Kajakiem po fjordzie
Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać jak wraz z Grażyną i Elżbietą wsiedliśmy do kajaków i pływaliśmy po norweskim fjordzie.
Kajaki w Fjaerland
Wynajem kajaków w Norwegii jest dość drogi. W Fjaerland ta przyjemność kosztowała dwieście pięćdziesiąt koron za kajak jednoosobowy i czterysta pięćdziesiąt za kajak dwuosobowy, za cały dzień, czyli odpowiednio około sto dwadzieścia pięć złotych oraz dwieście dwadzieścia pięć złotych.
Można też zazwyczaj w Norwegii wynająć za niewielkie, dodatkowe pieniądze, instruktora i przewodnika, lub zakupić pakiet podróżniczy, gdzie pływa się kajakiem i co jakiś czas wychodzi, aby powspinać się na góry, nocując na brzegach fjordów pod namiotami lub w jurtach. Są też opcje, gdzie w ramach wyprawy bierze się udział w warsztatach z puszczaństwa i survivalu, ucząc się, jak przetrwać w lesie tylko z nożem w ręce.
Wzięliśmy kapoki, a kapoki ratownicze były bardzo porządne, oraz wiosła, do wyboru zarówno skrętne jak i proste. Z kajaków mogliśmy wybrac kajak morski, ze sterem do opuszczania do wody umieszczonym z tyłu (który to ster służy do utrzymania kontroli nad kajakiem morskim na falach jak i w celu ułatwienia manewrowania, ale jego minusem jest fakt, że znacznie spowalnia kajak - jednak na morzu pływanie z nim opuszczonym do wody jest znacznie bezpieczniejsze). Do wyboru były też kajaki górskie, trochę bardziej wywrotne. Dużym plusem naszych kajaków morskich było sporo miejsca, szczelnego, na bagaż oraz umieszczone z przodu i z tyłu liny.
Wypłynęliśmy i popłynęliśmy kilka kilometrów wzdłuż fjordu w kierunku Sogndal. Bywało, że zaczynało już kropić, ale całe szczęście pogoda dopisała i w miarę sucho mogliśmy cieszyć się kajakami, górami i oceanem.
Takie widoki, jak powyżej, nam towarzyszyły.
W pewnym momencie zaczęliśmy na próbę płynąć w górę jednej z górskich rzek, ale nurt był tak silny, szczególnie po ostatnich deszczach, że nie mieliśmy najmniejszych szans. Tutaj lepiej dawały sobie radę dziewczyny, z podwójną mocą wiosłująć naprzeciw pchającego nas do tyłu prądowi rzecznemu.
W drodze powrotnej do Fjaerland zamieniliśmy się, aby Grażyna i Elżbieta też mogły popróbować popływać jednoosobowym kajakiem morskim, i po jakieś godzinie dotarliśmy do przystani.
W drodze powrotnej mieliśmy najlepszy widok, jaki można było sobie wymarzyć (no, gdyby tylko pogoda była trochę lepsza) - mianowicie widok na góry, lasy, fjord z wodą z oceanu oraz największy lodowiec w Europie.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)