Warowny kościół#1 - Cincșor
Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać swoją podróż do pierwszego (jak się miało okazać, pierwszego z bardzo wielu) z kościołów warownych w Rumunii, czyli do kościoła w Cincșor - który zrobił dość kiepskie wrażenie.
Prawosławna katedra
Po wyjściu z zamku w Fagaras najpierw udałem się zwiedzić wielką prawosławną katedrę stojącą nieopodal.
Wejście jest za darmo, wnętrze jest bardzo surowe i prawie puste, nie licząc rzucającego się w oczy, wielkiego kandelabru:
Warowny kościół w Cincșor
Po wyjściu z katedry udałem się na wylotówkę w stronę Sbiu, gdzie w okolicach starej drewnianej cerkwi wyciągnąłem kciuka i cztery minuty później jechałem już w stronę wsi Voila, oddalonej od Fogaraszu o około dziesięć kilometrów.
We wsi, maszerując w stronę Cincșor, próbowałem łapać na stopa konne furmanki, niestety tym razem nikt się nie zatrzymał. Idealnie w czas, gdy uciekałem przed bardzo wściekłym, pieniącym się, dzikim rumuńskim psem, zatrzymał się przy mnie tirowiec i podwiózł cztery kilometry dalej, prosto do celu.
A tam, mimo założonego Pierścienia, wywęszyły mnie dwa małe psy i przywitała mnie starsza babuleńka, zbierająca po pięć lejów za wstęp. Jej dwa małe psy pozowały mi do zdjęć i zwiedzały ze mną fortyfikacje (ale, co ciekawe, do kościoła nie weszły).
Same wnętrze warowni nie zawiera nic ciekawego, niemiecki gotycki kościół ewangelicki również jest bardzo mały, z umieszczonym wewnątrz napisem po niemiecku.
Źródło i autor: Carmen.stefan
Babuleńka towarzyszyła mi razem z psami i starała się po rumuńsku przekazać mi trochę historii kościoła i wsi, stąd między innymi dowiedziałem się, że w tej bardzo małej wsi są jeszcze dwa inne mniejsze kapliczki lub kościoły, a do tego warowny w każdą niedzielę przychodzi około dwudziestu wiernych, a ośmiu z nich służy do mszy.
Mimo, że wnętrze nie robi dużego wrażenia, warto obejrzeć warownię z zewnątrz - strach byłoby atakować.
Powrót
Jako że w Rumunii generalnie jest prosta sieć dróg prowadzących do najważniejszych miast, wyszedłem na drogę Sibiu - Braszów i pierwszy przejeżdżający samochód zabrał mnie z powrotem do Fogaraszy. Kierowca przepracował kilka lat we Włoszech, więc miałem możliwość poćwiczenia języka.
Z Fagaras następnym stopem, po piętnastu minutach, jechałem już w stronę Braszowa. Kierowca, gdy dowiedział się, że jestem studentem Erasmusa i podoba mi się Rumunia, nie chciał ode mnie pieniędzy i podwiózł mnie prosto pod Memorandului.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)