierach. Na początek ogólny zarys szwedzkiego wybrzeża nad Bałtykiem oraz noclegu w jurcie.
Lot do Szwecji
W listopadzie w ramach projektu mającego na celu szkolenie instruktorów harcerskich i zuchowych z pływania kajakiem morskim po szkierach w Szwecji oraz wzajemną integrację,udaliśmy się dziesiątką instruktorów z Wielkopolskiej Chorągwi Harcerzy imienia harcmistrza Floriana Marciniaka do Gdyni, Polskim Busem z Poznania za jakieś czterdzieści złotych, aby dalej polecieć tanimi lotami Wizzaira do Sztokholmu w Szwecji. Po około siedmiu godzinach, z postojem na samolot, podróży dotarliśmy na lotnisko Arlanda czterdzieści kilometrów od Sztokholmu. Stamtąd swoim busem zgarnął nas przyjaciel naszego komendanta Wikinga, były harcmistrz ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej nad more w okolice miejscowości Musko. Kajaki mieliśmy praktycznie za darmo, ponieważ kolega Wikinga był instruktorem kajakarstwa morskiego i posiadał swoją własną wypożyczalnię.
Z Polskiego Busa. Zdjęcia: Krzysztof
Jurta, pokój gościnny i pełen chillout
Spaliśmy w jurcie, w środku której było palenisko, w którym ogień musiał być utrzymywany przez całą noc. Zrobiliśmy więc warty, co godzinę dokładając drewna do ognia, ale ja zaspałem i nad ranem obudziliśmy się lekko zziębnięci. Jurta jednak pomieściła ponad dziesięciu rosłych instruktorów, a noc, mimo listopadowych temperatur i to w Szwecji, przeżyliśmy.
Zdjęcia: Krzysztof
Wyżywienie zapewniała nam uczelnia ze Sztokholmu, mająca tutaj swoją bazę z kantyną, saunami nad morzem oraz prysznicami. Jedzenie było wyśmienite i było go dużo. Pierwszy wieczór spędziliśmy, senni po obiadokloacji, wklimatycznym pokoju gościnnym z wielkim kominkiem i obrazami na ścianach, dyskutując o przyszłości chorągwi.
Zdjęcia: Krzysztof
Na samym wybrzeżu po tej stronie Bałtyku znajdowało się wiele kamienistych wysepek, szkierów, pogoda była kiepska i generalnie morze Bałtyckie pod ciemnymi chmurami wyglądało groźnie. Wyjazd na cztery dni kosztował tylko trzysta złotych, co jak na te warunki i możliwości szkolenia było jak bajka.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)