Machnów Stary
Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym kontynuować opis naszej, 2 Poznańskiej Drużyny Wędrowników "Turbacz", służby w Machnowie Starym oraz co też w tym Machnowie Starym, o którym prawdopodobnie nikt nigdy nie słyszał, można robić.
Machnów Stary
W roku 2013 dwudziestego ósmego czerwca udaliśmy się 2 Poznańską Drużyną Wędrowników na obóz wędrowny na Ukrainie. To był mój pierwszy obóz wędrowny w życiu i pierwszy wyjazd na Ukrainę - więc całkiem niezły chrzest. Było nas w sumie trzynastu wędrowników - trzech z Murowanej Gośliny i dziesięciu z 2 Poznańskiej Drużyny Wędrowników "Turbacz".
Pierwsza część, pierwszych pięć dni, miało odbywać się w Polsce, w małej miejscowości Machnów Stary, niedaleko przejścia granicznego w Hrebennym. Tam u Małych Sióstr Jezusa odbywaliśmy służbę (jest to jeden z elementów działania wędrowników). Służba miała polegać na drobnych pracach remontowych (takich jak malowanie) oraz ogólnych (jak cięcie drewna, prace w ogródku) - zmieniła się jednak w trakcie na próby oczyszczenia cmentarza z barszczu Sosnowskiego.
Szkoła
W samym Machnowie po przejeździe pociągiem do Rzeszowa i wynajętym busikiem do wsi, zostaliśmy miło przyjęci przez księdza i pomagające mu w utrzymaniu parafii siostry zakonne. Nocowaliśmy w szkole (tak, ta mała dziura na końcu Polski posiadała swoją własną szkołę).
Integracja z dziećmi
Przez szkołę przez otwarte okna noc stop przebiegałt dzieciaki. Mieliśmy do dyspozycji stół do tenisa stołowego i paletki, ale niedługo mogliśmy pograć, ponieważ skaczące dzieciaki, dla których my, harcerze, w naszych mundurach byliśmy prawdopodobnie najciekawszą rzeczą, jaka im się przydarzyła we wsi w tym roku szkolnym, rozwaliły nam paletki...
Opiekowano się jednak nami i powoli tuczono, przygotowując na pożarcie przez barszcz Sosnowskiego.
"Harcerze to koxy!". Zdjęcia: A. Ropelewski.
Stary cmentarz i cerkiew
Jakieś pięć kilometrów od Machnowa Starego znajduje się bardzo zabytkowy, kamienny cmentarz położony w lesie. Po jego zwiedzeniu udało nam się ekipą pięciu wędrowników złapać na jeden kilometr na stopa traktora, którego uwiesiliśmy się na wszystkie możliwe sposoby, aby tylko przetrwać dziesięciominutową przejażdkę (tak, dziesięć minut jechaliśmy ten jeden kilometr po leśnych wertepach).
Kawałek od cmentarza znajduje się również olbrzymia cerkiew, a raczej jej ruiny, również położone w pięknej okolicy, w otoczeniu lasu. Wyeksplorowaliśmy ją i wróciliśmy do Machnowa Starego.
PRL - owska zabudowa, źródełko i ognisko
Jakieś dwa kilometry od wsi znajduje się źródełko wody pitnej, która ponoć ma lecznice właściowści i dużą zawartość siarki. Może krowy lubią siarkę, bo było ich tam mnóstwo:
Zdjęcia: Kamil.
Zdjęcia: A. Ropelewski.
Musieliśmy aż czekać na drodze, dopóki wszystkie nie przeszły na pole.
Udaliśmy się również do starej części wsi, położonej tuż obok nowej - ta część wsi była poPRL-owska - zrujnowane, szare, ceglane budynki gospodarcze patrzyły na nas olbrzymymi dziurami w ścianach i rozbitych szybach, barszcz Sosnkowskiego prosto z gór Ural wystawał przez szpary w dachu.
Po ponurej wycieczce historycznej udaliśmy się pograć w siatkówkę i pośpiewać wspólnie przy ognisku z kiełbaskami z dziećmi.
Zdjęcia: A. Ropelewski.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)