Mill Road

Kilka dni temu postanowiłam wyjść z domu i zwiedzić swój lokalny teren. Odkryłam całkiem sporo nowych sklepów i kawiarni na mojej sąsiedniej ulicy i spotkałam wielu interesujących ludzi, którzy je prowadzą. Jednak doszłam tylko do połowy Mill Road, kiedy zdecydowałam się zatrzymać i zakończyć na ten dzień. Aby to zrekompensować, wyszłam wczoraj ponownie i przejrzałam niektóre zakłady po drugiej stronie mostu kolejowego (część miasta, znaną jako Romsey). Jeśli nie czytałeś jeszcze części pierwszej mojej przygody, kliknij tutaj, aby to zrobić, a następnie ciesz się częścią druga poniżej!

Część druga

Przez most

Most kolejowy Mill Road jest aktualnie zamknięty z powodu prac konserwatorskich, ale ku mej uldze, chodnik pozostał otwarty dla pieszych po jednej ze stron. Przechodzę przez strukturę, zatrzymując się, by podziwiać graffiti na jej ścianach. "Respect and diversity in our community", czytam na jednym z murali; flagi wszystkich krajów świata zdobią pozostałe. Idę nieco dalej i spędzam kilka chwil, obserwując pociągi, jak wjeżdżają na pobliską stację, a następnie schodzę na ulicę niżej.

Piwo, miauczenie i koktajle mleczne

W przeciwieństwie do połowy Mill Road, którą odkryłam w części pierwszej, tutaj znajdują się sklepy po obu stronach. Postanawiam zacząć od chodnika po lewej stronie i wrócić tym po prawej. Pierwszym miejscem, które widzę, jest The Earl of Beaconsfield, popularny w okolicy pub, w którym regularnie organizowane są wieczory z muzyką na żywo. Nie jestem z tych, co piją w ciągu dnia, ale jeśli bym była, z pewnością miło by było usiąść i napić się piwa w ogródku piwnym.

Mijam kilka domów i przechodzę do kolejnego bloku sklepów. Żaden z nich szczególnie mnie nie przyciąga - jest tu agencja nieruchomości, salon piękności oraz solarium, i nie mogę powiedzieć, żebym miała duże zastosowanie z którejkolwiek z tych usług w tej chwili - ale podoba mi się Black Cat Café, obfitość kwiatów w Cambridge Floral Design i siedzenia na zewnątrz kawiarni Tradizioni, która jest skoordynowana włoską flagą.

Tylko jeden zakład tak naprawdę przyciąga moją uwagę: Urban Larder. Słyszałam świetne rzeczy na temat tej małej kawiarni, ale nigdy nie zabrałam się do tego, by sprawdzić ich prawdziwość. Zamawiam czekoladowy koktajl i siadam przy oknie. Mój napój jest do mnie dostarczony natychmiast i jestem mile zaskoczona jego smakiem - koktajle mogą być bardzo zdradliwe. Dziesięć minut później (chwilowo jestem rozproszona przez darmowe wifi) znów jestem na ulicy.

Żywność: lokalnie uprawiana i importowana

Obecnie docieram do Tesco Express, kolejnego z nieco kontrowersyjnych sklepów Mill Road. Postanawiam trochę zgrzeszyć, więc wchodzę i kupuję sobie przekąskę. Potem mijam Hilary's Wholesale, sklep z owocami i warzywami, ze ścianami tak kolorowymi, jak produkty. Wiele sprzedawanej tu żywności jest lokalnie uprawiana, ale niektóre z bardziej egzotycznych okazów zostały importowane. Ludzie, którzy prowadzą te miejsce, chcą, aby ich klienci mogli zdobyć tu absolutnie każdą jadalną roślinę, więc można poprosić o bardziej nietypowe produkty i zamówić je z daleka. Postanawiam dzisiaj nic nie kupować, ale z zamiarem wrócenia wkrótce. Trzy dojrzałe awokado za 1 £? Tak, proszę! Zaraz obok znajduję Co-op: najlepiej trzymać wszystkie sklepy sieciowe w jednym miejscu, przypuszczam...

Dwa domy kultu i rezydencja studencka

Niedługo potem stoję przed St Philip's Church Centre, domem Bożym, ze swoją własną jadłodajnią: Cornerstone Café. Zaglądam przez okno i widzę, że wiele stolików jest zajętych. Jest piątkowe popołudnie, więc większość ludzi w środku to osoby starsze, ale wyobrażam sobie, że w weekendy miejsce musi być pełne rodzin.

Kontynuuję spacer i zauważam, że sklepy przerzedzają się trochę, ustępując miejsca domom. Widzę jeden lub dwa obiekty podobne do magazynu, supermarket One Stop oraz restaurację Subway, ale w przeważającej części ten obszar pełni bardziej funkcję mieszkaniową.

W końcu dochodzę do polany i po mojej lewej stronie pojawia się ogromny nowoczesny budynek: Cambridge Central Mosque. Kiedy przybywam miejsce jest zatłoczone - piątek jest świętym dniem islamskim - ale udaje mi się nad tłumem rzucić okiem na ten dom modlitewny. Nie miałam pojęcia, aż do teraz, o jego istnieniu, ale bardzo się cieszę, że tak jest. Do niedawna społeczność muzułmańska Cambridge musiała zadowolić się niewielkim meczetem na Mawson Road i jestem pewna, że bardzo skorzystali z tej rozbudowy.

Zaraz obok tego budynku widzę kolejny podobnie wyglądający. Okazuje się, że to Cam Foundry, rezydencja dla studentów z uniwersytetu. Z zewnątrz wygląda dość pretensjonalnie, choć wyobrażam sobie, że stąd jest dość daleko do centrum miasta. Nieco dalej w dół drogi widzę Brookfields Hospital i jego bardzo lubianą Edge Café. Decyduję, że "skończyłam" tę stronę ulicy, więc przechodzę na drugą stronę i zaczynam swoją podróż powrotną na przeciwległym chodniku.

Medycyna chińska i polityka brytyjska

Pierwszym miejscem, na które się natykam po tej stronie drogi, jest Sunrise Chinese Medicine, klinika akupunktury. Bardzo interesuję mnie medycyna alternatywna - dowiesz się o tym, gdy przeczytasz mój artykuł na temat festiwalu Lo Spirito del Pianeta - ale nie wejdę do tego sklepu bez żadnych dolegliwości. Być może następny razem ich odwiedzę, gdy będzie mnie coś boleć...

Idę dalej - mijając Royal Standard Pub, który może pochwalić się dobrą kolekcją belgijskich piw - a potem zatrzymuję się na minutę przed Romsey Town Labour Club. Ten budynek jest już zabity deskami - myślę, że wkrótce zostanie zburzony i zamieniony w mieszkania - ale kiedyś był miejscem spotkać związków zawodowych. Tuż za nim widzę odpowiednik Partii Konserwatywnej: struktura z czerwonej cegły z napisem "Club Salisbury House". Sądzę, że jest to teraz hala do wynajęcia.

Łazienki i piwnice

Kontynuując swoją podróż, zauważam dość spore zagęszczenie sklepów z łazienkami i meblami: po jednej stronie drogi znajduje się Cambridge Bed Centre; a po drugiej Cutlacks, sklep z artykułami domowymi.

Nie planuję jednak w najbliższym czasie przeprowadzki, więc szybko poruszam się na przód i nie mija dużo czasu, kiedy znajduję się w Relevant Records, małej uroczej kawiarni, ze sklepem z płytami w piwnicy. Jestem pod wrażeniem przyjazności personelu tam pracującego, więc postanawiam usiąść i coś przekąsić. Jedna rolada z kiełbasą później jestem na dole, przeglądając albumy wszystkich gatunków. Jeden mężczyzna stoi w kącie, tańcząc do muzyki z odtwarzacza - zdziwię się, jeśli wyjdzie stąd z pustymi rękami!

Rzeczy używane i włoskie jedzenie

Następna część Mill Road jest prawdopodobnie moją ulubioną, a to głównie dzięki zestawu sklepów charytatywnych i sklepów z antykami, które się tam znajdują. Pierwszym z nich jest The Children's Society, sklep z używanymi rzeczami utworzony na rzecz dzieci i młodzieży w niekorzystnej sytuacji. Kupuję przewodnik turystyczny po Goa (jedno z miejsc do odwiedzenia na mojej liście), a pani za ladą słodko życzy mi powodzenia w moich przygodach.

Zanim kontynuuję swoją dalszą podróż, rzucam okiem na Limoncello, włoskie delikatesy, w środku których nie byłam od lat. Ściany wyłożone są wszystkimi przysmakami, którymi rozkoszowałam się, kiedy mieszkałam u rodziny goszczącej podczas roku za granicą: ciasteczka Pan di Stelle i tuńczyk konserwowany Rio Mare są pierwszymi, które rozpoznaję. Niestety jestem zbyt pełna, by wypróbować któreś z serwowanych tu dań, ale menu z pewnością wygląda kusząco i wiem, że wkrótce wrócę!

Po raz kolejny przeglądam kiedyś kochane skarby w The Old Chemist Shop Antique Centre. Starszy mężczyzna siedzi za kasą, pochłonięty powieścią. Podnosi na chwilę oczy, by mnie przywitać, po czym wraca do czytania. Mam całe miejsce dla siebie i wspaniale spędzam czas, wędrując z pokoju do pokoju. Kiedy docieram do sekcji z tyłu - która jest pełna sukienek w stylu vintage - nagle uderza mnie fala déjà-vu. Czy to możliwe, że moja mama przyprowadziła mnie tu dziesięć lat temu? Będę musiała ją o to spytać.

Stare ubrania i naprawa rowerów

Następna jest księgarnia RSPCA, pełna fantastycznych tomów, które można zakupić za ułamek ich oryginalnej ceny. Kupuję jedną na temat kobiet podróżujących w pojedynkę - tylko za 96 pensów! Następnie po przejściu obok jasno pomalowanego sklepu rowerowego Greg's Cycle, docieram do mojego ostatecznego celu tego dnia: Romsey Mill Charity Shop. Znów jestem mile zaskoczona za każdym razem, gdy czytam cenę. Nie kupuję nic, ale wiem, gdzie udam się następnym razem, gdy będę potrzebowała tanich, dobrej jakości ubrań.

Wszystkie dobre rzeczy muszą się skończyć

Kilka restauracji z kebabem dalej i jestem z powrotem na moście kolejowym! Mój żołądek jest pełen jedzenia, torebka nowych książek, a serce radości. Spędziłam miło czas na zwiedzaniu mojej okolicy i, jak powiedziałam w poprzednim poście, bardzo zachęcam do wyjścia i zrobienia tego samego. Cytując Gladys Kinght, "czasami najlepsze rzeczy są tuż przed tobą; tylko potrzeba trochę czasu, by je dostrzec".