Najważniejsza decyzja w Twoim życiu... rezerwacja biletu lotniczego
Może Wam się wydawać to błahe, bo przecież rezerwacja biletów lotniczych nie jest czymś trudnym, niemniej jednak istnieją pewne drobne szczegóły, o których może Wam się zdarzyć zapomnieć, a po dwóch tygodniach zdacie sobie sprawę, że popełniliście prawdziwie amatorskie błędy.
Wracać czy nie wracać
Oczywiście, że w pewnym momencie będziecie musieli wrócić do swojego kraju, bo przecież nie rozmawiamy tu o rzuceniu wszystkiego i rozpoczęciu nowego życia w zupełnie obcym mieście. Chodzi mi bardziej, abyście nie popełnili moich błędów. Nie popadajcie też w syndrom podróżującej rodziny, wyjeżdżacie w końcu przynajmniej na 5 miesięcy, więc bukowanie powrotnego lotu jest po prostu bez sensu.
Wybierając się do Brazylii na pierwszą połowę mojego rocznego pobytu zagranicą, musiałem od razu zarezerwować lot powrotny, ponieważ w przeciwnym razie zapłaciłbym dodatkowe 1 000 GBP, czego zdecydowanie nie chciałem robić. Niemniej jednak biorąc pod uwagę, że Murcja jest tylko 2 godz. drogi od Wielkiej Brytanii, a nie 24 (tyle zajęło mi, aby wrócić do domu z Brazylii), żałuję kupna biletu powrotnego. Nie oszczędziłem przy tym żadnych pieniędzy, a nawet jeśli mi się to udało, to było to prawdopodobnie około 10 GBP a nie 1 000.
Rezerwacja lotu powrotnego będzie dla Was także wielkim uwiązaniem. Dlaczego niby mielibyście ograniczać się poprzez dokładne planowanie długości swojego pobytu? Tak, moja umowa o pracę kończy się kilka dni przed wylotem, ale przecież mam całe lato przed sobą, więc w żadnym wypadku tak wczesny powrót do domu nie był potrzebny.
Prawda jest taka, że akurat w moim przypadku muszę wrócić do domu przed wakacjami, bo mam zamiar podróżować tego lata i chcę się do tego dobrze przygotować, ale tak czy siak, nie powiedziałbym, że bukowanie powrotnego biletu nie było głupie, bo uważam, że było. Okazało się, że mógłbym wrócić do domu kilka tygodni wcześniej i pracować zdalnie, bo nikt w mojej firmie nie pracuje w lipcu. Jednak zamiast rezerwacji biletu, gdy zbiegło się to z moim szczęśliwym trafem (dałam sobie tylko tydzień pomiędzy powrotem z Hiszpanii, a podróżowaniem), teraz zwyczajnie muszę przejść przez coś, co pewnie będzie bolesnym procesem i spróbować zmienić datę wylotu bez dodatkowych opłat.
A wszyscy dobrze wiemy, jak to się skończy...
Lotnisko
Lot do Murcji był zorganizowany trochę w ostatniej chwili. Pracuję, a nie studiuję na uniwersytecie, dlatego nie miałem wszystkiego zaplanowanego z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Gdy musiałem zarezerwować lot, po prostu wpisałem w wyszukiwarce "Murcja" i kliknąłem na pierwszy link, jaki mi wyskoczył. I powiem Wam, że był to bardzo zły pomysł.
Gdy wpiszecie "Murcja", w wyszukiwarce pojawi Wam się lotnisko San Javier, które wydaje się być dość blisko centrum miasta. Niestety dotarcie z niego gdziekolwiek jest koszmarem, a w dodatku kosztownym.
Możecie dostać się stąd autobusem do Murcji, ale prawda jest taka, że po przylocie do miejsca, którego kompletnie nie znacie, bo tak jak ja nie mieliście wystarczająco dużo czasu, aby zorganizować swoją podróż, ostatnią rzeczą na jaką macie ochotę, jest zamartwianie się znalezieniem przystanku, upewniając się przy tym, że wsiądziecie do odpowiedniego autobusu.
Niemniej jednak jeden z moich tutejszych współlokatorów wystawił się na tę próbę. Na szczęście mieliśmy kontakt na Facebooku i zanim zdecydowałem się zmierzyć z komunikacją miejską w Murcji, powiedział mi o swoim doświadczeniu. Oprócz tego powiedział, że zajęło mu 5 godz. lub nawet więcej, aby po wylądowaniu na lotnisku San Javier dotrzeć do mieszkania. Ponadto poza tym, że autobusy kursują co dwie godziny (więc jeśli przegapicie jeden to powodzenia z czekaniem na następny), to poruszanie się po mieście, w którym nigdy wcześniej się nie było, nie jest najłatwiejsze.
Powiedziałem sobie, że jeśli po przylocie trafię na autobus to nim pojadę, ale jeśli nie, to zacisnę zęby i zapłacę za taksówkę. Skończyło się tym, że musiałem wziąć taksówkę, jednak jej cena nękała mnie później przez wiele dni. Zapłaciłem 70 EUR, co było prawie równowartością mojego lotu! Jednak była to jedyna dostępna opcja, a cios wymierzony w mój portfel został złagodzony poprzez kierowcę-przewodnika, który opowiadał mi o Murcji i wszystkich miejscach, które mijaliśmy po drodze. Niemniej jednak była to bardzo droga decyzja, bez względu na to czy mogłem wliczyć sobie w nią zwiedzanie w cenie czy nie.
Gdy dotarłem do mieszkania, co w sumie nie sprawiło mi większego problemu, zdradziłem mojemu współlokatorowi, ile zapłaciłem za taksówkę, a wtedy oboje zdaliśmy sobie sprawę, że przylot na to lotnisko nie był najmądrzejszą decyzją. Niemniej jednak po jakimś czasie mój współlokator odkrył, że San Javier nie było jedynym lotniskiem, na które można było przylecieć, aby dotrzeć do Murcji.
Właściwie to lot z/do Alicante jest dużo lepszą opcją. Autobusy stamtąd kursują dużo częściej, a z powodu popularności tego miejsca, może Wam się nawet udać znaleźć tam tańsze bilety lotnicze. Nie będziecie musieli wtedy przepłacać za taksówkę, a dotarcie do Murcji nie zajmie Wam 5 godz. Alicante pod każdym względem jest lepszym wyborem, więc mam tylko nadzieję, że przeczytaliście tego posta przed zarezerwowaniem swojego lotu...
Nie bądźcie kretynami
Krótko i na temat, głównym celem tego artykułu było, abyście bardzo dobrze wszystko zaplanowali. Dowiedzcie się, gdzie jedziecie i jak najlepiej i najłatwiej jest się tam dostać. Nie róbcie tego, co ja zrobiłem i nie bukujcie pierwszego lotu, który znajdziecie. Poświęćcie trochę czasu, aby się dokładnie rozejrzeć i popytać dookoła, a najprawdopodobniej znajdziecie coś dużo lepszego.
Mam nadzieję, że nauczycie się czegoś na moich błędach.
Szerokiej (i taniej) drogi.
Galeria zdjęć
Treść dostępna w innych językach
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)