Trzeci przystanek: South Station
Ostatnia stacja po Back Bay nazywa się South Station. Na tym przystanku codziennie wysiadał mój tata i szedł do pracy w World Trade Center, więc ta stacja kojarzy mi się z nim. Ta okolica podoba mi się ze względu na jej otoczenie: Chinatown, port, akwarium oraz North End.
Chinatown
Zawsze miałam dobre wspomnienia z Chinatown. Nie jest takie duże, jak to w Nowym Jorku, ale wystarczające, aby znaleźć ulubione miejsca do jedzenia. Znajdziecie tu wszystko od bubble tea po tanie supermarkety i sklepy z pirackimi filmami.
(Zdjęcia:https://cdn.trolleytours.com/wp-content/uploads/2016/05/boston-chinatown.jpg).
To słynne wejście do Chinatown, które można zobaczyć, wychodząc na zachodnią stronę South Station.
Dim Sum
Moja ulubiona restauracja w tej dzielnicy nazywa się Hei La Moon. To miejsce z pierożkami dim sum, w środku jest ogromne, a wystrój jest bardzo tradycyjny, ale nie jest to jakieś eleganckie miejsce, gdzie trzeba się dobrze ubrać. Zajmujecie miejsce, nie potrzebujecie menu, bo kelnerzy i kelnerki przychodzą z wózkami z jedzeniem i sami pokazujecie, na co macie ochotę, a oni podadzą Wam danie.
Zazwyczaj nie macie pojęcia, co właściwie jecie, ale wszystko smakuje znakomicie. Kelnerzy nie mówią zbyt dobrze po angielsku, więc jeśli zapytacie, co wchodzi w skład wybranego dania, możliwe, że nie otrzymacie konkretnej odpowiedzi. Więc jeśli macie na coś alergię albo nie możecie jeść jakiegoś składnika, powinniście uważać. Lepiej upewnić się, co dokładnie serwują albo wybrać się ze znajomym, który mówi po chińsku, aby Wam przetłumaczył, co mówią kelnerzy.
Ostatni raz jadłam dim sum z koleżanką z Wietnamu, poszłyśmy wtedy na całość i zamówiłyśmy wszystko, co kelnerzy mieli na wózkach i wyglądało dobrze. Na końcu rachunek wyniósł 35 dolarów za dwie osoby, co jest niesamowicie przystępną ceną, jak na ilość jedzenia, jaką zjadłyśmy.
Bubble Tea
Uwielbiam bubble tea! Kiedy byłam w liceum, należałam do klubu mandaryńskiego. Co kilka miesięcy chodziliśmy razem na wycieczkę do Chinatown, jedliśmy lunch i piliśmy bubble tea. Nadal mam taką kartę lojalnościową, na której zbiera się pieczątki za każdą zakupioną herbatę i po zebraniu określonej ilości, dostaje się jedną za darmo.
Kiedy spróbowałam jej po raz pierwszy, nie zasmakowały mi kulki boba z tapioki, ale przyzwyczaiłam się do nich, a w końcu je polubiłam, bo podoba mi się ich gładka konsystencja. W całym Chinatown można znaleźć bubble tea, ale najczęściej chodziłam do Bao Bao Bakery & Cafe. Uwielbiam to miejsce, ponieważ mają tam pyszne słodycze, a bubble tea również jest dobrze zrobiona.
Kiedy ostatnio byłam w Chinatown, zaszłam do Bao Bao Bakery po raz pierwszy od ponad pięciu lat. W ostatnią niedzielę zjadłam tam słodką drożdżówkę z fasoli! Nie mogę się doczekać powrotu, aby spróbować innych wypieków i słodyczy. Znalazłam Bao Bao w nowej lokalizacji, po drugiej stronie ulicy od miejsca, gdzie było kiedyś. Najwidoczniej przenieśli się i wyremontowali wnętrze. Teraz znajdują się obok Double Chin, uroczej restauracji, która serwuje jedzenie, desery i wypieki w unikalny sposób! Ich desery mają unikalne receptury i koniecznie muszę ich spróbować, kiedy będę w okolicy.
Bubble tea, którą zamówiłam w Bao Bao miała logo Double Chin, więc nie jestem pewna, które dokładnie miejsce ją robi, a może robią ją wspólnie. W każdym razie była przepyszna. Zamówiłam to, co zazwyczaj: herbatę o smaku liczi z kulkami. Lubię liczi, bo jest słodkie i orzeźwiające, a do tego nie przypomina napojów, które mogę dostać w każdym innym sklepie. Z kolei moja koleżanka zamówiła koktajl z mango bez kulek. Był smaczny, ale prawdopodobnie wszędzie można zamówić koktajl z mango.
Zdjęcie powyżej przedstawia jak kolorowo i tandetnie wygląda z zewnątrz restauracja hot pot Shabu Shabu. Bardzo podoba mi się malowidło na murze, więc uwieczniłam je na zdjęciu razem z moją bubble tea.
Pirackie filmy
Był taki sklep, do którego kiedyś chodziłam. Sprzedawali tam pirackie filmy i muzykę. Kupiłam od nich dwa filmy Ghibli i jeden z Sherlockiem Holmesem za kilka dolarów (nie bądźcie źli, kupiłam wiele legalnych filmów w pełnej cenie). Jeden z filmów, który kupiłam, Spirited Away, działał tylko przez połowę filmu, więc byłam bardzo rozczarowana i o mało co się nie rozpłakałam. Będę musiała go kupić w normalnym sklepie z filmami (ale ten film jest tego wart).
Ten sklep już nie istnieje (pewnie mieli ku temu dobre powody), ale to były fajne czasy. Może przenieśli go do innej lokalizacji albo powstały jakieś inne sklepy tego typu, ale ich nie znam. Dwa z trzech filmów, które tam kupiłam działały dobrze.
Chinatown ma swoje minusy, czasami nie jest tam zbyt czysto z powodu śmieci wystawianych na zewnątrz przez restauracje, ale poza tym to bezpieczna okolica.
Boston Harbor
Po drugiej stronie South Station znajduje się Boston Harbor i Wharfs. To świetna okolica zwłaszcza, gdy jest ciepło, bo bryza jest orzeźwiająca, a powietrze pachnie wodą morską. Chociaż w centrum Bostonu nie ma plaż, droga do najbliższej zajmie 30-45 minut. W każdym razie, warto wybrać się do portu, jeśli macie ochotę na rejs statkiem.
Płynęłam promem, aby zobaczyć niektóre z wysp Bostonu, w tym Georges Island i Spectacle Island. Na tej pierwszej mieści się Fort Warren, dawna forteca używana podczas wojny domowej. Na drugiej znajdziecie strzeżoną plażę, gdzie można pływać (chociaż nie jest specjalnie piękna) i szlak turystyczny.
Lubię wybierać się na wyspy z przyjaciółmi, trochę pospacerować, posiedzieć na trawie i zrobić piknik.
To zdjęcie pochodzi sprzed kilku lat, kiedy byłam na Georges Island z dwiema dobrymi koleżankami. Jak możecie zauważyć, niebo jest idealnie błękitne, trawa soczyście zielona, stoły piknikowe są wolne, a ta altana to urocze miejsce, aby posiedzieć w cieniu, porozmawiać, pomyśleć i porobić zdjęcia. To był ładny wiosenny dzień. Było trochę chłodno od wiatru podczas przejażdżki łodzią i w cieniu, ale ciepło w promieniach słońca.
Wycieczka na którąkolwiek z tych wysp to świetna alternatywa dla typowego zwiedzania miasta. Wyspy stanowią też część bostońskiego uroku i sekretów miasta.
Moje koleżanki zasłaniają panoramę Bostonu swoją próbą odtworzenia Titanica, ale sami widzicie, jak fajne mogą być przejażdżki łodzią!
New England Aquarium
Kiedy dojdziecie do nadbrzeża, miniecie New England Aquarium. To ogromne akwarium nie tylko zawiera ponad 20 tysięcy zwierząt wodnych, ale współpracuje też z Boston Harbor Cruises w organizacji rejsu oglądania wielorybów od kwietnia do listopada.
(Zdjęcia: http://vp.cdn.cityvoterinc.com/g/00-00-00-00-22-48-2248_1931672.jpg)
Odwiedziłam to akwarium, kiedy byłam w szkole podstawowej, ale nigdy nie brałam udziału w takim rejsie. Bardzo chciałabym się na niego wybrać. Chociaż nie ma żadnej gwarancji, że faktycznie zobaczycie wieloryby, prawdopodobieństwo jest wysokie. Widziałam wieloryby tylko raz, kiedy byłam w Monterey w Kalifornii w hotelu z widokiem na klif. Zobaczyłam wtedy ogromne wieloryby tryskające wodą przy brzegu i to był naprawdę niesamowity moment.
Jak już przejdziecie obok akwarium, kierujcie się na północ od portu, a dotrzecie do Faneuil Hall/Quincy Market i North End.
North End
Jeśli lubicie włoskie jedzenie, to miejsce dla Was! North End jest znany jako bostońskie Little Italy. Jasne, pizzę możecie dostać wszędzie, ale jeśli pójdziecie do dobrego miejsca na North End, zjecie tam prawdziwą włoską pizzę i makarony. Nie wspominając już o lodach i ciastkach!
Jedno z najpopularniejszych miejsc, gdzie można zjeść słodkości i lody nazywa się Mike’s Pastry. Od cannoli po placki i ciasta, każdy wybór jest tutaj dobry. Sklep posiada trzy lokalizacje: Boston, Cambridge i Somerville, ale tylko ten w Bostonie znajduje się w Little Italy.
(Zdjęcia: https://i.pinimg.com/736x/9d/25/a6/9d25a668e3102d7046f3e7e91e6dc43a--mikes-pastry-cannoli.jpg)
Uwielbiam North End, zwłaszcza za jego stare, kamienne uliczki, budynki z czerwonej cegły, zdobione kraty w oknach i kolonialną historię imigracji, która nadal żyje w tych dawnych włoskich sąsiedztwach.
(Zdjęcia:https://23796-presscdn-pagely.netdna-ssl.com/wp-content/uploads/2013/09/IMG_0212.jpg)
Skoro już wspomniałam o kolonialnej historii, dodam, że w North End mieści się ponad 300-letni dom Paula Revere'a.
Jeśli nie wiecie, kim był Paul Revere, powinniście poznać historię Bostonu! Był jednym z rewolucyjnych kolonistów. Pomagał w kierowaniu społecznością i ostrzegał ich o krokach żołnierzy brytyjskich. Revere był znany z przejażdżki konnej o północy, podczas której informował o zagrożeniach.
Ten stary drewniany dom powyżej wygląda przypadkowo. Jest najsłabszym ogniwem pośród nowszych budynków z czerwonej cegły, tak charakterystycznych dla bostońskiej architektury. Jednak fakt, że dom Paula Revere'a zachował się przez te wszystkie lata jest naprawdę niesamowity, zwłaszcza dlatego, że był on integralną częścią naszej historii. Możecie wejść do środka i zwiedzić ten dom!
Mam nadzieję, że spodobała Wam się moja krótka wycieczka po Bostonie! Oczywiście w mieście jest jeszcze więcej fajnych miejsc, ale musicie odkryć je sami!
Galeria zdjęć
Treść dostępna w innych językach
- English: Third stop: South Station
- Español: Tercera parada: South Station
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)