Święta, święta i...sesja

- No tak, zaraz do Brna. Już niedługo wracam do domu. Teraz rozpaczliwie staram się nauczyć czegokolwiek. Pierwszy egzamin ósmego stycznia. Nie mogę się zmusić do czytania tego wszystkiego. Bardzo interesuje teatr, ale absolutnie już nie sprawia mi nauka czeskiej historii, od czasów prehistorycznych. Przez Boże Narodzenie napisałam tylko jedną pracę, a i tak ciężko mi było się na tym skupić, między 10 godzinami testowania nowego Fallout 3 i oglądaniem telewizji. Było też obżarstwo i pijaństwo, i prezenty, i nawet wreszcie udało mi się przeczytać jakąś książkę ot tak, dla rozrywki.

   Niespecjanie chciało mi się wziąć do nauki, jeszcze ciężej było mi cokolwiek napisać, bo rozleniwiłam się. Nie chce mi się też zdawać egzaminów. Mimo tego, że to mój dom, nie było mnie tak dawno, że ciężko mi się skupić...a może to te NARKOTYKI, he he...

    Miło całej dobroci, które oferują Czechy tęskniłam za domem, czuję siętu chyba troszeczkę bezpieczniej w Gdańsku, mam w nim więcej swobody, przyjaciół i rodzinkę, na którą mogę liczyć. W Brnie musiałabym mieszkać dużo, dużo dłużej, żeby czuć to samo ciepło, mimo mrozu ( - 7 w nocy ). Jestem owinięta w kocyk, i marznę, ale jest wesoło.Diana sprząta i też nas do tego zagania. Michał już został zapędzony do roboty. Ja póki co się oparłam. Ziiimno...mimo dwóch grzejników. Jem czekoladkę. Oglądam wiadomości. Politycy się kłócą. PO krzyczy na PiS. Sama nie jestem szczerze pewna, co uważam. Dopiero przez ostatni rok zaczęłam się przysłuchiwać temu co się wykrzykuje w tym sejmie. Jestem szczerze przekonana, że utrara wolności słowa i ingerencja w rynek, ale z drugiej strony może musimy w końcu stoczyć się w ochłań komunizmu czy totalitaryzmu. 
    A może media manipulują informacjami...ach...tak się czuję - zmanipulowana. Nie mam pojęcia kto kim i jak manipuluje, ale tak jak ja czasami nie czuje się obywatel żadnego innego kraju. Zagubiona, ot.kwitną plany na sylwestra. Zdecydowaliśmy się (przede wszystkim ze wzgląd nadzieci) spędzić spokojnego sylwestra w mieszkaniu. Czuję się przez to jakaś dojrzalsza. Jak moi rodzice - w domu, zaproszeni znajomi, przekąski, alkohol, muzyczka i rozmowy, dowcipy, miło i wesoło, grzecznie, jak ludzie ustatkowani.

kwitną plany na sylwestra. Zdecydowaliśmy się (przede wszystkim ze wzgląd nadzieci) spędzić spokojnego sylwestra w mieszkaniu. Czuję się przez to jakaś dojrzalsza. Jak moi rodzice - w domu, zaproszeni znajomi, przekąski, alkohol, muzyczka i rozmowy, dowcipy, miło i wesoło, grzecznie, jak ludzie ustatkowani.
   Ale dalej tak nieogarnięci. Próbujemy się doliczyć liczby gości: 
D:Nie, no jak X nie przyjdzie to będzie nas 5.
L:Nie, no gdzie...4.
D:No jak cztery, jak 5...6...5, no pięć przecież!
L:No, ale kto?
M:...będzie nas od 5 do 15.  (kończy kminę)

   I dupa. Lista zakupów na imprezę dla 5 lub 15 osób:

->Okienka (tzw. przysmak świętokrzyski)
->Jedna paczka chipsów
->Dużo cytrusów (cytryny i limonki) i poszukać wygniatarki
->whisky
->wódka
->pomarańczowy, grejprut sok
->woreczek na lód
->klej do butów
->coś koreczków, wędlinka, ogóreczek
->coś do jedzenia na rano

   Będzie wesoło. Jednocześnie oglądamy Cejrowskiego i karnawał w Argentynie. Kiedyś pojedziemy Spotkałam się też wreszcie z koleżanką z roku. Tęsknię za nimi, za studiowaniem tego co oni, z nimi, a dyskusje przy piwie. Brakuje mi tego Gdańskiego bezpieczeństwa. Picie w swoim pubie, wracanie do swojego łóżka, które czułam, że jest moje i moja dzielnica i moi ludzie. Tęsknię za Polską, mimo wszystko...w Czechach się tak nie czuję.

Będzie wesoło.... już jest. psy mnie atakują uzbrojone w zabawki.

Galeria zdjęć