Monastyry koło Suczawy i Bukowina
Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym kontynuować opis naszej przygody w Rumunii. Tym razem zwiedzaliśmy Suczawę, góry Bukowiny, polską wioskę oraz słynne monastyry będące na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Suczawa
Płatnym autostopem dotarliśmy do Suczawy. Miasto nie robiło najlepszego wrażenia. Chaos komunikacyjny, brud i śmieci oraz tłumy ludzi. Jednak samo centrum było ładne. Pierwsze kilka godzin spędziliśmy na zwiedzaniu cerkwi i kościołów, które w Suczawie można znaleźć na każdym rogu. Zajadliśmy się też jabłkami z gałęzi wystających sprzed parafii.
Późnym popołudniem zaszliśmy do Domu Polskiego w Suczawie, gdzie spotkaliśmy Litwinkę oraz Polkę. Opowiedziały nam trochę o Suczawie, jak i o Rumunii, pokazując nam zdjęcia ze zwiedzonych przez siebie obiektów turystycznych, a ostatecznie zaprosiły na nocleg w Domu Polskim.
Bukowina
Z Suczawy następnego dnia rano udaliśmy się podmiejskim busem z centrum w góry Bukowiny. Same góry są dość niskie i przypominają polski Beskid Niski. Po drodze mieliśmy możliwość obejrzenia malowanych rumuńskich domów oraz odpoczynku na cmentarzach położonych majestatycznie na malowniczych wzgórzach Bukowiny, jak i uciekaliśmy przed szaloną krówką, cielęciem, który w podskokach chciało towarzyszyć nam we włóczędze po górach.
Zdjęcia: Kamil
Częściowo autostopem dotarliśmy do polskiej wsi na Bukowinie. Niestety nie trafiliśmy z czasem - był pierwszy tydzień września, a tydzień później w weekend we wsi miały odbyć się coroczne dożynki. Jednak i tak urzekły nas ludowe stroje starszych kobiet, które mówiły do nas łamaną polszczyzną.
Zdjęcia: Kamil
Noc spędziliśmy w lesie niedaleko polskiej wsi, nieopodal pracującego tartaku - skryci głęboko w krzakach.
Monastyry
Nad ranem dnia następnego pojechaliśmy zwiedzić wszystkie cztery monastyry w okolicach Suczawy., wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Monastyrów w okolicach Suczawy i na Bukowinie są całe dziesiątki, ale te cztery są główną atrakcją turystyczną. Za wstęp do każdej z nich musieliśmy płacić, od pięciu do piętnastu lejów. Część z nich była pomalowana częściowo słynną niebieską farbą, której odcień ciężko znaleźć gdziekolwiek indziej na świecie. W dość dużą konsternację wprawiły nas malunki na ścianach zewnętrznych monastyrów z wizją nieba i piekła. Szczególnie ryby w prawych dolnyh rogach nie dawały nam spać w spokoju. Próbowaliśmy podsłuchać przewodnika po hiszpańsku jak opowiadał o symbolice malunków, ale akurat o rybach nic nie zrozumieliśmy.
Zdjęcia: Kamil
Po drodze udało nam się spełnić jedno z moich drobnych marzeń - złapaliśmy na stopa wóz ciągnięty przez konia i przejechaliśmy na nim sześć kilometrów do pobliskiej wsi, skąd złapalismy dalej stopa do Suczawy.
Zdjęcia: Kamil
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)