Bucegi 2015 - Babele

Wprowadzenie 

Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. Wchodzimy na Bucegi od strony Sinai, śpimy pod namiotami z psami pod postkomunistycznym hotelem - molochem i oglądamy Babele i Sfinksa. 

Podróż do Sinai 

W trakcie, jak Kamil i Stachu jeszcze dojeżdżali do Konstancy, z Szymonem poszliśmy zrobić zakupy na kilkudniowy wypad w góry Bucegi. Udało nam się osiągnąć dniówkę na osobę w wysokości czterech złotych! A przy tym było to dość pożywne jedzenie. Jednak z powodu tych poważnych i tanich zakupów spędziliśmy bardzo dużo czasu w supermarkecie, szukając odpowiednich promocji. W międzyczasie z Konstancy wyjechał pierwszy pociąg do Sinai, który był tańszy od następnego o jakieś dziesięć lejów. Z tego powodu ostro pożarliśmy się ze Stachem, który narzekał na to, jak długo można robić zakupy. Ale gdy po tygodniu to on i Kamil robili zakupy, niewiele szybciej skończyli niż my...

Przed północą ruszyliśmy pociągiem nocnym w kierunku Sinai, ponownie korzystając ze zniżki dla małych frup - w naszym przypadku dwudziestoprocentowej, ponieważ jechaliśmy w cztery osoby. 

Sinaia i Bucegi 

O świcie dotarliśmy do miasta, które od razu urzekło nas nagle wyrastającymi z ziemi majestatycznymi górami. Była niedziela, ale w Sinai nie mogliśmy znaleźć kościoła katolickiego. Przez jakiś czas natomiast z ciekawości uczestniczyliśmy w mszy świętej w kościele protestanckim.

Oczywiście nie chcieliśmy wydawać trzydziestu lejów na wjazd na płaskowyż gondolą, chociaż istniała taka możliwość, zamiast tego zaczęliśmy się wspinać. A treking był wyjątkowo wymagający - z Sinai i Busteni jest to podejście non stop od sześciuset do aż tysiąca metrów pod górę. Ale na końcu czeka nas płaskowyż, bez większych wyzwań. 

Tę noc spędziliśmy w namiocie przy postkomunistycznym molochu Piatra Arsa - hotelu dla pseudoturystów. Był obrzydliwy, brzydki i totalnie nie komponował się z otaczającą go naturą. Ale właściciel był miły i zgodził się na rozbicie za darmo namiotu przy hotelu. W nocy otoczyły nasz namiot bardzo piękne psy pasterskie - całe szczęście były spokojne, czuliśmy się z nimi też bezpieczniej ze względu na niedźwiedzie. Również ze względu na niedźwiedzie oraz z powodu bardzo zimnej nocy spaliśmy wszyscy w czwórkę w jednym namiocie trzyosobowym - dzięki czemu było nam cieplej, a w drugim namiocie kilkanaście metrów od nas tryzmaliśmy cały zapas jedzenia, na wypadek obecności niedźwiedzi. 

bucegi-2015-babele-8e68318a069c7c4b89aeb

bucegi-2015-babele-2e65c372a1ba148f62847

Zdjęcia: Kamil 

Babele i sfinks 

Następnego dnia w ciągu dwóch godzin od Piatra Arsa dotarliśmy do schroniska Babele. Tutaj właściciel lub też pracownik wyciągu był strasznym gburem, który wyrzucił nas za drzwi, gdy chcieliśmy się ogrzać w środku. 

Bo pogoda była pod psem. Bardzo mroźno, a z powodu wszechobecnej mgły nie było widać szlaku. Ale znaleźliśmy przy schronisku słynne kamienne grzyby, czyli Babele, oraz rzeźbę sfinksa. Ponadto na podstawie mapy zorientowaliśmy się, jak prawdziwi janusze trekingu, o realnym czasie przejścia z Piatra Arsa na szczyt Omul. Na oko potrzebowaliśmy jakichś trzech godzin do zdobycia szczytu, więc zdecydowaliśmy się ruszyć naprzód.

bucegi-2015-babele-7a585864ceed5772f9d81

bucegi-2015-babele-f85ba8dc9bd7052b8ae94

bucegi-2015-babele-6bbcac00ac9f2c5d44f93

Zdjęcia: Kamil 


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!