Po co właściwie jechać do Madrytu?

Opublikowane przez flag-pl Monika Sikorska — 7 lat temu

Blog: Jeżdżę sobie
Oznaczenia: Erasmusowe porady

Madryt słoneczna stolica Hiszpanii - drugie miasto tego kraju, które miałam szansę odwiedzić. Wcześniej, w grudniu, byłam w Barcelonie, która sprawiła, że zakochałam się w klimacie tego państwa.  Do Madrytu pojechałam na sześć dni, uczcić swoje dwudzieste czwarte urodziny. Gdzie indziej niż w Prado mogłabym je spędzić (nudziara)? A że niedługo kończę dwadzieścia pięć lat, wspominam chętnie ostatnią ucieczke na swoje poprzednie urodziny. No i jak tu nie wspominać ciepłego kraju, gdy u nas mróz za oknem?

po-lsciwie-jechac-madrytu-5662822490bacf

Kolejka do muzeum, które chciałam odwiedzić w dniu swoich dwudziestych czwartych urodzin. Prado!

Poznajmy w końcu stolicę Hiszpanii

Miasto - choć piękne - nie rozbudziło we mnie uwielbienia. Madryt ma zupełnie inną atmosferę niż Barcelona. Brakuje secesji Gaudiego, nadmorskiej bryzy i Katalończyków. Całe szczęście, nadrabia jakością muzeów, do których wstęp w różnych godzinach jest darmowy. Do Prado w tygodniu po godzinie 18, ustawiając się wcześniej w ciągnącej się kolejce, możemy dostać się nie płacąc ani centa. Do Museo Thyssen w poniedziałki między 12 a 16 również mamy bezpłatny wstęp. Co prawda za oba muzea warto zapłacić, jeśli nie można trafić w godziny darmowych "wejść", bo ekspozycje są imponujące. 

po-lsciwie-jechac-madrytu-7a5eeb52e282a3

Zaczęłam notatkę od sztuki, ale nie tylko muzeami żyję. Mimo że czytam ciągle książki i ekscytuję się dziełami sztuki, jestem całkowicie normalną kobietą. Oszczędziłam kilka, albo kilkanaście euro na muzeach by pojechać na jedną z najlepszych imprez w moim życiu. Czy wspominałam kiedyś, że uwielbiam muzykę elektroniczną? Tak, jestem fanką techno. Nie mogłabym pojechać do Madrytu i nie potańczyć w Fabriku (nie mylić z Fabric w Londynie). 

A więc po co jechać do Madrytu? 

Aby zjeść śniadanie pod palmami. 

Niedaleko od miejsca, w którym się zatrzymałam (jeśli szukasz taniego noclegu polecam Airbnb) znajduje się starożytna egipska Świątynia Debod. Była jednym z punktów na mapie zwiedzania, do którego udałam się rano pierwszego dnia pobytu. Korzystając z lokalizacji, w której znajduje się ten wybudowany w II wieku przed naszą erą obiekt, postanowiłam zjeść tam pierwsze śniadanie. Nie mogło być lepiej. Czekoladowa bułka i mrożona kawa pod palmami w ładnym parku. Słońce, miłe otoczenie, czego chcieć więcej? Okej, wiem, nie tylko w Madrycie można to zrobić, ale jest to miły punkt wycieczki do kraju, w którym jest cieplej niż w Polsce. 

Aby zobaczyć dzieła sztuki, o których uczymy się w szkołach.

Podejrzewam, że niewielu z was pamięta, jakie obrazy omawialiśmy w gimnazjum, czy liceum na lekcjach polskiego. Utwierdziłam się w tym przekonaniu, gdy ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która niedawno skończyła Akademię Sztuk Pięknych (ja poddałam się na 2 roku), a nie miała pojęcia czym jest Prado.

po-lsciwie-jechac-madrytu-d605ee6469f971

Dlatego warto pojechać do Madrytu, pospacerować po jednym z największych muzeów w Europie i przypomnieć sobie obrazy takich artystów jak Hieronim Bosch, Diego Velázquez, Albrecht Durer, El Greco, czy Rubens. Wiele z nich robi niesamowite wrażenie na odbiorcy. Taka przecież powinna być sztuka. Jak to Tatarkiewicz pisał w Dziejach sześciu pojęć: Sztuka jest odtwarzaniem rzeczy, bądź konstruowaniem form, bądź wyrażaniem przeżyć - jeśli wytwór tego odtwarzania, konstruowania, wyrażania jest zdolny zachwycać, bądź wzruszać, bądź wstrząsać.  W Museo del Prado będziemy zachwyceni, wzruszeni i wstrząśnięci. I nie zaszkodzi nam przypomnieć sobie czegoś, czego nas kiedyś uczono. 

po-lsciwie-jechac-madrytu-718030c636ec61

Ja na tle mojego ukochanego dzieła Velazqueza "Las Meninas" z 1656 roku.

Bardziej zainteresowanych sztuką odsyłam również do kolejnego muzeum, o którym już wspominałam. Museo Thyssen, znajduję się niedaleko Prado (jak większość muzeów w Madrycie) i w swojej kolekcji posiada obrazy m.in. Salvadora Daliego i Mondriana

po-lsciwie-jechac-madrytu-f2fbd8c6581880

Tu tym razem na tle dzieła Mondriana.

Aby przekonać się, że dwudziestotonowa statua niedźwiedzia, nie jest wielkich rozmiarów. 

Największe zaskoczenie pobytu w Madrycie? Przechodziłam głównym placem w centrum Madrytu Puerta del Solkilka razy i dopiero za którymś razem dostrzegłam brązowego niedźwiedzia wspinającego się na drzewo truskawkowe - symbol miasta. To za pewnie przez moją nieuwagę i brak przewodnika. Bo ja lubię podróżować "w ciemno". Przyjeżdżam do miasta, oglądam pocztówki na stoiskach i wiem co zobaczyć. Dlatego wydawało mi się, że niedźwiedź pojawiający się na większości widokówek będzie gigantyczny. Nie był. Ale turyści robili sobie z nim zdjęcie, tak samo, jak ci w Gdańsku przy fontannie Neptuna. 

po-lsciwie-jechac-madrytu-677e10f616f2e4

Niedzwiedź, o którym mowa.

Aby pojechać na imprezę autobusem wycieczkowym. 

Nawet jeśli nie jesteś fanem techno i nie potańczysz do muzyki granej przez Carla Coxa, Nica Fanciulliego, czy Monikę Krause, jeśli twoi znajomi będą wyciągali cię do Fabrika - jedź. Klub znajduje się daaaaleko od centrum miasta. Właściwie na jego obrzeżach. Jednak organizatorzy imprez w tym dobytku dbają o swoich klientów i w centrum miasta podstawiają autobusy, które za 3 euro zawiozą Cie pod samo wejście. Pamiętaj by nie przesadzić z wydawaniem pieniędzy na miejscu i zachowaj 3 euro na powrót - inaczej czeka cie ok. 15 minutowy spacer do kolejki podmiejskiej, która na najbliższy przystanek metra jedzie pół godziny. Lepszy jest powrót autobusem, w którym kierowca każe ci zapiąć pasy i czujesz się w nim jak w podróży na wycieczkę szkolną. 

po-lsciwie-jechac-madrytu-3897034be95dd0

Impreza nie należy do najtańszych (wstęp to koszt ok. 40 euro), ale za to jest warta swojej ceny. Dobra muzyka, wielki klub i świetny klimat. Chociaż Hiszpanii nie do końca rozumieją ideę elektronicznej muzyki. Ja idę tańczyć do niej i jej słuchać. Oni ciągle zagadują i nie dostrzegają, że ignorujesz ich (ciągle te same) pytania (Where are you from? Do you like techno? Do you like this party?). 

Aby wysłać kartkę, która nigdy nie dotrze do adresata. 

Z każdego miejsca, w którym jestem wysyłam kartki do kilku osób. Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że nie wszystkie dochodzą do moich przyjaciół. Dlatego przed wrzuceniem ich do skrzynki, zapobiegawczo robię im zdjęcie, by mieć dowód, że zostały wysłane. Te z Madrytu może za pół roku znajdą się w skrzynkach moich znajomych. Póki co nie dotarły. 

Aby zobaczyć dworzec, w środku którego latają ptaki. 

W środku holu największego madryckiego dworca Atocha, który uznany jest za arcydzieło XIX w. architektury kolejowej, znajduje się tropikalny ogród. Jest tam ok. 400 gatunków roślin, palmy i sadzawki, w której pływają żółwie. Nad głowami latają ptaki. Za budową dworca stoi Alberto de Palacio, który współpracował z Gustavem Eiffelem. Taka ciekawostka. 

po-lsciwie-jechac-madrytu-5dd0094ce652d7

Ja i mój Szatan Numer Dwa, który był ze mną w Madrycie (Kaśka pamiętasz?) 

Aby zjeść tort urodzinowy w innym miejscu niż Polska. 

po-lsciwie-jechac-madrytu-6303dd8c5574bd

Jeśli akurat masz urodziny oczywiście. Ja miałam. I miło było zdmuchnąć dwadzieścia cztery świeczki w ciepłej Hiszpanii. Sto lat dla mnie. (A niedługo będzie o jedną świeczkę więcej, gdzie tym razem zjem swój tort?)


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!