Notre-Dame de Paris
Pierwszy dzień mojego pobytu w Paryżu chciałam przeznaczyć na raczej niezbyt forsowny spacer – zależało mi na tym, by nieco zregenerować się po całodniowym zwiedzaniu Lyonu, po spędzeniu nocy w Ouibusie i przed wizytą w Luwrze, która niewątpliwie była dla mnie gwoździem programu.
Zaniosłam bagaż do Auberge Internationale des Jeunes, gdzie miałam zarezerwowany nocleg. Lokalizacja owej kwatery jest całkiem zadowalająca : jedenasta dzielnica, w pobliżu Placu Bastylii. Dopełniwszy tej drobnej formalności – bezzwłocznie ruszyłam odkrywać miasto. Skierowałam się mniej więcej w stronę centrum, bez żadnego konkretnego celu. Chciałam dojść do rzeki, bo na brzegu zawsze tętni życie. Poza tym w Clermont-Ferrand bardzo brakuje mi spacerów nad szemrzącym nurtem; chciałam w pełni skorzystać z możliwości rekompensaty, a dostojna Sekwana jest dla takiego celu wręcz doskonała.
Wreszcie moim oczom ukazała się charakterystyczna budowla – katedra Marii Panny, czyli rozsławiona przez Victora Hugo Notre-Dame de Paris. Mogłam sobie wyobrażać, że jestem jak Herbert (zwłaszcza, że 2018 to jego rok!) i zaraz posypią mi się z rękawów mnogie asocjacje kulturalne. Niestety, jak przystało na barbarzyńcę w ogrodzie – nie miałam zbyt wielu przemyśleń godnych uwagi. Prześlizgnęła mi się tylko w okolicach mózgu uwaga o tym, że faktycznie miał gdzie hasać ten dzwonnik! Wieże, wieżyczki, pinakle, rozety, witraże… Usiłowałam sobie wyobrazić (bez pożądanego rezultatu, bo fantazja u mnie nieco zaśniedziała ostatnimi czasy) jak nieszczęsny Quasimodo pomyka między nimi. Ale gdyby się uprzeć, można sobie wmówić, że Esmeralda wciąż krąży po okolicy:
Podczas pierwszego pobytu w Paryżu nie zobaczyłam wnętrza katedry, bo skutecznie zniechęciła mnie szalona kolejka. Tym razem było jednak inaczej: z uwagi na poranne godziny (coś między ósmą a dziewiątą) przed katedrą było całkiem pusto. Nie było nikogo; pomyślałam nawet, że z jakiś niezrozumiałych dla mnie powodów o tej porze zwiedzać nie wolno; bo przecież gdyby było to możliwe, to na pewno czatowałyby w okolicy grupy turystów, żądnych zanurzenia się w gotyku. A jednak nie. Okazuje się, że Paryż – po czubek wieży Eiffla wypełniony zwiedzającymi – rankiem jest spokojny i nawet najbardziej oblegane atrakcje są wtedy łatwo dostępne (kompletnie inaczej sprawy mają się wieczorem!). Zatem cieplutko polecam eksplorowanie o wczesnych godzinach. Wstęp do katedry jest bezpłatny.
Za świątynią rozpościera się niewielki parczek; pośród jego drzew można szukać wytchnienia. A tuż obok katedry, od strony Sekwany znajdziecie pomnik na widok którego uśmiechnie się (przynajmniej lekko!) każdy Polak:
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (1 komentarzy)
Antonina Sawicka 6 lat temu
Interesujące