Dlaczego polskie danie za granicą?
Byłam na chwilę w Wiedniu - jednym z najczystszych i najpiękniejszych miast w Europie. Wtedy mieszkałam w Budapeszcie i całymi dniami marzyłam o polskiej kuchni. Nic więc dziwnego, że gdy tylko zobaczyłam witrynę z napisem Fanaberia - pierogi zdecydowałam się wejść do środka. Pierwsza moja myśl: co tu robi pierogarnia. Spodziewałabym się prędzej, że w trakcie zwiedzania swój pierwszy głód uciszę sznyclem wiedeńskim nie polskimi pierogami. Musicie mnie zrozumieć - każdy polak za granicą tęskni za tym farszem owiniętym w przepyszne ciasto.... mmmmniam. Sami jesteście pewnie na wyjazdach z Erasmusa więc za pewnie wiecie co mam na myśli.
Taki więc był mój powód, dla którego zdecydowałam się na kuchnię polską na obczyźnie. A czy były tak smaczne jak te nasze domowe?
W jakim języku zamówić polskie pierogi?
Bólem mojego życia jest tylko to, że biegle mówię tylko w jednym języku obcym, czyli po angielsku. Nie znam niemieckiego nad czym często ubolewam (Niemieccy mężczyźni są przecież najprzystojniejsi). Dlatego gdy weszłam do środka, a co waże byłam tam z Mamą, zaczęłam mówić do kobiety pracującej w środku właśnie po angielsku. I co? Kobieta znała tylko niemiecki... Nie poddałam się jednak, gdy pierwszy raz od tak dawna zobaczyłam pierogi, nie mogłam z nich zrezygnować, nie tak łatwo. Na migi próbowałam dogadać się z kobietą. Rozumiałam nawet co jakieś słówko, moja Mama też. I właśnie wtedy kochana rodzicielka powiedziała coś po polsku, do mnie, by było mi łatwiej. Mina kobiety pracującej w lokalu była bezcenna gdy powiedziała do mnie: To wy mówicie po polsku? - płynną polszczyzną, rzecz jasna. Polki nie poznały Polki. Zaczęłyśmy się śmiać, ja bardziej z radości, że w ojczystym języku mogę zamówić moje ukochane pierogi z mięskiem i te mniej, ale nadal lubiane, z kapustą.
Jak smakują pierogi za granicą?
Nie byłam zawiedziona. Wręcz przeciwnie, moje podniebienie szalało z radości. Nie wiem czy to dlatego, że dawno pierogów nie jadłam, czy może dlatego że były tak dobrze przygotowane. W każdym razie, jeśli akurat jesteście w Wiedniu i akurat marzycie o pierogach - z całego serca polecam Fanaberię! Możecie też zabrać tam Waszych znajomych, którzy nigdy nie próbowali tego znanego (nie tylko) z polskiej kuchni przysmaku. Bo ile razy zachwycaliscie się nad kuchnią polską przy Waszych zagranicznych znajomych? Nie robicie tego często? Ja tak. Dlatego gdybym była w wiedniu z moimi znajomymi z Węgier (którzy swoją drogą nie uznają niczego za danie lepsze niż ich gulasz z papryką), czy innych krajów, zabrałabym ich w to miejsce. Od razu gdy zaczęłam jeść postanowiłam zawsze polecać ten lokal wszytskim ludziom wybierającym się do Wiednia. Stąd ten opis na tej stronie.
Wyszłam najedzona nie płacąc milionów. Porcja pierogów jest w cenie od około trzech do około ośmiu euro, w zależnoście jaki rodzaj i jaką ilość wybierzecie. Wydaje mi się, że jest to rozsądna cena w porównaniu do innych restauracji, w których jadłam w Wiedniu. Za deser, który też możecie tam zamówić, zapłacicie około dwóch euro. Czyli nie jest drogo. W każdym razie macie moją rekomendację. Sama chętnie tam wrócę, chociażby dlatego że oprócz genialnych pierogów, które są tam serwowane, plusem jest też pracująca tam kobieta, która jest przesympatyczna i pomocna (spróbujcie na migi wytłumaczyć czym są pierogi!). Polecam!