Dzień 11 z Taghazout do Essaouiry

Opublikowane przez flag-pl Ola RR — 6 lat temu

Blog: Dziennik z wyprawy do Maroko
Oznaczenia: Erasmusowe porady

Dzień jedenasty

Dzisiejszy dzień to kolejna podróż. Jak napisałam poprzedni dzień spędziliśmy w większości w Valley Paradise. Dzisiaj natomiast naszym celem była Essaouira.

Dzień 11 z Taghazout do Essaouiry

Długo się zastanawialiśmy, którym autokarem jechać, bo z jednej strony ja się zastanawiał czy nie zostać jeszcze na plaży i nie jechać popołudniem z drugiej strony może lepiej rano i być w Essaouirze jak najszybciej.

Problem rozwiązał się sam, bo było to uzależnione od autobusów. My mogliśmy sprawdzić te, które odjeżdżają z supra tours. Według tego mieliśmy autobus około godziny 12 w południe z Agadiru. Doszliśmy do wniosku, że to nie jest najgorszy pomysł. 3 godziny podróży więc na obiad będziemy na miejscu.

Wstaliśmy rano i zaczęliśmy od pakowania, tym razem nie było sensu robić tego poprzedniego dnia, skoro mieliśmy zapas czasu. O godzinie 08:00 byliśmy już na śniadaniu, niestety jak na złość nikogo nie było by nam je przygotować. To nie był ogólnie problem raz, że mogliśmy sobie pozwolić aby zjeść je później dwa, że mieliśmy jakieś swoje jedzenie więc z głodu byśmy nie umarli.

Na szczęście chwile później przyszedł ojciec właścicieli i przygotował nam wyśmienite śniadanko. Pojawił się jednak problem mianowicie musieliśmy zapłacić za pokój, a on nic nie wiedział. My mieliśmy napisane jaka była kwota, bo rezerwowaliśmy przez booking.com ale i tak okazało się, że konieczne jest aby jeden z nich przyszedł.

Przyznam, że obaj właściciele przypadli mi do gustu, jeden może nie wiele mówił po angielsku, drugi nadrabiał za nich dwóch, nie miał może jakiegoś wielkiego obeznania z językiem ale nadrabiał gestami i uśmiechem. Okazało się, że był w wielu państwach europejskich i się zastanawiał czy nie wrócić ale póki co ktoś musi zarządzać hostelem.

Przy okazji poznaliśmy całą historię jego rodziny, który brat co robi, co studiowali. Przy okazji wyszedł temat Berberów ze względu na to, że jego rodzina to berberzy. Mogliśmy nawet zobaczyć jak wygląda flaga, nie ukrywam, że tego akurat nie wiedziałam, że jest samodzielna. Poza tym o problemach dotyczących tej kultury i stosunku władz do niego. Według mnie to trochę jak ze Ślązakami, który w szkole musza mówić językiem polskim a wracają do domu i mówią gwarą. U nich jest to samo w szkole muszą mówić po arabsku, ale w domu mówią po berbersku.

To taka mała dygresja, ale prawdę powiedziawszy z książek nie dowiedziałabym się tyle ile od niego samego, zawsze to inny rodzaj przekazu, inne emocje i nie rzadko inne wnioski.

Zapytaliśmy właściciela czy może potrafi nam powiedzieć jak daleko jest od przystanku autobusowego dworzec. Przy okazji chcieliśmy by nam powiedział czy może są inne autokary, które jadą w tamtym kierunku, może akurat nie będzie w ogóle potrzeby jechać do Agadiru.

W ciągu rozmowy z nim ustaliliśmy, że są jeszcze inne autobusy, my nie byliśmy w stanie ich sprawdzić za pośrednictwem Internetu, bo w przeglądarce trzeba wpisać arabskie hasło, po angielsku czy francusku nic nie wyszuka. Dostaliśmy zdjęcie rozkładu, na wszelki wypadek i wytyczne dotyczące naszej drogi.

Uściskaliśmy się i przed 10:00 ruszyliśmy w naszą drogę.

Droga z Taghazout do Agadiru

Mieliśmy do wyboru wziąć taksówkę z taghazout do Agadiru i pewnie kosztowałoby nas to tyle samo ile ostatnim razem czyli koło 120 dirham albo wziąć autobus.

Zdecydowaliśmy się na autobus, z racji tego, że trasa była odrobinę dłuższa niż poprzedniego dnia za bilet zapłaciliśmy po 7 dirham od osoby, nie są to jednak duże pieniądze. Trasa trwała około 45 minut. Dojechaliśmy na przystanek końcowy.

Właściciel hostelu powiedział nam żebyśmy szukali małych taksówek petit i z góry powiedzieli, że chcemy zapłacić 10 dirham, bo więcej ta trasa nie kosztuje. Ogarnęliśmy się więc z bagażami i w te pędy szukać taksówki. W pobliżu było ich sporo, przyznam, że wciąż nie wiem czy jest tutaj taki sam zwyczaj jak u Nas, że powinniśmy wziąć pierwszą taksówkę, wzięliśmy więc pierwszą lepszą.

Taksówkarz tyle o ile zrozumiał gdzie chcemy jechać i za ile, nie powiem, żeby taksówka była bardzo nowa, raczej swoje już przeżyła. To jednak kolejna wskazówka, jeśli możesz wybrać, to wybieraj te starsze, w nich zawsze zapłacisz mniej.

Po 10 minutach byliśmy na miejscu, pod samymi drzwiami dworca jeśli mogę się tak wyrazić, było kilka minut po 11:00 zapłaciliśmy umówioną kwotę i jeszcze kierowca życzył nam miłej podróży.

Droga z Agadiru do Essaouiry

Zajęła nam niewiele czasu i byliśmy koło godziny 14:30 na miejscu, udało nam się wynegocjowac bardzo dobrą cenę, bo zapłacilismy 60 dirham, z czego jestem bardzo zadowolona.

Essaouira

Pierwsze co muszę powiedzieć o tym mieście, to fakt, że było zupelnie inne od wszystkich pozostałych, przede wszystkim dlatego, że było tu strasznie zimno! Wiatr był tak przejmujący, że nie mogliśmy uwierzyć, że wciąż jesteśmy w Maroko.

Po znalezieniu miejsca noclegowego ruszylismy na podbój miasta, chcieliśmy zobaczyć jak bardzo różni sie od pozostałych, poza tym słyszeliśmy pochlebne opinie o tej miejscowości zatem zależało nam by dowiedzieć się jak jest w rzeczywistości.

Najpierw udaliśmy się na promenadę, faktycznie tu czujesz, że jestes w miasteczku rybackim, zapach roznosił sie hen daleko zanim jeszcze zobaczylismy kutry.

Dzień 11 z Taghazout do Essaouiry

Następnie ruszyliśmy w miasto, szczególnie, że był już wieczór i chcieliśmy mieć rozeznanie, gdzie warto zjeść, co warto zjeść, czy jest tak sało tłumnie jak w Marakeszu.

Udało nam sie też spróbowac lokalnych słodkości, chyba w jednej z bardziej popularnych kawiarenek, w ogóle to wracaliśmy do niej, bo to tutaj przykuł moja uwagę kolor zielony jednego z ciastek.

Dzień 11 z Taghazout do Essaouiry

Jeśli jednak mam być krytyczna, to powiem, że ze wszystkich, które kupiliśmy tylko ta z sezamem mi smakowała, reszta była taka sobie.

To miejsce jest znacznie różne od Marakeszu, tutaj nikt Cię nie popycha do zakupu, czasami rzekłabym, że w ogole nie zwraca na Ciebie uwagi, jesteś to jesteś a jak Cie nie ma będzie inny turysta. Może to tylko moje wrażenie.

Chociaż to sprawiło, że chętniej zaglądałam na stoiska, dotykalam, ogladałam, szukałam tego co chcę kupić.

Nasz hostel był położony w środku mediny, i choć zwykle były one bardzo krętne, to było jedyne miejsce, w którym potrafiliśmy się odnaleźć bez większych problemów.

Dzień 11 z Taghazout do Essaouiry

Tego dnia położylismy się spać wcześnie aby następnego móc w całości zwiedzić miasteczko, bo wiedzielismy też, że czasu nie mamy za dużo.

Wydatki

  • autobus na trasie Taghazout - Agadir - 7 dirham;
  • taksówka z przystanku na dworzec autobusowy - 10 dirham;
  • nocleg w hostelu 70 dirham za noc;
  • słodkości na bazarze 30 dirham;

Łącznie na osobe wyszło nam około 112 dirham.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!