"Gdzie jest ta Huelva?"

Niemcy, Węgry, Hiszpania, Portugalia. Nieduży wybór w porównaniu z innymi uczelniami, ale dla mnie nie miało to znaczenia. Wiedziałam, gdzie chcę pojechać jeszcze zanim stworzono listę. Hiszpania. Miasto było nieistotne. Pojechałabym na deszczową północ jak i suche południe. "Huelva? Może być. A gdzie to jest?"

Chyba nikt z przybyłych do Huelvy Erasmusów nie miał pojęcia, gdzie się ona znajduje dopóki nie wpisał w Google Maps. I zapewne nikt by tego nie zrobił, gdyby nie figurowała na liście.

Huelva to największe miasto na zachód od Sewilli i stolica prowincji o tej samej nazwie. Nie jest położona tuż nad oceanem, jednak w niecałe pół godziny można z niej dojechać na piaszczyste plaże Costa de la Luz. To andaluzyjskie miasto nie jest znane i nie ma takiej renomy jak Sewillia, Granada czy Kordoba. Nie znajdziecie tu zbyt wielu atrakcji turystycznych, wszystkie zabytki zajmują jedynie kilka kartek w przewodniku. Mimo wszystko Huelva to idealne miasto studenckie i postaram się to udowodnić.

1. Mieszkając w Huelvie można odczuć klimat typowego hiszpańskiego miasteczka.

Tak, piszę miasteczka, gdyż jest tutaj tylko kilka budynków, które można nazwać wieżowcami, a przejście całego miasta wszerz zajmuje lekko ponad 45 minut. Moim zdaniem to duży plus, bo globalizacja nie odcisnęła tu jeszcze aż takiego piętna. Na każdej ulicy pełno jest barów i kawiarni, idealnych, by w czasie sjesty pójść na tapas.

Jeden z najwyższych (a może najwyższy?) budynek w Huelvie.

Bar iCaro na głównym deptaku było pierwszym miejscem, w którym posmakowałam lokalnych pyszności. Niezapomniane churros con chocolate, hmmmm, pycha! :3

2. Małe miasto a to oznacza, że wszędzie jest blisko!

Początkowo na kampus El Carmen jeździłam autobusem, ale bardzo szybko zorientowałam się, że chodzenie piechotą zajmuje mniej czasu, około 35 minut (w porywach do 25, kiedy zdarzyło mi się zaspać). Autobusem dojeżdżałam w co najmniej 40 minut, uwzględniając w tym czas oczekiwania, bo w Huelvie nie ma czegoś takiego jak godzinny rozkład autobusów, ale to już inna historia (kiedyś jeszcze do niej wrócę). Dojście na dworzec autobusowy, przez centrum miasta, zajmuje 25 minut. Na kampus La Merced (w centrum miasta) - 20 minut. Na Muelle del Rio Tinto i promenadę nad rzeką - 20 minut. Tym sposobem zaoszczędziłam trochę gotówki i nie pozwoliłam moim nogom do reszty zwiotczeć :)

Muelle del Río Tinto - czy w blasku dnia czy o zmierzchu - zawsze roztacza się z niego przepiękny widok na Huelvę i rzekę Odíel.

3. Huelva to doskonała baza wypadowa dla tych, co lubią trochę pozwiedzać.

W odległości 30 minut lub 1 godziny macie plaże nad Atlantykiem (Punta Umbría, El Rompido) i małe, lecz przyjemne miejscowości idealne na weekendowy wypad za miasto (Palos de la Frontera, Moguer, Niebla). Do 1,5 godziny zajmuje dojazd do dalszych, uroczych miasteczek (Ayamonte, El Rocío, Aracena), do jeszcze piękniejszych plaż (Isla Cristina, El Rompido, Matalascañas), do Sewilli, stolicy Andaluzji i do Parku Nardowego Doñana. Poza tym to tylko niecała godzina do granicy z Portugalią i niecałe 4 godziny do Lizbony!!!

4. Ogromny El Carmen i zabytkowy La Merced.

El Carmen to kampus na północno-wschodnich obrzeżach miasta. Większość zajęć, dla większości kierunków, odbywa się właśnie tutaj. Znajduje się na nim kilkanaście wydziałów, około 20 dużych budynków,a przejście z jednego końca na drugi zajmuje co najmniej 10 minut. Wyposażony w stołówki i bibliotekę, blisko sklepów (Lidl, Mercadona) i z szerokim pasmem zieleni pośrodku, gdzie w przerwach można było wygrzewać się w słońcu.

La Merced z kolei znajduje się w centrum miasta, w zabytkowym budynku na placu o tej samej nazwie. Tutaj zajęcia odbywają się głównie dla studentów ekonomii i turystyki. Idealna lokalizacja w centrum, blisko sklepów, kawiarni i dworca. Trzeci kampus - La Rábida - królestwo przyszłych inżynierów, leży poza miastem, pół godziny drogi autobusem.

5. Niezwykle życzliwi i pomocni mieszkańcy.

Miasto to przede wszystkim ludzie. A nie spotkałam nigdzie bardziej serdecznych niż w Huelvie! Przekonałam się o tym, już pierwszego dnia po przyjeździe. Począwszy od taksówkarza, przez właściciela mieszkania, ekspedientki w sklepie, hiszpańskich studentów a na nauczycielach kończąc. Widząc, że się zgubiłaś, nie wiesz, gdzie masz wysiąść lub coś zgubiłaś, od razu znajdzie się hiszpan (lub hiszpanka), który nie odejdzie, póki ci nie pomoże. To naprawdę miłe, tym bardziej, że nie tak często spotykane w polskiej rzeczywistości.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Huelva. Trafiłam tam przez przypadek. Gdyby ktoś kiedyś nie wpisał jej na listę, nie miałabym pojęcia o jej istnieniu. Cieszę się, że los mnie tam pokierował. To, co zobaczyłam i przeżyłam to moje :)

Czy planuję tam wrócić? Nie.

Ale to już inna historia ;)

Galeria zdjęć