Sala do góry nogami w Salwadorze
Popołudniu idziemy z Bobbym na spacer z psem, podczas gdy Austy się regeneruje. Zauważamy, że we wszystkich wielkich, starszych i robiących wrażenie budowlach nie ma muzeów, ale są jakieś urzędy. Np. w byłej katowni komunistycznej (CHYBA TO BYŁA KATOWNIA) odnalazła swoją siedzibę tutejsza policja, zaraz obok w budynku z czerwonej cegły przypominającej zamek jest sąd.
źródło:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Wroclaw_Podwale_policja_i_gmachy_sadow.jpg
Bar Salwador
Wielki pub jeszcze przed Placem Solnym. Jest ogródek, ale niestety parasole mało chronią przed ulewnym deszczem, w związku z czym w nocy, gdy wychodzimy na piwo i fajkę na zewnątrz musimy ocierać krzesła, żeby posadzić na nich tyłki. Na górze nikt nie siedzi, bo zimno, pada i jeszcze raz zimno. Za to nie będzie problemu ze znalezieniem miejsca, bo w samych drzwiach – zupełnie jakby po to, żeby wabić gości – postawiony został wielki głośnik, który oferuje całej okolicy taką dawkę wesołej i głośnej muzyki, że ciężko miejsca nie zauważyć.
Schodzicie po schodach do części barowej. Są tam zarówno stoliki przy barze jak i kilka stolików dwuosobowych. Po lewej od schodów toalety. Wybór drinków, piw, wódek całkiem spory, chociaż kilkakrotnie zdarzył się brak jakiejś zamawianej przez nas mikstury xD. Za barem pracuje troszkę nerwowa, ale bardzo dynamiczna platynowo włosa barmanka. Czysty wulkan energii. Barmani z wami nie pogadają, bo cały bar – w przeciwieństwie do tego, w którym byliśmy wczoraj – pęka w szwach, ale z pewnością znajdą minutkę, żeby wypić z wami shota, jeżeli zechcecie ulżyć im w pracy. Dobre wyniki pubu to z pewnością także zaleta DJ’a.
Poza częścią barową macie jeszcze dodatkowe trzy sale. W dwóch byłam, do trzeciej nie udało mi się nawet znaleźć wejścia. A nie… Poczekajcie… Są cztery sale. Jedna to obszerny salon, w którym są wygodne kanapy. Tam gra DJ i jest zostawiona mała przestrzeń na tańcowanie. Jest tam ciasno ze względu na nagromadzenie stolików i różnych bibelotów, ale tańczy nas tam spora, choć może jednocześnie kameralna gromadka. Jeżeli chodzi o muzykę to mniej więcej te same imprezowe hity, które bawią wszystkich i były w poprzednim klubie w tym chyba jakies utwory Red Hotów, troszkę współczesnego klubowego grania i oczywiście POLICEMAN Jamala xD – mój absolutny ulubieniec xD.
Kolejna sala znajduje się bezpośrednio nad waszymi głowami. Zupełnie nie rozumiem, czemu nikt tam nie siedzi. Jest bardzo klimatycznie urządzona.
Dalsza sala jest jaśniejsza – bo urządzona w jasnym drewnie. To palarnia. Jest tam troszeczkę ciszej i można się chociaż na chwilę wydostać z mroków pozostałych sal. Jest ona dodatkowo połączona szklaną ścianą z jeszcze jedną salą, którą mogę bezczelnie obserwować, ale niestety nie mam zielonego pojęcia jak się tam włazi.
Osobiście polecam, spędziliśmy tam dużą część wieczoru, Ceny to około dyszka za piwo i podejrzewam, że tyle samo za shoty, czyli jest drożej. Z drugiej strony bar znajduje się w samym centrum miasta, więc chyba nie ma co się dziwić. Zaletą miejscowych pubów jest to, że masz tu wszystko co masz na normalnej imprezie – muzykę, taniec, dobry alkohol.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)