O tym, jak nie zbankrutować, kiedy się gubić i jak nie przeplanować

o-zbankrutowac-sie-gubic-przeplanowac-b0

Gdy tylko poszłam na studia, wiedziałam, że chcę pojechać do Stanów na program Work and Travel. To nie byłaby moja pierwsza podróż za Atlantyk. Moja siostra mieszka w Minneapolis już od 10 lat i miałam kilkakrotnie okazję ją odwiedzić. Ale to przecież nie to samo, co samotna podróż jak najdalej od rodzinnego, opiekuńczego spojrzenia! Między innymi dlatego za cel wybrałam San Francisco, miasto oddalone o 6h lotu od bieguna zimna Ameryki (jak zwykłam nazywać Twin Cities, w których temperatura zimą spada często do -30 stopni). Drugim powodem była moja sympatia do piosenki Scotta McKenzie (tak, oczywiście, że wpiełam we włosy kwiatka na drogę!). A trzecim i chyba najważniejszym czynnikiem decydującym było moje proste stwierdzenie : "Tam mnie jeszcze nie było, więc czemu by nie?".

O organizacji takiego wyjazdu, kluczowych datach, dokumentach, szukaniu biletu, zakwaterowania i innych praktycznych radach opowiem wam już wkrótce. Dziś chciałabym skupić się na tym, co chcemy wiedzieć przed podróżą do nieznanego miasta, by na miejscu nie wpaść w panikę.

Wyjazd zaczęłam planować na wiele miesięcy przed datą wylotu. Oczywiście wiedziałam, że większość rzeczy wyjdzie w praniu, nie podejmowałam żadnych decyzji. Uważam, że zwłaszcza w przypadku tak długiego wyjazdu dokładne planowanie zwiedzania jest bez sensu. Pozbawia mnie to spontaniczności, ogranicza moją wolność, a uwielbiam czasami zacząć tańczyć na nieznanej (zwykle jednak pustej) uliczce do puszczonego na full w słuchawkach "Freedom" Arethy Franklin. 

o-zbankrutowac-sie-gubic-przeplanowac-6d

Pamiętajcie!
Wyjazd nie musi być zaplanowany co do minuty, ale są pewne rzeczy, które naprawdę chcecie wiedzieć!

1. Poczytajcie o pogodzie.

Wydaje się to śmieszne, ale na włąsne oczy przekonałam się, że nie każdy o tym myśli. Przed wyjazdem czytałam o klimacie San Francisco i wiedziałam, że jest to trochę biegun zimna Kaliforni. Przykładowo, podczas gdy w San Francisco jest 18 stopni i pochmurnie, po drugiej stronie Golden Gate Bridge, w Sausalito mamy bezchmurne niebo i temperaturę o 6 stopni wyższą! Miasto jest z 3 stron otoczone wodą: z jednej strony oceanem, z drugiej zatoką. Różne nie do końca dla mnie zawirowania powietrza sprawiają, że miasto jest dość wietrzne, występuje sporo mgieł i zachmurzeń. Nawet latem temperatura rzadko przekracza 22 stopnie. Bardzo ważne jest ubieranie się na cebulkę, bo poranki i wieczory bywają rześkie. Pakując walizkę pamiętałam o zabraniu lekkiej kurtki, swetra, bluzy i rajstop. Byłam przygotowana na kapryśny klimat San Francisco. 

Ku mojemu zaskoczeniu, część studentów, którzy przyjechali na wymianę nie miała o pogodzie bladego pojęcia! Z góry zakładali, że skoro to Kalifornia, to musi być gorąco. Sporo osób przyjechało nie zabierając ze sobą żadnej kurtki i tylko jedną parę długich spodni. Trochę kiepski początek 3-4 miesięcy pobytu, nieprawdaż? :) Szczególnie żal mi było mojej koleżanki z Tajwanu, dla której taka pogoda to środek zimy! 

2. Przygotujcie się finansowo.

Gdziekolwiek się wybieracie, warto się zorientować, ile co kosztuje w danym miejscu i zaplanować budżet. Ja, mimo że jechałam do pracy, musiałam wziąć ze sobą $1000 na start. San Francisco to w tej chwili najdroższe miasto w Stanach. Bardzo drogi jest wynajem, a także życie codzienne (jedzenie, transport publiczny...). Na pierwszą wypłatę musiałam czekać 2 tygodnie. Pieniądze, które zabrałam, akurat starczyły mi na zaliczkę za czynsz, miesięczny bilet na transport publiczny, jedzenie, proszek do prania i inne niezbędne rzeczy.

o-zbankrutowac-sie-gubic-przeplanowac-15

Dowiedzcie się, jak pewne rzeczy zrobić czy kupić taniej. Sporo zaoszczędziłam wiedząc, że warzywa i owoce są najtańsze w Chinatown po 17, a woda z kranu jest pitna i nic jej nie dolega. 

Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym tego nie zaplanowała. Jak to mówią Amerykanie, byłabym "in big trouble".

3. Zaplanujcie, jak dojechać z lotniska do miejsca zakwaterowania.

Mój samolot lądował o 19. Zanim przeszłam przez kontrolę paszportową i odebrałam bagaż, było po 20. Główne lotnisko SFO znajduje się pod miastem, około 20km od centrum. Chciałam możliwie najtaniej dojechać do mieszkania, więc taksówka nie wchodziła w grę. Co śmieszne, mimo, że wszystko zaplanowałam, i tak udało mi się zgubić i na miejsce dotarłam po 23! Nie było to przyjemne, mając za sobą już prawie 20h podróży z niewielką ilością snu i 2 walizki, z czego tą dużą z zepsutym kółkiem. 

Najprostszy sposób, by dotrzeć do centrum z lotniska, to podziemny pociąg, tak zwane BART. Jest szybkie i stosunkowo tanie. Mój problem polegał na tym, że nie mieszkałam w centrum i kolejka nie zatrzymywała się w mojej dzielnicy. Znalazłam tani autobus, który za $2 dowiózłby mnie na miejsce. Spytałam w informacji, gdzie znaleźć przystanek, na autobus czekałam jedyne 10min.

Wcześniej sprawdziłam w internecie, że wysiadam na bodajże 16 przystanku i podróż zajmie mi średnio 20min. Jakaż byłam naiwna! Po około kwadransie zaczęłam dokładniej wyglądać za okno i, o zgrozo, zaczęłam rozpoznawać nazwy ulic. Co w tym złego? - pytacie. Otóż to, że to ulice w centrum miasta, daleko daleko za moim przystankiem! Okazało się, że autobusy w San Francisco nie zatrzymują się na każdym przystanku. Wręcz przeciwnie! Kierowcy nie lubią stawać. Nie mają tak jak w Polsce rozkładu minutowego, na przystankach jest napisane jedynie z jaką częstotliwością dana linia jeździ, na wielu są też tablice, które mówią, za ile podjedzie najbliższy autobus. Ponieważ było późno i nie było wielu chętnych na przejażdżkę, mój autobus przejechał te kilkanaście przystanków niezauważalnie! Na szczęście kierowca był miły, powiedział, że zawiezie mnie do końca i wsadzi do autobusu powrotnego bez kolejnej opłaty, ale długo nie mogłam sobie podarować, że po prostu mu nie powiedziałam, gdzie chcę wysiąść.

Jaki z tego wniosek? Nie bójcie się pytać o drogę i prosić o pomoc! Ludzie, zwłaszcza w turystycznych miastach, są do tego przyzwyczajeni. Kierowcy transportu publicznego codziennie mają styczność z turystami. Podczas mojego pobytu w SF często widziałam, jak kierowca cierpliwie tłumaczył, jak gdzie dojechać, mówił komuś, że to jego przystanek, wyjaśniał, gdzie się przesiąść. Tą lekcję zapamiętałam na całe życie i od tej pory zawsze pytam o drogę, a przynajmniej wtedy, gdy naprawdę nie chcę się zgubić. 

4. Podstawowe informacje o zwiedzaniu się przydają.

Jak już mówiłam, planowanie każdej minuty jest bez sensu, ale brak pojęcia o mieście i zabytkach to ignorancja. Trzeba znaleźć złoty środek.

Przed rozpoczęciem pracy miałam prawie tydzień. Chciałam go wykorzystać na szukanie dodatkowej pracy, ale też na poznanie miasta. Przeczytałam sporo na różnych blogach, spytałam również o opinie miejscowych (polecam do tego różne fora na stronie couchsurfing). Codziennie brałam ze sobą mapę, butelkę wody, teczkę z CV (trzeba być profesjonalnym, wiadomo) i wyruszałam w podróż. To były bardzo udane wycieczki. Często się gubiłam, nie patrzyłam na zegarek i na mapę, po prostu szłam tam, gdzie akurat zobaczyłam coś ciekawego. Jednak po drodze co jakiś czas sprawdzałam, czy jest coś warte zobaczenia w okolicy, gdzie jestem i z czym to się je.

o-zbankrutowac-sie-gubic-przeplanowac-13

Głupio jest chodzić cały dzień po dzielnicy Mission i nawet nie wiedzieć, że jest to dzielnica latynoska, nie spróbować słynnych Mission style burritos czy tacos. Trochę bym żałowała, gdybym wybrała się do Golden Gate Park, zapłaciła $7 za bilet do Japanese Tea Garden, a potem się dowiedziała, że można tam wejść za darmo 3 razy w tygodniu do 10 rano. Szkoda by mi było kasy na przejażdżkę słynnym Cable Car, ale z moim miesięcznym biletem mogłam wsiąść za darmo! Dwa razy z rzędu przypadkiem znalazłam się na genialnym festiwalu ulicznym, gdzie wspaniale się bawiłam, aż w końcu znalazłam stronę internetową z rozpiską wszystkich takich wydarzeń, by podczas mojego pobytu ich nie przegapić (okazało się, że jest ich mnóstwo).

o-zbankrutowac-sie-gubic-przeplanowac-cb

Nie zamknijcie się w klatce szczegółowych planów, ale dowiedzcie się, gdzie jedziecie i zastanówcie się, co chcecie zobaczyć!


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!