Zamek w Rupea

Wprowadzenie 

Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać swoją podróż do twierdzy w miasteczku Rupea, bardzo majestatycznie wznoszącej się nad Transylwanią, którą na pewno zobaczy każdy podróżujący główną drogą z Sighisoary do Braszowa. 

Autostop Crit - Rupea 

Z Critu akurat wyjeżdżały dwa samochody. Jeden z nich zatrzymał się po mnie. Kierowca i jego kumpel pracowali w pobliskiej restauracji i jak usłyszeli, że zmierzam do Rupei, z radością mnie zgarnęli ze sobą - pochodzili z Rupei, więc, jak powiedzieli, to według nich najpiękniejsze miasto w Rumunii. Nie powiedziałbym, ale rzeczywiście ciekawym może być dorastanie w cieniu tej twierdzy. 

Cała droga z Critu samochodem zajęła jakieś dwadzieścia minut. I oto moim oczom ukazał się okazały zamek na wzgórzu, który przyciąga oczy wielu kierowców - pośrodku rozległych pól i pastwisk, z nielicznymi wzgórzami i lasami, wyrasta wzgórze z potężną twierdzą na szczycie. 

Moi kierowcy podwieźli mnie pod samą bramę do zamku, gdzie zapłaciłem za wstęp dziesięć lejów i wkroczyłem do środka. 

Barad - Dur 

Jakby było jeszcze ciemno i mrocznie, a na zamku zapalono pochodnie, to zamek w Rupei możnaby porównać do Barad - Duru, przynajmniej tej wersji pokazanej w filmie na podstawie "Władcy Pierścieni" Johna Ronalda Reuela Tolkiena. 

Po przejściu przez bramę trochę czasu spędziłem na zabawie ze Strażnikiem Bramy. 

Twierdza Rupea była w średniowieczu bardzo ważnym punktem strategicznym i ekonomicznym - niezdobytym zamkiem na szlaku działań wojennych Turków i Tatarów, na skrzyżowaniu dróg łączących Transywlanię, Mołdawię i Walachię. Wzniesiona została na jedynej w okolicy, ogromnej granitowej skale o nazwie Cohalm. 

zamek-rupea-4482bf9e4f34414a09a46ccdf14b

Poniżej widać środkową wieżę drugiej bramy. Po prawej natomiast czubek wieży zwiadowczej. 

zamek-rupea-50bf480708f414ae96c36a8555a6

Poniżej widoczne trzy wieże wybudowane przy pierwszej partii murów: wieżę przy Bramie, wieże "Paszcza Wilka" oraz wieże służących po prawej. Obok wieży biskupiej znajdowały się garnizon oraz magazyn. Mur niegdyś przykryty był drewnianym dachem, ale teraz pozostały tylko resztki. 

zamek-rupea-c7f91b29bd4fef2cd18e1834388e

zamek-rupea-db99807cea7137e4ce814b290a3b

Powyżej na zdjęciu widoczna bazaltowa skała, Kuholm, na której wybudowany został zamek Rupea. Od niej brał również swoją pierwszą nazwę. Mury zamku były dobudowywane w trakcie jego istnienia, stawał się on coraz bardziej rozległy. 

zamek-rupea-f455ef9e5af2fe44978a3a05bff5

Widok na miasteczko Rupea. Już się ściemniało, a pogoda nadal była pod psem. Opróćz wymienionych wyżej wież mogłem też wejść do kaplicy, wieży z prochem, wieży "pięciokątnej", nazwanej tak od planu, na którym została wybudowana, oraz domów mieszkalnych, gdzie w razie oblężenia chroniła się ludność. 

zamek-rupea-1987e8a6f85ee09e4d98aec9a265

Na zdjęciu w całej okazałości pokazałem "salę tronową". Nic ciekawego, sama ruina. 

zamek-rupea-40d99c280e730774ea98ae6ff415

zamek-rupea-e86acd464a452bbb2f9ff9bb7024

To jest budynek postawiony na samym szczycie wzgórza. Pełnił rolę loży, w której spotykali się dowódcy zamku, ale również bywał lochem, w którym trzymano jeńców - ciekawy loch, na samym szczycie zamku. 
Mimo że sam zamek robi wrażenie, szczególnie z daleka, jak przejeżdża się koło niego samochodem drogą transtransylwańską, jest też on swoistym symbolem Transylwanii - potężną twierdzą ustawioną pośród równin na wzgórzu, niczym samotny strażnik - to w środku nie ma nic ciekawego. Wszystkie budynki są puste, jedynie ustawione są przy nich lub przybite tablice informujące o ich niegdysiejszej roli. Gdyby do tych budynków wstawić stare, malowane meble, zrobić muzeum w środku, nawet sklep z pamiątkami, do jednej z wież posadzić lutnika, jak w zamku w Hunedoarze - wtedy ten zamek miałby szansę być jednym z najciekawszych obiektów turystycznych w Rumunii. A tak jest zwyczajnie nudny, można poczytać krótką historię każdej z wież, wejść do środka, który jest pusty, wyjść, nawet widoków za bardzo nie można podziwiać, bo okna małe i zakratowane. 

Miasteczko Rupea 

Po wyjściu z zamku doszedłem do wniosku, że już za późno na podróż stopem do położonego niedaleko Homorod, gdzie podobno znajduje się warowny kościół z ciekawą historią, ruszyłem więc przez miasteczko w stronę drogi głównej do Braszowa, po drodze pytając się miejscowych o właściwy kierunek. 

Miasteczko Rupea w cieniu twierdzy Rupea jest całkiem sympatyczne, oprócz zamku znajduje sie tutaj mały ryneczek oraz, już zamknięte wtenczas, muzeum etnograficzne. 

zamek-rupea-a98aec0fe79ddb053f074e52ca3a

zamek-rupea-4e9618511c5a729ab6ff4b1a2b87

Autostop do Braszowa 

Na autostop do Braszowa czekałem prawie godzinę. A sytuacja nie wyglądała zbyt fajnie, ponieważ ściemniało się już, stałem w dobrym miejscu, z zajezdznią, gdzie samochody mogłyby się zatrzymać, ale latarnia oświetlająca drogę stałą kilkanaście metrów za mną. Stałem ponadto w miejscu o którym już kiedyś pisałem - pod niezwykle kreatywną, znaną w Transylwanii reklamą seriwsu samochodowego - totalnie rozwalonego samochodu, malucha na oko, nabitego na pal. Założyłem więc odblask na prawą rękę i próbowałem łapać. W dodatku ciągle padał deszcz, teraz już padał, nie popadywał ani siąpił, jak wcześniej. A w ciągu dwudziestu minut miał sześć kilometrów od tego miejsca, do Rupea Gara(gdzie można dojechać z Braszowa pociągiem, a potem przejechać do Rupei autobusem lub autostopem sześć kilometrów). 

zamek-rupea-6cfb6ffc764e3c454cff0e4d15e3

Z Rupei Gara w ciągu pół godziny miał wyjechać do Braszowa darmowy (dla mnie, studenta) pociąg. W tym pociągu mieli siedzieć, jak już wiedziałem, Klara, Cinzia, Bartek oraz pozostali Erasmusi. Pieszo nie miałem szans zdążyć dojechać chociaż tam, więc trzymałem kciuka wyciągniętego (później się dowiedziałem, że pociąg miał ponad półgodzinne opóźnienie, podobnie jak tydzień temu podczas wyprawy z Arne i Juhanim). 

Było tak ciemno, zimno, mokro, źle i paskudnie, że pomyślałem sobie, iż fajnie byłoby jakby kierowca jechał w ciepłym samochodzie prosto do Braszowa i po drodze kupił mi coś jeszcze do jedzenia. 

Piętnaście minut później zatrzymał się samochód z młodym kierowcą i jego siostrą. W samochodzie było ciepło, po drodze poczęstowano mnie czymś słodkim, a docelowo po dwóch godzinach dowieziono pod same drzwi mieszkania na ulicy Długiej w Braszowie. 


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!