Bookfest

Opublikowane przez flag-pl El Jeż — 7 lat temu

Blog: TUPTAJĄC ZA JEŻEM – ERASMUS W RUMUNII
Oznaczenia: flag-ro Erasmusowy blog Brasov, Brasov, Rumunia

Wprowadzenie 

Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać jedno z corocznych wydarzeń organizowanych w Braszowie, a mianowicie wielki Bookfest.  

Nad ranem obudziła nas wszystkich olbrzymia śnieżyca nad Braszowem - to nie była taka normalna śnieżyca, ale prawdziwa śnieżyca, wyboldowana i podkreślona - z gromami, grzmotami i wiatrem tak silnym, że jak dla zabawy wybiegłem przed Colinę z parasolem z logo uniwerystetu Transilvania din Brasov, otrzymanym w prezencie od Codruta, parasolem momentalnie zgiął się i prawie uleciałem hen, daleko, kurczowo przytrzymując kapelusz na głowie. Przez okna nie było nic widać, a przerażeni studenci pili grzańca pod kocami.

Bookfest

W dniach od pierwszego do czwartego grudnia w auli uniwerysteckiej odbywa się coroczny festiwal Bookfest - gdzie można kupić książki, często po przecenie, zarówno nowe jak i "używane", głównie po rumuńsku, ale jedna część budynku w którym znajduje się aula była wypełniona książkami po angielsku oraz płytami z muzyką. Oprócz tego można było kupić gry planszowe oraz kubki i upominki, głównie w klimacie Gry o Tron.

bookfest-96db6033069f534061bb8d1625c1d29

bookfest-62b58f9c0df840c168871235507b7bb

Festiwal nie był jakimś nadzwyczajnym wydarzeniem, ot, można było przyjść i kupić książki i płyty - przy czym na Strada Mursenilor koło rynku głównego znajduje się księgarnia, równie dobrze wyposażona, również w książki po angielsku. 

Okładki książek bywały całkiem ładne:

bookfest-73825e01898bcfbb526656ba8cf3e2f

bookfest-c9ee5f2aa214d4de0a609ee153dbe33

bookfest-a103ab6e84385688588dbe23f0bbdd0

Jako że akurat był pierwszy grudnia, czyli właśnie odbywało się narodowe święto Wielkiego Zjednoczenia Rumunii, znacznie ciekawsze okazało się pójście do centrum aby obejrzeć paradę oraz na zakupy do Auchan, gdzie grupa Rumunów tańczyła tradycyjne rumuńskie tańce, w strojach ludowych, na oczach gawiedzi.

Kolejne włoskie urodziny w Rumunii

Wieczorem czekaliśmy do północy, aby złożyć życzenia urodzinowe Donato. Umilaliśmy sobie czas graniem. W gry. Tym razem przegrałem z Włoszkami tylko jednym punktem w Scopa, a z Donato prawie wygrałem, ale wymyślił jakiś powód, aby przerwać grę tuż przed ostatnią rundą...

Przyszedł do nas Eusebio, Rumun mieszkający w Colinie, który spędził ostatnie pół roku na Erasmusie w Hiszpanii. Zaczął uczyć nas rumuńskich gier, również karcianych - tak zwanego "Głupiego popa" - odpowiednika polskiego "Osła". 

Zasady gry w rumuńskiego, kacianego "Głupiego popa":

  1. W grze bierze udział joker i dziesięć razy po cztery karty tego samego poziomu, przykładowo cztery trójki, cztery asy, cztery walety, cztery króle, cztery damy i tak dalej.
  2. Po przetasowaniu kart, zaczyna osoba która posiada pięć kart w ręce. Jedną z nich, wybraną przez siebie, kładzie przed osobą po swojej prawej stronie. Osoba ta jak najszybciej daje jedną ze swoich kart osobie po swojej prawej i bierze do ręki kartę otrzymaną od osoby po swojej lewej.
  3. Ważna jest prędkość, ale i też kolejność działań - dopóki osoba po lewej nie położy przed Tobą karty, nie możesz położyć jednej ze swoich kart przed osobą po swojej prawej.
  4. Wygrywa osoba, która jako pierwsza będzie miała w ręce cztery karty tego samego poziomu - na przykład cztery asy lub cztery walety. Osoba ta błyskawicznie musi położyć te karty na stół. Wtedy wszyscy uczestnicy gry kładą swoje karty na stół.
  5. Przegrywa osoba, która jako ostatnia położyła swoje karty na stół oraz osoba, która w momencie zakończenia gry miała w ręce jokera.
  6. Przegrani muszą wykonać zadanie zlecone im przez tego, kto wygrał.

Z zadań podczas naszej gry Donato, który przegrywał najczęściej, a ponadto to były jego urodziny, musiał pić zawsze po szklance soku pomidorowego, nie obyło się też bez pukania w drzwi wszystkich pokojów w akademiku, uciekania przed studentami i wycia do księżyca przed Memorandului. Eusebio podczas wycia podbiegł do jakiejś starszej pani, która właśnie kładła na śmietniku ukrojoną połowę dużego tortu.

I w ten sposób, o północy, po odśpiewaniu w kilku językach "sto lat", zaskoczyliśmy Donato świeżym, porządnym tortem, wyjętym (prawie) ze śmietnika.

Cinzia pożyczyła mi płytę z koncertu Echoes of Bucharest, o tytule "Nostalgia", choć wcale taka nostalgiczna nie była - udało mi się również odzyskać od Włochów mój drewniany widelec, także o drugiej w nocy ponownie z radością przemierzałem puste braszowskie ulice z widelcem w ręku, płytą pod pachą i Jedynym Pierścieniem, znalezionym na cygańskim targu, na palcu.

Vodafone i Orange

Jako że to pierwszy grudnia to pierwszy dzień dwunastego miesiąca w roku, jak zawsze, na początku miesiąca, pielgrzymki studentów Erasmusa szły do salonów Vodafone i Orange, aby wykupić doładowanie. Salony, po dwa każdej firmy, znajdują się w centrum miasta niedaleko rynku głównego. Najtańsze doładownie kosztuje cztery euro w Vodafone, ale zwykłem kupować doładowanie za sześć euro. Podobne ceny mają też doładowania w Orange, dokładnych liczb, ilości megabajtów do pobrania i tym podobnych nie pamiętam, ale większość studentów kupuje doładowania za sześć do dziesięciu euro i to im starcza na cały miesiąc.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!