Parma szynką i serem płynąca.
Choć przysmaki Parmy znane są w całej Europie, to nie tylko nimi może się ona poszczycić. Miasto to ma wspaniałą historię, którą możemy śledzić przechadzając się jego ścieżkami. Nie jest ono duże, dzięki czemu nie potrzeba wiele czasu, aby je zwiedzić. My zaczęliśmy od ścisłego centrum, a dokładnie od Palazzo del Governatore wykonanym w stylu barokowym i neokalsycystycznym. Najbardziej zachwyca w nim zegar słoneczny, który wykonany został na głównej części elewacji budynku. Wskazuje on nie tylko bieżącą godzinę, ale również dzień miesiąca i sam miesiąc. Przed Palazzo del Governatore znajduje się pomnik mężczyzny, od którego nazwę bieżę cały plac, czyli Giuseppe Garibaldi.
Kolejnym miejscem, w którym się zatrzymaliśmy była Piazza Duomo, czyli plac Katedralny. Z zewnątrz nie prezentuje się ona najpiękniej, choć zaraz po przekroczeniu progów katedry znajdujemy się w kościele pełnym fresków i zdobień wykonanych z doskonałą precyzją. Zachwyca on nie tylko swoim wykonaniem, ale również akustyką, która jest stworzona dla występów chóru. My mieliśmy przyjemność trafić na występ Gregorianów, którzy śpiewali swoje hymny, coś niesamowitego. Ciary na plecach i uszy, które mówiły „chcemy więcej” gdy tylko chór zakończył swoje śpiewy – bezcenne.
Kolejnym punktem wycieczki, był nieco bardziej współczesny pomnik Filippo Corridoni.Jest on symbolem wyzwolenia. Stworzony na jego pamięć, przeciwko złodziejom trupów i chwały! Tak mówi miejscowa ludność.
Niedaleko od niego znaleźliśmy się w okolicach parku. Jak na jesień przystało, alejki pełne były kolorów brązu, czerwieni i żółci przeplatających się z gdzieniegdzie zachowanymi się kolorami zieleni. Parco Ducale kryje w sobie wiele historii, które warto poznać ze szczegółami, a do czego zachęcam każdego z Was. W tym artykule powiem tylko, że potoczyło się w nim wiele historii, wielu rodów. Jego poprzednia nazwa to park francuski. W owym okresie dorobił się stawu, w którym niegdyś dostojni spędzali wolne chwile na połowach. Obecnie jest centrum wycieczek rodzinnych, gdzie dzieci mogą bezpiecznie pobiegać, bez zamartwiania się o ruch uliczny, który do parku nie dociera, a rodzice mogą odpocząć spędzając czas na pogaduszkach na ławce – jak to włosi. Ponadto w parku prowadzone są badania na naturze. Naukowcy obserwują drzewa i krzewy oraz ptactwo, które na nich osiada. Przy co ciekawszym obszarze znajdują się tabliczki, które zawierają wskazówki na co warto zwrócić uwagę w tym właśnie miejscu. Przewodnicy mówili, że park jest odwiedzany każdą porą roku, ale najpiękniej prezentuje się wiosną, gdy wszystko kwitnie i zachwyca swoimi kolorami.
Wychodząc z parku zbliżaliśmy się ku monumentalnemu budynkowi, z ogromnym dziedzińcem, którego nazwa to Palazzo della Pilotta. Jeżeli chodzi o dziedziniec, jest on bardzo znany jako boisko, na którym niegdyś na co dzień, a dziś aby zachować tradycje, odbywały się mecze piłki, która nie ma swojego tłumaczenia na język polski, ale jej zasady są bardzo podobne do piłki nożnej. Wewnątrz budynków natomiast znajdowały się teatr, świetlice dla młodzieży oraz biura. Niegdyś budynek ten był jeszcze bardziej monumentalny, jednakże w roku 1944 została zbombardowana duża część dwóch jego skrzydeł i po dziś dzień nie została odbudowana. Z cegieł, które pozostały po zbombardowaniu zbudowano pomnik upamiętniający ten dzień. Znajduje się on na placu przed budynkiem.
Poza tym Parma posiada jeszcze wiele ciekawych miejsc do odkrycia, natomiast nam dane było zobaczyć tylko te najbardziej znane i najczęściej odwiedzane przez turystów. Nie mniej jednak dzięki temu, że nie poświęciliśmy całego czasu na wycieczkę z przewodnikami otrzymaliśmy czas wolny, który każdy z nas doskonale wiedział jak wykorzystać.
Ja z grupką Argentyjczyków postanowiliśmy przejść się ulicami Parmy, aby poznać co nieco miasto. I uwierzcie, bardzo szybko daje się poznać to, że miasto nie jest duże. Pomimo wielu turystów, miejscowa ludność wyróżnia się, jako że ludzie mijając się na drogach pozdrawiają się, a często też zatrzymują na krótką pogawędkę.To powoduje bardzo miłą atmosferę, człowiek czuje się bardzo swojsko, a tym samym lepiej. Od razu zachciało nam się kawki, która po całonocnym imprezowaniu była zbawianiem. Zaraz po niej wybraliśmy się na bazar, gdzie przyciągnął nas nie tyle gwar ludzi, co aromat przysmaków, których w nim nie brakowało.
Zacząłem dziś od jedzenia i na jedzeniu też kończę! Mam nadzieję, że trochę zgłodnieliście ;) Do następnego wpisu!
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)