Supphellebreen
Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście wybrałem się na rowerze obejrzeć drugi jęzor największego lodowca w Europie, Jostedalsbreen, tym razem Supphellebreen.
Droga do Supphellebreen
W południe następnego dnia po wejściu na Middashaugen, aby na razie odpocząć od trekingu po górach, udałem się rowerem w kierunku drugiego, trochę bardziej oddalonego, jęzora największego w Europie lodowca, Jolstedalsbreen.
Taki widoczek z okna naszej drewnianej chatki.
Droga wiodła na przemian przez wzniesienia i doły. Przejechałem jakieś pięć kilometrów, mijając po drodze sporo charakterystycznych domków o dachach pokrytych ściółką oraz charakterystyczne rumowisko czerownych kamieni - to miejsce jest mniej więcej dwa kilometry od jęzora Supphellebreen. Za czerownymi kamieniami znajdował się szlak prowadzący do samego lodowca Jostedalsbreen, ale na razie zrezygnowałem, było też już za późno.
Już z daleka widziałem wystający zza skały kawał lodu. Do Supphellebreen nie można było się zbliżyć tak bardzo, jak do Boyabreen. Ale z samego lodowca z hukiem płynęła kompletnie lodowata rzeka o niebieskiej barwie wody. Jako że lód z lodowca, chyba ze względu na swoją czystość i załamywane pod odpowiednim kątem światło, również w wielu miejscach ma piękną błękitną barwę.Taką samą miała woda w rzece wypływającej z jęzora. Była tak zimna, że przy krótkotrwałym zanurzeniu ręki człowiek przestawał odczuwać jej posiadanie. Zrezygnowałem z kąpieli i ruszyłem w drogę powrotną rowerem.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)