Nie mam na nic czasu!

Opublikowane przez flag-xx Małgorzata Filiczkowska — 6 lat temu

Blog: Filifionka w Chinach
Oznaczenia: flag-cn Erasmusowy blog Guangzhou, Guangzhou, China

Przyleciałam dokładnie 2 tygodnie temu. A dopiero wczoraj przeprowadziłam się do nowego mieszkania. Czuję wielką ulgę, z tego powodu, czuję się jak w domu. To jakies fatum, że zawsze kiedy jadę gdzieś na dłużej, zanim rozpakuje swoje walizki , mija tydzień lub dwa. Nic nie doprowadza mnie do szaleństwa bardziej.

No ale od początku.

Sam zaprosił mnie do siebie.

- Będziesz tu mieszkać przez kilka pierwszych dni, ponieważ Twój pokój jeszcze jest zajęty przez naszego perkusistę. – powiedział, a widząc moją konsternację dodał – Wspominałem Ci to jak rozmawialiśmy wcześniej.

- Nie przypominam sobie, ale nie ma problemu – odpowiedziałam.  Nie chciałam wprowadzać negatywnych wirbracji

Całe mieszkanie wyglądało całkiem po europejsku z wyjątkiem kilku szczegółów: całego szeregu instrumentów porozrzucanych po całym mieszkaniu i sześciu wielkich pluszowych misiów zajmujących kanapę.

- To dlatego, żebyś nie czuł się samotny? – zażartowałam (jak się potem okazało, z tym żartem to akurat trafiłam w samo sedno. O tym później).

- Niee, takie maskotki dostajemy  od klientów, którzy kupują je odflowergirls, czyli Pań, zatrudnionych  w klubie które sprzedają kwiatki, maskotki i inne gadżety.

Porozmawialiśmy jeszcze chwile „o pogodzie”, a następnie Sam pomógł mi połączyć się z internetem. Zauważyłam, przy tym wszytkim, że jest to człowiek, który szybko się irytuje i bycie miłym dla kogoś sprawia wymaga od niego wysiłku. Był za to konkretny i  szczery. Cenię sobie takich ludzi. A wracając do internetu… Tu w Chinach korzystanie swobodnie z internetu jest na wagę złota. Nie działa google, facebook, youtube, instagram. Wszystko jest cenzurowane przez tutejsze władze przez milion pięćset przepisów regulujących to prawo. Na szczęście istnieje coś takiego jak połączenia VPN, dzięki czemu nadal mogę systematycznie pielęgnować mój internetowy nałóg (szczerze mówiąc gdybym nie miała tu dostępu do wyżej wspomnianych witryn, za Chiny nie zdecydowałabym się na wyjazd… do Chin).

Mój tymczasowy pokój zajmowało ogromne łóżko. Przestałam się cieszyć w momencie kiedy okazało się, że owo łóżko było najtwardszym przedmiotem na którym kiedykolwiek spałam. Przez cały czas spałam więc na kołdrze, tylko nad ranem zawijając się zgrabnie w naleśnika.

Sam wyszedł, a ja zostałam sama ze swoimi myślami i jednym wielkim WTF w mojej głowie. Dlatego pierwsza noc to był koszmar. Źle, przykro, smutno, bez mojego przytulAlka i wszystko co najgorsze. Chyba nawet sobie popłakałam z tego co pamiętam. Sama sobie w końcu zgotowałam taki los. Ja miałam zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień, wiedziałam, że po prostu potrzebuję snu co by mi się wszystkie kabelki w głowie poukładały jak należy.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!