Dzień w Krakowie część 1

Opublikowane przez flag-pl Ola RR — 7 lat temu

Blog: Poland? - Why not
Oznaczenia: flag-pl Erasmusowy blog Polska, Polska, Polska

Cel podróży Kraków

Jeśli uda Ci się wybrać Polskę jako miejsca na odbycie wymiany studenckiej z programu Erasmus+ to jesteś szczęściarzem, bo możesz zwiedzić przepiękny słowiański kraj!

Polska, poprzez swoją różnorodność krajobrazu i kultury bije na głowę wiele innych miejsc w Europie, brakuje nam tylko większego rozgłosu, takie jest moje zdanie. Mam wrażenie, że mimo wszystko o Polsce jeszcze nie mówi się tak dobrze jak powinno, ale właśnie my młode pokolenia dążymy do zmiany tego na lepsze. Pewnie też wiele związane jest ze stereotypami, które wciąż panują w świecie o Polsce i o Nas Polakach.

Moja teoria została potwierdzona przez mojego partner, który tak naprawdę wie, że stolicą Polski jest Warszawa (no i oczywiście, że jest, Lewandowski, Błaszczykowski. W Polsce są piękne kobiety i lubimy napoje wysokoprocentowe - tak ten stereotyp wciąż funkcjonuje). Jeśli jednak jesteś na erasmusie, w którymkolwiek innym z krajów Unii Europejskiej i zobaczysz opcję taniej podróży (pewnie będzie to lot samolotem) do Polski, nie wahaj się i kupuj bilety, bo jak nie teraz to kiedy?

Dzisiaj przedstawię Ci opcję zwiedzania w krótkim czasie Krakowa, przy okazji z dwóch perspektywy mnie Polki i Jego (Włocha), to może być ciekawe biorąc pod uwagę, jak wiele rzeczy pokazał mi ON, które wcale nie wydały mi się wcześniej aż tak interesujące, albo których nie zauważałam przez swoją ignorancję.

Nasz wyjazd był tak naprawdę motywowany chęcią spróbowania zapiekanek krakowskich przez Niego, a ja z racji tego, że bardzo lubię to miejsce nie miałam nic przeciwko. Po dokładnym sprawdzeniu wszystkich opcji Kraków stał się naszym punktem startu do podróży po innych miastach w Polsce i nie tylko.

Wpis jest rozdzielony na dwie części, żeby łatwiej było przez to przebrnąć, w tej części napisałam jak dotarliśmy do Krakowa oraz pierwsze punkty (obowiązkowe) naszej szalonej wycieczki, czyli Wawel, ulica grodzka z jej zabytkami i dwa Kościoły, które chcieliśmy zobaczyć, jeden ze względu na mieszczącą się w jego podziemiach Kryptę Zasłużonych, drugi ze względu na pięknie zachowany gotycki styl budowli.

Prawda jest taka, że według mnie Kraków jest tak interesującym miastem, że tutaj nawet nie trzeba szukać pretekstu by jechać, bo można ich znaleźć dziesiątki.

Historia Krakowa w jednym akcie

Zapytać można czemu Kraków (pomijając zapiekanki), bo jest to miasto, które uważam, że warto pokazać dla turystów zagranicznych, nie mówię, że mój Szczecin taki nie jest, bo jest atrakcyjny 

Mam wrażenie i to moje subiektywne zdanie, że aby ktoś chciał zwiedzić całą Polskę, najpierw musi się czymś zauroczyć, a Krakowem zdecydowanie można!

Poza tym o Krakowie coraz więcej słychać został nagrodzony w gronie jednych z 10 miast Europy, które warto odwiedzić. Stąd też można wnioskować, że jednak jest to miasto warte odwiedzenia.

Mieliśmy możliwość zostać w Krakowie łącznie pięć dni, ale postanowiliśmy ten okres podzielić na zwiedzenie Krakowa, odpoczynek w Zakopanem oraz edukację w Oświęcimiu.

Cztery powody, dla których warto odwiedzić Kraków:

  1. Bo to dawna stolica Polski, przez co znajduje się tutaj wiele zabytkowych miejsc, szczególnie jeśli wybierzemy się trasą królewską;
  2. Bo jest otoczony z każdej strony zielenią, oprócz plantów, które są najchętniej odwiedzanym parkiem, są tutaj też rozległe tereny zieleni takie jak Błonia, na których odbywają się też wielkie koncerty i wydarzenia kulturowe oraz Skałki Twardowskiego. Oczywiście warto odwiedzić również Kopiec Kościuszki;
  3. Ze względu na żydowską dzielnicę Kazimierz, gdzie oprócz zabytkowych synagog coraz prężniej rozwija się życie towarzyskie i wiele ciekawych lokali otwiera się właśnie tutaj. Również ze względu na znajdujący się w tej żydowskiej dzielnicy Panteon Narodowy;
  4. Bo to miasto tętni życiem towarzyskim.

Dodałabym jeszcze argument, że jest dobrze skomunikowany z innymi miastami, co daje możliwość przygotowania wycieczek jedno czy kilkudniowych do miejsc takich jak: Zakopane, Wieliczka, Oświęcim. Kraków stanowi również bazę wypadową chociażby do Wiednia.

Przylot

Mieliśmy dużo szczęścia ze względu na to, że lot z Bristolu był o 06:30 rano, więc na lotnisku byliśmy około 05:30, stosunkowo późno, ale jeden autobus wypadł z trasy więc musieliśmy przyjechać następnym.

Po tej sytuacji jednak decyduje się zawsze brać trochę wcześniejszy autobus, żeby uniknąć stresu i kolejek, poza tym sprawdzam też komunikaty ze stron internetowych danego lotniska, z którego lecę.

Nie, nie jestem maniaczką, chodzi tylko o to, że trzeba być gotowym na niektóre sytuacje, nie wiedząc, że w Bristolu lotnisko jest remontowane staliśmy zdecydowanie dłużej w kolejce do odprawy mimo, iż wykupiliśmy szybką kolejkę przez co z wywieszonym językiem wbiegliśmy do bramki gdzie był odlot do Krakowa. To mi jednak dało kolejną lekcje, niby często podróżuje z tego lotniska więc wydawało mi się, że wszystko zajmie tylko chwilę.

Później jednak samolot miał lekkie opóźnienie.

Lotnisko w Krakowie

Wylądowaliśmy z 15 minutowym opóźnieniem więc zamiast być o 10:05 byliśmy o 10:20 - nie jest to niby aż tak dużo, ale plan który miałam musiałam niestety zmienić (do godziny 12:00 można za darmo zwiedzić, niektóre z sal na Krakowskim Wawelu).

Jak pisałam w swoim doświadczeniu z Krakowa, do centrum miasta można dostać się na trzy sposoby: komunikacją miejską, pociągami kolei mazowieckich oraz skorzystać z korporacji taksówek współpracującej z lotniskiem w Krakowie.

My stojąc w terminalu przylotów już w hali wyjścia rozglądając się za automatem, w którym należy kupić bilet na pociąg spostrzegliśmy ogromny monitor, który jest umieszczony nad samym wyjściem. Dobrze, że nie kupiliśmy biletu, bo pociąg właśnie odjechał. A my musielibyśmy jeszcze się dostać na górę na peron, więc musieliśmy z tej opcji zrezygnować.

Od razu rzuciła nam się w oczy informacja, że jak zaczniemy biec, to zdążymy na autobus bo odjeżdża za 4 minuty, więc w te pędy! Autobusy linii dziennych jeżdżą co pół godziny lub co godzinę w zależności od linii, a pociągi też około 35 minut, więc jeśli nie lubisz bezsensownie tracić czasu lepiej szybko się ogarniać.

Osobiście uważam, że tutaj trzeba być bardzo elastycznym, bo jak napisałam nie można przewidzieć, czy będziemy punktualnie czy nie. Jeśli przyjeżdża się na dwa dni do jakiegoś miasta to uważam, że nawet 30 minut oczekiwania na środek transportu to ogromna strata.

Dojazd z lotniska do centrum

Bilety zakupiliśmy w pojeździe, oczywiście było to dla mnie sporym ułatwieniem, bo miałam ze sobą złotówki, On proponował mi jakieś monety, ale były to euro i funty... pamiętaj, że nie możesz zapłacić za przejazd wymienionymi środkami transportu inną walutą niż złotówkami. Wyjątek stanowi kurs taksówką, za który możesz zapłacić w euro.

Za bilet zapłaciliśmy 4 złote, bo wzięliśmy bilet jednoprzejazdowy, trochę to było intuicyjne, ale okazało się, że wybrałam dobrze. My nie zdecydowaliśmy się na zakup biletu całodobowego, bo wiedziałam, że punkty najważniejsze, które znajdują się w planie mojej wycieczki, nie są od siebie znacząco oddalone. (Poza tym dystans to zawsze stwierdzenie relatywne, no i druga sprawa, że jeśli już zdecydujemy się pojechać gdzieś dalej to możemy kupić kolejny bilet w ostateczności).

Dlatego też uważam, że jeżeli jedziesz sam na wycieczkę to trzeba sprawdzić co chce się zwiedzić, chociażby po to aby wiedzieć jak te miejsca są od siebie oddalone, czy istnieje konieczność kupowania biletu całodobowego, czy jednorazowego, ile czasu na to trzeba. Mam świadomość, że to groszowe sprawy, ale po co wydawać pieniądze, skoro nie ma takiej potrzeby.

Jesteśmy w centrum i co dalej?

My wysiedliśmy na końcowym przystanku autobusu 208, czyli Dworzec Główny Wschód. Tutaj jest odnośnik do rozkładu http://rozklady.mpk.krakow.pl/?lang=PL&rozklad=20170730&linia=208.

Tylko właśnie, ale jak dostać do naszego hostelu? Wiedziałam mniej więcej, że od dworca nie jest bardzo daleko, chociaż zainstalowana aplikacja pokazywała zupełnie co innego. No ale przecież miasto nie mogło się zmienić aż tak od ostatniego razu, czyli raptem 3 lat do tyłu.

Jak już wyszliśmy z autobusu to skierowaliśmy się do wejścia do galerii na dworcu właśnie od strony wschodniej (tam, też znajduje się dworzec autobusowy).

Nie ukrywam, że dla nas trochę ta galeria okazała się zagadką, bo nie mogliśmy wyjść, myśleliśmy że damy rade przez peron, ale się nie udało. Przy okazji zrobiliśmy tam zakupy spożywcze w carrefourze, który znajduje się na samej górze.

Wyszliśmy z boku więc mieliśmy kawałek do nadrobienia, albowiem najlepiej to wyjść frontowymi drzwiami, tak, że dworzec znajduje się po naszej lewej stronie. Nie ukrywam było nam zimno, w Wielkiej Brytanii pogoda jest, jaka jest ale temperatury nie są aż tak niskie.

Kraków przywitał nas jednak ozięble, to nic daliśmy mu szanse odkupienia (chociaż ON patrzył na mnie ze strachem w oczach). Staliśmy na Placu Jana Nowaka Jeziorańskiego, tam są też miejsca aby usiąść. Ale kto taki mądry wymyślił żeby robić to z płyty granitowej?! Zimą nie ma opcji jest za zimno (był ostatni dzień października).

Jak dojść do Hostelu?

Ogólnie to najpierw postanowiliśmy skalibrować naszą mapę w telefonie tak na wszelki wypadek, ale było nam tak zimno w ręce, że wcale nie była to najłatwiejsza czynność.

My korzystamy z aplikacji maps.me uważam, że jest najlepsza.

Następnie udaliśmy się w stronę skrzyżowania, ale dołem. Trzeba zejść schodami, żeby znaleźć się w podziemnym przejściu, które bardzo dobrze pamiętałam z wcześniejszych wizyt w Krakowie. W razie potrzeby jest tam kilka małych sklepików, można kupić pamiątki i obwarzanki.

Jak już wyszliśmy z przejścia podziemnego do skierowaliśmy się na wprost, lekko po lewej stronie można zobaczyć pomnik Floriana Straszewskiego (osoba bardziej znana dla krakowskiej społeczności, ze względu na to, że był on współtwórcą krakowskich plant).

  • Planty Krakowskie

Jest to właśnie miejsce, w które my weszliśmy. Dla ciekawskich powiem, że miejsce, które w chwili obecnej służy dla mieszkańców jako punkt do spacerów, spotkań ze znajomymi jest zasypaną fosą. Kiedyś w tym miejscu były mury obronne miasta, które otaczała fosa.

Teren ten później był jakby nieużytkiem, czymś w rodzaju ujścia dla ścieków, dlatego w pierwszej kolejności je zasypano, a później zasadzono drzewa, w dużej części klony, różne małe krzewy, wyznaczono aleje i ścieżki dla ludzi. Czasami nawet sobie nie wyobrażamy czym były miejsca, nad którymi się zachwycamy.

Obecnie na Plantach znajduje się Punkt Informacji Miejskiej, który też możecie znaleźć pod nazwą InfoKraków http://infokrakow.pl/

To co mi się bardzo podoba to sposób w jaki obecnie przestrzeń ta jest wykorzystywana. Kiedy my byliśmy w Krakowie na Plantach była wystawa fotografii autorstwa Oliviera Föllmi, zatytułowana Ja i Ty – W poszukiwaniu nowej solidarności. Mimo ciężaru jaki mieliśmy na swoich barkach i tego, że było zimno obejrzeliśmy wszystkie obrazu, dla osób chcących poznać szczegóły proponuje zajrzeć na stronę http://artinaction.pl/.

Pokazywane są tam też inne wystawy, bywa że są cykliczne, mi ten pomysł szczerze przypadł do gustu i widząc sporą ilość osób oglądających fotografie śmiem twierdzić, że to zwyczajnie się sprawdza. Planty ciągną się wzdłuż dawnych murów obronnych więc są one jakby zieloną wstęgą okalająca Stare Miasto. On również stwierdził, że wystawa to dobry pomysł, szczególnie, że opisane było wszystko również po angielsku.

W tej chwili Planty uważane są za park reprezentacyjny i nie ma czemu się dziwić wspomniałam o drzewach i krzewach, których jest ponad 40 gatunków (z tego co udało mi się wyszperać), ale tutaj ogólnie dokonano wielu zabiegów upiększających to miejsce. Jeśli udamy się na przechadzkę po całych plantach możemy zaobserwować kilka pomników przyrody, pomnik (chociażby jak wspomniałam Floriana Straszewskiego, ale również na przykład Jagiełły i Jadwigi).

Planty na samym początku były miejscem gdzie odbywało się wiele uroczystości patriotycznych. Następnie przyjął się pomysł aby właśnie tutaj stawiać pomniki ważnym osobistością - aczkolwiek w chwili obecnej nie tylko) ale też jest fontanna, która została poświęcona Chopinowi (tak, tego artystę On też zna).

Ja jak wspomniałam byłam kilkakrotnie w Krakowie i niestety prawda jest taka, że tego całego piękna późną jesienią nie widać, na drzewach nie ma liści, właściwie są aleje mniejsze i większe. W związku z czym uważam, że aby zachwycić się Krakowskimi Plantami najlepiej tutaj być od późnej wiosny gdy wszystko rozkwita po wczesną jesień kiedy to możemy chodzić otoczeni wszystkimi kolorami jakie daje nam natura.

Stanęliśmy na skrzyżowani ulic Pijarskiej i Szpitalnej. Tutaj żeby dojść do naszego hostelu mieliśmy dwie drogi, albo pójść  koło barbakanu, przez floriańską i wejść na główny rynek. My wybraliśmy drugą opcję czyli kontynuowanie drogi wzdłuż ulicy szpitalnej, gdzie właściwie od razu mijamy utrzymany w neobarokowym stylu (chociaż to bardziej styl eklektyczny jak sądzę) Teatr im. Juliusza Słowackiego.

Kilka kroków dalej po tej samej lewej stronie znajduje się Dom pod Krzyżem, czyli muzeum historyczne odnoszące się do historii Krakowa. Doszliśmy do Małego Rynku więc powiedzmy, że od drugiej strony pooglądaliśmy Bazylikę i skręciliśmy w ulicę sienną lądując tym samym na Rynku Głównym.

Nasz hostel znajdował się w budynku po lewej stronie, oczywiście na samej górze.

dzien-krakowie-czesc-1-3a62f23606ab3a9a6

Hostel

Osobiści  mi bardzo hostel odpowiadał nazywa się Hostel Rynek 7, no i znajduje się na Rynku na samej górze. Z okien roztacza się widok na krakowskie sukiennice, rewelacja według mnie. Uważam, że jeżeli chodzi o lokalizację to jest to miejsce warte polecenia, ceny również były bardzo przystępne.

Poza tym obsługa mówi po angielsku.

Udało nam się bardzo szybko zrobić meldunek i z racji tego, że pokój był gotowy nie musieliśmy korzystać z przechowywalni bagaży, co również było dla nas na wielki plus. W pokojach znajdują się sejfy, więc jak nie macie ochoty brać ze sobą wszystkich dokumentów i tak dalej to śmiało można to tam zostawić, sami generujecie hasło.

Mieliśmy również następnego dnia śniadanie co było bardzo dobrym rozwiązaniem biorąc pod uwagę, że to już był 1 listopada. Po naciągnięciu dodatkowej warstwy ubrań ruszyliśmy zwiedzać Kraków, godzina była mniej więcej 12:30 - może 13:00.

Punkt 1  Ulica Grocka

Po wyjściu z Hostelu skierowaliśmy się do ulicy grodzkiej, która się ciągnie i ciągnie, chociaż może to i dobrze, bo nie było trzeba sprawdzać na mapie co i jak (chodzi o to, że było tak zimno, że niekoniecznie chcieliśmy wyciągać ręce z kieszeni).

Ulica Grocka jest w ogóle jedną z najstarszych ulic w Krakowie. Tutaj właściwie mamy pięknie zachowane kamienice ale i niektóre odrestaurowane oraz kilka kościołów, które znajdują się praktycznie obok siebie.

Ulica ma mniej więcej 700 metrów długości, i nie jest typową ulicą dlatego, że została poszerzona co było bardzo dobrym posunięciem, bo tam jest naprawdę dużo turystów, w chwili obecnej to nawet dorożką można tam przejechać - to jak jeśli lubisz twego rodzaju rozrywki.

Uważam, że gdyby ulicy nie poszerzono byłoby znacznie ciężej się poruszać, a tak jest tłok, ale nie odczuwa się tego tak bardzo.

  • Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła

Po lewej stronie można zobaczyć Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła, który był pierwszą wybudowaną budowlą w stylu barokowym w Krakowie. To co zwraca uwagę na pierwszy rzut oka to dwukondygnacyjna (napisać jeszcze mi idzie, ale wymówić to słowo już jest ciężko) fasada, czyli elewacja kościoła podzielona na dwie części.

Jest wykonana ze skały osadowej, a dokładnie z dolomitu, poza tym we wgłębieniach elewacji (niszach) umiejscowione są posągi świętych jezuitów (jezuitów dlatego, że to dla jezuitów ufundowany został ten kościół), elewacja jest zwieńczona herbem Zygmunta III.

I tutaj On widział odniesienia do kościołów jakie są we Włoszech, z resztą słusznie, bo twórca kreował się na rzymskim kościele świętej Susany. Oprócz tego bardzo dobrym zabiegiem architektonicznym było postawienie ogrodzenia, którego zwieńczeniem są rzeźby apostołów.

Niestety nie są to oryginały, materiał, z którego są wykonane kiepsko znosi warunki atmosferyczne a w szczególności kwaśne deszcze pod wpływem których wapień się jakby roztapiał.

Oboje doszliśmy do wniosku, że jest to inny kościół niż zwykło nam oglądać, a rzeźby które patrzą na Ciebie z wysokości tylko potęgują pozytywny odbiór tego miejsca.

Dla osób, które lubią ciekawostki, zachęcam do odwiedzenia tego miejsca w środku - i pomijając kunszt artystyczny co do stworzonych elementów kościoła i pięknej kopuły, która wyróżnia się na tle innych budynków z zewnątrz, to za jej sprawą raz w tygodniu (w czwartki) odbywa się pokaz tego w jaki sposób Ziemia dokonuje obrotów wokół własnej osi, a to za sprawą największego w Polsce wahadła Foucaulta - polecam!

dzien-krakowie-czesc-1-dedfd732b0646e8ca

http://tiny.pl/gjtfp

  • Kościół Ewangelicko-Augsburski świętego Marcina

Raptem kilka kroków dalej znajduje się kościół ewangelicki, czyli Kościół Ewangelicko-Augsburski św. Marcina. Architektura tej budowli reprezentuje z całą pewnością styl barokowy, ale też jeśli dobrze się przyjrzymy to ten Kościół nawiązuje do tego, o którym napisałam powyżej, bo był na nim wzorowany i widać to chociażby ze względu na dwukondygnacyjna elewację tego budynku.

Jednakże tutaj nie ma żadnych większych zdobień, podobnie w środku dominuje wszechobecna biel i minimalizm.

Zachęcam do wejścia chociażby żeby zobaczyć, jak tych kilka kościołów diametralnie się od siebie różni i żeby nie wrzucać wszystkich do jednego wora, mówiąc, że wszędzie dominuje przepych.

  • Kościół świętego Idziego

Następnie wyjątkowo po prawej stronie znajduje się ceglany kościół dominikanów Kościół św. Idziego. Tutaj od razu wyróżnia się na pierwszy plan że kościół był wielokrotnie przebudowany, są jednak ślady, które wskazują, na gotycki styl tej budowli.

Tutaj również jeśli spojrzysz do tyłu w drugą stronę możesz zobaczyć, że te kościoły różnią się od siebie. Użytym materiałem, koncepcją, rozkładem, kontygnacjami, zdobieniami.

I właściwie już w tym miejscu widać wznoszący się na wzgórzu Wawel.

  • Replika pomnika Światowida ze Zbucza

A jeśli udało wam się odwrócić wzrok chociaż na chwilę i zobaczyliście dziwnie kanciastą bryłę to lecę powiedzieć, że my też się zastanawialiśmy co przedstawia kwadratowy, wysoki na ponad dwa metry, wapienny posąg.

My przyjrzeliśmy się dokładnie, bo raz że nas zainteresowało, dwa że posąg wygląda trochę groteskowo (pewnie dlatego, że jednak jesteśmy przyzwyczajeni, że posągi są odzwierciedleniem piękna, o czym właśnie wspomniał ON).

Wracając do kwadratowej bryły, ma ona jakby trzy części, dzielące ją w poprzek, górę zdobią figury (jedna trzyma róg, druga coś w rodzaju sygnetu, trzecia nie ma nic a czwarta przedstawia postać z mieczem i chyba na koniu - chyba, że to ma symbolizować siłę), które połączone są ze sobą kapeluszem (może coś na zasadzie jednego umysłu). Poniżej mamy jakby (nie wiem), coś w rodzaju bloków, albo autor w zamyśle chciał te płaskorzeźby przedstawić tematycznie.

Tam gdzie mieliśmy postać z sygnetem i rogiem, poniżej znajduje się płaskorzeźba ukazująca kobietę, w dwóch pozostałych mężczyznę.

Ogólnie uważam, że posąg jest ciekawy chociażby dlatego, że pozwala snuć domysły interpretacyjne, czego zwykle się nie robi. Przyzwyczailiśmy się, że rzeźba stanowi określony przedmiot, chyba, że to rzeźba abstrakcyjna.

Posąg nazywa się Światowid ze Zbrucza i jest tylko repliką, jeśli chcesz zobaczyć oryginał to należy udać się do Muzeum Archeologicznego http://www.ma.krakow.pl/ , tam pewnie też więcej można się dowiedzieć.

Nie mniej jednak ON stwierdził, że to było ciekawe, bo jest przyzwyczajony do rzeźb typowych dla rzeźbiarstwa rzymskiego, chodzi mi chociażby o dokładność detali, przedstawiania postaci w ich realnych wymiarach o ich piękno, sens i jednomyślność co do interpretacji i tak dalej. Wróćmy jednak do naszej drogi, my ruszyliśmy drogą zamkową.

Punkt 2 Wzgórze Wawelskie i Zamek Królewski na Wawelu

Wzgórze wawelskie położone jest na jurajskiej skale wapiennej (z resztą jeszcze są inne przykłady zamków, które są na skałach wapiennych można oglądać je jeśli wybierzemy się na Jurę Krakowsko-Częstochowską, do czego bardzo zachęcam).

JEGO pytanie brzmiało, dlaczego tutaj był właśnie Zamek, popatrzyłam wokół i dla mnie właściwie odpowiedź była prosta, miejsce to było wzniesione wyżej, otoczone wodą, co powodowało, że dostanie się do niego nie było najłatwiejsze. Jak mniemam to było głównym powodem, no i też skała, na której wznosił się zamek, która stanowi doskonały materiał budulcowy.

To jest to o czym napisałam na wstępie, że ja nad niektórymi rzeczami się nie zastanawiałam, były one dla mnie albo logiczne albo zwyczajnie nie widziałam powodu zagłębiania się w dane kwestie.

Przez Niego musiałam trochę poprzypominać sobie historyczne fakty, ze względu na to, że zastanowił go fakt, że to miejsce odwiedza bardzo dużo turystów z Polski.

Wytłumaczyłam, że tutaj piastował swoje stanowisko nasz pierwszy król Mieszko I, że później to miejsce wybierali kolejni władcy i Wawel się rozrastał o nowe budowle sakralne oraz w końcu powstała kamienna Katedra.  Kazimierz Wielki przyczynił się również do rozbudowy Wawelu, później za Kazimierza Jagiellończyka powstały wysokie ceglane baszty.

Chociaż mi ten władca kojarzy się bardziej z postacią Jana Długosza, który zasłynął ze swoich Roczników.

O historii Zamku Królewskiego można przeczytać na dziedzińcu zamku, znajdują się tam ogromne plansze w języku polskim i angielskim. ON groteskowo się zaśmiał, że włosi byli wszędzie czytając fragment o epoce renesansu i Zygmuncie Starym, który sprowadził nikogo innego tylko włoskich artystów, za sprawą których został wzniesiony nowy pałac, zdobiony dziedzińcem, krużgankami oraz pięknymi arkadami. JEGO uśmiech był jeszcze większy jak czytał o małżeństwie władcy z księżniczką Boną Sworzą.

To jest właśnie to, że zapominamy jak bardzo różne kultury mają na siebie wpływ, czasami się pysznimy mówiąc, że coś jest typowo polskie, a później się okazuje, że wpływ na to miała sztuka włoska, wpływy tureckie, czy kultura japońska.

dzien-krakowie-czesc-1-0bddb9b6fd0483c1d

Niestety na Wawelu widać zniszczenia, które później miały miejsca, mimo, że próbowano je odnowić nic nie przywróciło pierwotnego blasku tego miejsca. Następnie było jeszcze gorzej, bo jak nasz kraj był pod zaborami to z pięknego zamku zrobiono zbrojownie. Grunt, że w ostatecznym rozrachunku Wawel wrócił w nasze ręce.

Dopiero ON zwrócił mi uwagę, jak bardzo walczono o ten zamek i jak wiele się w nim wydarzyło, oczywiście, że tyczy się to wielu zamków i nie tylko na terenie Polski, ale fakt, że państwo i miasto Kraków dążą do restaurowania i odnowy są bardzo dobre, poza tym po przeanalizowaniu tego co ja wiem, i co ON mówił zdałam sobie z czegoś sprawę.

Mimo tego, że to miejsce od dawien dawna nie jest już główną rezydencją to chyba dla większości Polaków jest takim właśnie uosobieniem polskości i wydaje mi się, że to jest powód dla którego tak wiele polskich turystów tutaj przyjeżdża.

Urzekł go fakt, że wielki wkład mieli też Włosi, chociaż w jego mniemaniu, wszystko co piękne prawdopodobnie jest z Włoch.

  • W jakich godzinach otwarty jest Wawel?

Po pierwsze to tak, cały teren jest zamykany na noc, co nie powinno dziwić, bo to jednak bardzo zabytkowe miejsce, są tu muzea i zbiory warte fortunę.

Odwiedzających może zaciekawić fakt, że dziedziniec udostępniony jest dla zwiedzających już od godziny 06:00 rano, więc jak masz kłopoty ze spaniem, albo zwyczajnie jesteś rannym ptaszkiem, to śmiało zachęcam wybrać się tam z samiuśkiego rana, gwarantuje, że ominiesz kolejki w sensie takim, że będziesz miał możliwość wykonania zdjęć bez innych ludzi w tle.

Ogólnie stworzono pięć oddzielnych terminarzy, w odniesieniu do godzin otwarcia, dla mnie jest to trochę bez sensu, bo kto to spamięta. Ja rozumiem fakt, że są inne godziny zwiedzania w okresie letnim i zimowym, ale podział na pięć różnych to już chyba lekka przesada, nie mniej jednak tak to się prezentuje:

  • od 1 listopada do końca lutego godziny otwarcia to: 06:00-17:00;
  • w marcu i październiku godziny otwarcia to: 06:00-18:00;
  • w kwietniu oraz wrześniu godziny otwarcia to: 06:00-19:00;
  • w maju i sierpniu godziny otwarcia to: 06:00-20:00;
  • od czerwiec do końca lipiec godziny otwarcia to: 6:00-21:00.

We wpisie dotyczącym Krakowa wspomniałam kiedy według mnie nie jechać do Krakowa bo jest dużo ludzi, widać tutaj bardzo wyraźnie tę zależność w okresie wakacyjnym Zamek jest udostępniany dla zwiedzających przez 15 godzin!

Jeszcze jedna taka uwaga techniczna dziedziniec jest zwykle zamykany pół godziny przed zamknięciem bram wzgórza więc nie zdziwcie się jeśli zostaniecie wypraszani powoli. 

  • Co można zwiedzić na Wawelu?

Są tutaj ekspozycje stałe:

  1. Wawel Zaginiony;
  2. Reprezentacyjne Komnaty Królewskie;
  3. Skarbiec Koronny i Zbrojownia;
  4. Prywatne Apartamenty Królewskie;
  5. Sztuka Wschodu.

oraz ekspozycje sezonowe:

  • Smocza Jama (To miejsce w szczególności przypadnie do gustu młodszym turystom);
  • Baszta Sandomierska
  • Budowle i ogrody Wawelu - trasa plenerowa z przewodnikiem  

Oprócz tego w zamku organizowane są wystawy czasowe, które pozwalają nam zwiedzić wnętrze Katedry, udać się w celu zwiedzenia Grobowców Królewskich, zobaczyć i dotknąć Dzwon Zygmunta (Legenda głosi, że jak go dotkniesz to przyniesie Ci szczęście - to ja już wiem czemu jestem taką szczęściarą).

O tym co ja widziałam na Wawelu napiszę w innym miejscu, my nie zdecydowaliśmy się na żadną z wystaw, po pierwsze dlatego, że kolejka była duża, po drugie tak jak Jego interesowało zobaczenie tego miejsca z zewnątrz, tak nie do końca miał potrzebę oglądania grobowców Króli Polski (co jest dla mnie zrozumiałe), poza tym byliśmy jednak w okresie kiedy szybko robi się ciemno, a ponieważ jeszcze trochę miejsc chcieliśmy zobaczyć musieliśmy ruszać dalej.

dzien-krakowie-czesc-1-1c8d9b125c34cf179

  • Jakie są ceny biletów?

Niestety z przykrością stwierdzam, że ceny biletów na pojedyncze wejścia są bardzo drogie, przynajmniej na studencką kieszeń, po więcej szczegółów odnośnie cen biletów odsyłam na stronę internetową: http://wawel.krakow.pl/pl/op/40/Wiadomosci-wstepne

Zwiedzanie za darmo

Jest jednak wyjście z tej sytuacji, jeśli jesteście w Krakowie w okresie od kwietnia do końca października, to możecie mieć szanse zobaczenia niektórych, wybranych wystaw za darmo.

Tyczy się to tylko indywidualnych zwiedzających i odbywa się tylko w poniedziałki od godziny 09:30 do 13:00 jednak ostatnie wejście jest o 12:00 dlatego nam się już nie udało.

Jeśli jesteście od listopada do końca marca to darmowe zwiedzanie wypada w niedziele i odbywa się w godzinach od 10:00 do 16:00, jak widzisz w okresie zimowym masz większe szanse aby zwiedzić to miejsce za darmo.

Ogólnie uważam, że jeżeli się nadarzy możliwość to jak najbardziej warto zwiedzić, chociaż jednak celowałabym w zwiedzanie darmowe. Pieniądze można przeznaczyć na co innego, ale z drugiej strony, może nie wszystkie ale część z tych wystaw szczerze polecam i raz można za nie zapłacić.

  • Jak daleko jest Wawel?

Jeśli chodzi o dystans to z ulicy grodzkiej na Zamek na Wawelu jest do pokonania troszeczkę więcej niż kilometr (700 metrów to samo przejście ulicą Grocką), nie powinno Wam to zająć dłużej niż 15 minut, chyba, że tak jak my będziecie stawać przy każdym Kościele i pomniku, to czas wydłuży się pewnie do pół godziny nawet i 45 minut.

Warto zejść drogą zamkową gdzie stoi Smok, ON był w wielkim szoku jak opowiedziałam mu legendę o Smoku Wawelskim, twierdząc, że nawet jego nacja nie ma aż tak bujnej wyobraźni, a my przecież w Polsce bardzo lubimy legendy i podania ludowe.

Punkt 3 Kościół na Skałce

Schodząc z Zamku poszliśmy drogą od cytadeli, zwracając uwagę raz jeszcze na zniszczone mury zamku, przyjrzeliśmy się też fasadzie, na której są tu wciąż fragmenty wskazujące, że była to budowla wykonana z wapienia, są też elementy pokazujące ceglane fragmenty budowli.

Poza tym widać też wieżę Kurzą Stopkę. Wydaje mi się jednak, że jak przyjrzeć się ogólnemu wizerunku Wzgórza Wawelskiego, to mimo  iż zachwyca pięknem i swoim majestatem to widać tutaj wkład różnych stylów architektonicznych.

To tyle słowem wstępu o Wawelu, następnie przespacerowaliśmy się ulicą Stradomską, następnie Krakowską, mniej więcej około 900 metrów i skręciliśmy w prawo w ulicę Skałeczną.

Po prawej stronie znajduje się Kościół świętej Katarzyny, do której jeszcze wrócę, my jednak przeszliśmy kolejne 250 metrów by znaleźć się przy Kościele na Skałce.

Mimo iż nazwa, którą się posłużyłam jest bardzo rozpoznawalna to jeśli posługiwać się pełnym brzmieniem udaliśmy się do Bazyliki świętego Michała Archanioła i świętego Stanisława Biskupa. Zachęcam do przeczytania historii  dotyczącej osoby Stanisława Biskupa i związanym z tym wydarzeniom jakie miały tutaj miejsce, (ile w tym prawdy ciężko stwierdzić).

Pewnie wielkim zaskoczeniem nie będzie jeśli powiem, że Bazylika wznosi się na wzgórzu, oczywiście budulcem wykorzystanym do jej budowy był wapień Jurajski. Obecny kształt Kościoła na Skałce przypisuje się autorstwa Muntzera, który na wcześniejszych fundamentach kościoła gotyckiego zbudował nowy kościół w stylu barokowym, cały proces budowy trwał 18 lat jednak jego ukończeniem zajął się (nie kto inny jak włoskiego pochodzenia) Antonio Solari.

ON - myślałam, że już większy nie urośnie z dumy a jednak wydawał się chodzić dwa centymetry nad ziemią pyszniąc się, że kolejna budowla została wykonana przez Włocha. Dlaczego Kościół wydał mi się interesujący?

  • Krypta Zasłużonych (Narodowy Panteon)

Wydaje mi się, że bardziej polskiego turystę a jeszcze bardziej osobę lubiącą kulturę i sztukę zainteresuje, że w podziemiach jest narodowy panteon, w postaci Krypty Zasłużonych.

Raz w roku w Krypcie odbywa się specjalnie zaaranżowana msza żałobna, dzieje się to w rocznicę śmierci znakomitego poety Stanisława Wyspiańskiego. Oprócz jego osobistości pochowani są tutaj: Józef Ignacy Kraszewski; Adam Asnyk; Jacek Malczewski; Czesław Miłosz - wymieniłam tych, którzy w jakiś sposób są mi bliscy ze względu na ich dzieła i twórczość.

W Krypcie Zasłużonych znajdują się również kości Jana Długosza. Wiadomym jest, że pochowani są tu również Paulini, Zakon Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika zajmuje się Bazyliką od mniej więcej XV wieku.

Jeśli odwrócimy się na schodach Bazyliki przed siebie to budynek znajdujący się po prawej stronie to Wyższe Seminarium Duchowne Ojców Paulinów, obojgu z nas najbardziej spodobał się fakt, że ta Bazylika jest otoczona dużą ilością zieleni i drzew, przychodzi na myśl, że właśnie tutaj Paulinii odbywają duchowe wędrówki i prowadzą swoje rozważania.

  • Sadzawka świętego Stanisława

Po lewej stronie zwróci waszą uwagę brama zwieńczona dwoma herbami i emblematem Paulinów, która prowadzi na dół ku Sadzawce św. Stanisława. Powiedzmy, że w środku sadzawki (oczka wodnego) jest umieszczona rzeźba biskupa Stanisława. O historii można przeczytać, bo wydaje mi się interesującym fakt powstania tego źródełka.

Wszystko jest ogrodzone, nie ma bezpośredniego dojścia do wody ale przed znajduje się niepozorne źródełko.

No i tutaj nie wiem co napisać, czy śmiać się czy płakać. Muszę na wstępie napisać, że woda jest zdatna do picia i co po niektórzy nawet przypisują jej cudowne moce, które w cudowny sposób mają wpłynąć na nasz organizm. Zatem ON wziął ten zaszczyt na siebie i spróbował jakże zachwalanej wody.

Jego wzrok był pewien nienawiści i wrogości, śmiał twierdzić, że podjęłam próbę otrucia go!

Tak, niestety woda, może i ma jakieś swoje magiczne właściwości, ale musisz nie mieć powonienia jeśli masz zamiar jej spróbować bo niestety śmierdzi zgniłym jajem na kilometr - my (niech będzie ON, nie polecamy, ale jeśli macie ochotę wyciąć komuś numer to jak najbardziej).

Jeżeli chodzi o samą budowlę, to uważam, że jest to interesujące, że na terenie Kościoła znajduje się otoczone bramą oczko wodne. Wydaje mi się, że to raczej mało spotykana rzecz.

  • Ołtarz Trzech Tysiącleci

I na zakończenie chciałabym Cię zachęcić do podejścia do pomnika, którego nazwa brzmi Ołtarz Trzech Tysiącleci i tak jestem przekonana, że sam się tam skierujesz chociażby żeby dowiedzieć się co to za postaci tam są.

Ogólnie pomnik został postawiony w celu upamiętnienia historii biskupa Stanisława, obecnie odbywają się tu liturgie, procesje ale też koncerty o charakterze sakralnym. Co do szczegółów dotyczących tego Kościoła zapraszam na stronę http://www.skalka.paulini.pl/page,2.html

dzien-krakowie-czesc-1-0ab5d85e5ae87744d

http://tiny.pl/gjtfj

Jeśli nie macie ochoty za dużo spacerować, to można tutaj nawet dojechać tuk tukiem z przewodnikiem, albo bez. Dwa tuk tuki stały tuż przy Kościele.

Miejsce godne odwiedzenia.

Punkt 4 Kościół świętej Katarzyny Aleksandryjskiej i świętej Małgorzaty

Wspomniałam, że Kościół ten mijaliśmy idąc do Kościoła na Skałce, teraz jednak postanowiliśmy zwiedzić jego wnętrze. Bardzo w Krakowie podoba mi się fakt, że tu przy każdej okazji mamy Kościół, nad którym opiekę sprawuje ktoś inny, w tym przypadku augustianie. Ja nie jestem zwolenniczką zwiedzania samych kościołów, ale uważam, że bardzo często to one stanowią ślad historii.

Tutaj nie trzeba być znawcą sztuki, żeby od razu pochwycić jak te dwa kościoły są różne i że zdecydowanie nie powstały w tej samej epoce. Strzelista budowa, zachowane bogato zdobione detaliczne rzeźby wskazują, że jest to Kościół, który z całą pewnością powstał w epoce gotyku, do jego wykonania wykorzystano cegłę i kamień (oczywiście wapień jury).

Zachęcam do wejścia do środka, bo myślę, że można się zdziwić widząc chociażby pięknie zachowane sklepienie gwieździste przy prezbiterium, ale przede wszystkim na uwagę zasługuje ołtarz, który właściwie pnie się od podłogi po sam sufit.

Nie, to nie jest tak, że wchodzicie do środka i rzuca was na kolana panujący tutaj przepych, właśnie jest skromnie, ale elementy znajdujące się w Kościele są wykonane z taką precyzją i drobiazgowością, że to przede wszystkim rzuca się w oczy aczkolwiek w środku są też elementy barokowe! Oboje mamy przeświadczenie, że wiele Kościołów jest robionych właśnie z przepychem, chociaż mamy świadomość, że tak nie jest, że to zależne jest od wielu czynników.

Niestety z tego dnia nie mamy wielu zdjęć, w pierwszej kolejności dlatego, że ciągle mżyło, po drugie, że było tak zimno, że nie chciało nam się nawet rąk z kieszeni wyciągać. Jeśli chcesz dowiedzieć się co warto zobaczyć na Kazimierzu zachęcam do drugiego wpisu.

Teraz jak widzę co napisałam to faktycznie wygląda jakbyśmy byli zainteresowani tylko i wyłącznie sztuką sakralną. Tak w żadnym wypadku nie jest, jak jednak wspomniałam zwiedzanie Kościołów tak z zewnątrz jak i wewnątrz wskazuje nam poszczególne elementy danej epoki. Kościoły często są grabione (w szczególność w okresie działań zbrojnych), ale bywa tak, że to one są nienaruszone, więc możesz oglądać zachowane elementy konstrukcji z kilku wieków wstecz.

Poza tym, nie ma co ukrywać Polska jest krajem Kościelnym, sam fakt, że na ulicy 700 metrowej są trzy Kościoły o tym świadczy, to też trzeba uwzględnić, że sztuka sakralna w znaczący sposób wpływa na kształtowanie polskiej kultury.

Dodatkowo choć to nie ma nic wspólnego ze zwiedzaniem, to był koniec października, była bardzo zimno, wejście do Kościoła i zwiedzenie go wiązało się również z ogrzaniem.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!