Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Opublikowane przez flag-pl Monika Sikorska — 7 lat temu

Blog: Jeżdżę sobie
Oznaczenia: flag-pl Erasmusowy blog Poznań, Poznań, Polska

Targi designu

Umówiłam się z koleżanką Ewą, że pojedziemy razem na targi designu. Ewa jest architektką wnętrz i załatwiła nam wejściówki na te wydarzenie (za darmo). A jeśli targi to oczywiście Poznań – miasto, które z targów właśnie słynie. Dojazd do Poznania z Gdańska jest prosty i komfortowy (pociąg TLK za trzydzieści złotych, zaledwie trzy godziny drogi). Targi trwały pięć dni, od poniedziałku do piątku, jednak my pojechałyśmy tylko na dwa ostatnie dni (miałam studia i zaliczenia, dlatego nie mogłam jechać na dłużej). W czwartek rano wsiadłyśmy w pociąg, by o dziesiątej być już w Poznaniu. Wiecie, że byłam w tym mieście pierwszy raz w życiu? Mam tam znajomych i nawet rodzinę, a jakoś do tej pory nie miałam szansy odwiedzić miasta koziołków.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Dworzec przypominający...

No właśnie, jakie skojarzenie nasuwa wam się, gdy patrzycie na dworzec w Poznaniu? Miejscowi mówią o nim „chlebak”. Ja rozśmieszyłam Ewę, gdy nazwałam go roladą, takim ciastem.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Dworzec w Poznaniu to pierwsze miejsce, które „zwiedziłam” w tym mieście. Nie byłam na nim zbyt długo, ale zdążyłam zrozumieć, dlaczego mieszkańcy Poznania nie znoszą tego miejsca. Podobno kiedyś dworzec był zwyczajny, wygodny, ale mniej więcej w czasie Euro 2012, gdy cała Polska (gospodarz tego wydarzenia) oszalała na punkcie zmieniania wszystkiego na lepsze, dworzec w Poznaniu został przekształcony na obecne „Cudo”. Nie jestem pewna, czy to prawda, ale podobno architektami nowego budynku byli Węgrzy (mój ukochany naród). Na początku w chlebaku nie było schodów ruchomych, na szczęście już są. Uciekłyśmy z dworca prosto na targi, bo te na szczęście odbywały się tuż za rogiem. Międzynarodowe Targi w Poznaniu zawsze odbywają się na ulicy Głogowskiej 14.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Arena Design w Poznaniu

Miałyśmy zaproszenia vip, które były zwykłymi wejściówkami, tyle że z darmowym parkingiem (a mój samochód został w Gdańsku). Organizacja targów wcale się nam nie spodobała, bo ciężko było połapać się gdzie iść. Kompleks budynków, w którym wystawiały się różne firmy meblowe, był olbrzymi i dopiero po przejściu miliona kilometrów mniej więcej orientowałyśmy się, gdzie mamy dojść by trafić do pożądanego budynku. Punkt z informacją znajdował się zaraz za płatną szatnią (czy tylko ja uważam, że to głupie, że w cenie biletu na imprezę – jakieś sto pięćdziesiąt złotych – nie masz zapewnionej szatni? Nie żeby było mi szkoda dwóch złotych za powieszenie płaszcza, ale wydaje mi się to dziwne). Kobiety w informacji jednak nie udzielały precyzyjnych odpowiedzi. Dawały do ręki katalog i yolo, idź sobie, znajdź sobie drogę sam… Pierwsze budynki pełne były wystaw, standów firm bardziej komercyjnych, z tanimi meblami. Nie zaintrygowały nas. Udałyśmy się dalej, do jednej z ostatnich hal, w której miały odbywać się warsztaty, na które chciałyśmy pójść. Niestety, nie dotarłyśmy na nie, bo… nie mogłyśmy znaleźć sali. Nie wiem, jaką powierzchnie mają te wszystkie budynki, ale w pierwszym dniu przeszłyśmy około trzynastu kilometrów w ciągu dnia, w tym większą część na targach właśnie (sprawdził to mój magiczny telefon). Możecie więc sobie wyobrazić, że powierzchnia ta jest gigantyczna. Nie poszłyśmy więc na pierwsze warsztaty, następne miały odbyć się dopiero o trzynastej. Miałyśmy czas by zjeść drugie śniadanie. Do wyboru miałyśmy kilka restauracji na miejscu, które tak naprawdę były takie same (to było tylko złudzenie szerokiego wyboru, wszystkie serwowały to samo, za tą samą cenę). Zjadłam jajecznicę by mieć siłę na oglądanie wszystkich ekspozycji.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

I teraz by was nie zanudzić kontynuacją opisu tego dnia, wrzucę po prostu zdjęcia rzeczy, które najbardziej spodobały mi się na Targach i krótko je opiszę. Wiem, że te targi, nawet jeśli się powtórzą, nie będą takie same. Marne są więc szanse, że przyda wam się coś z tego w formie wskazówki. Mam jednak nadzieję, że mój wpis zachęci was do udziału w następnej edycji, choć wiem, że to raczej opcja dla pasjonatów meblarstwa i designu. Ja na bank pojadę. Mam nadzieję, że może czymś was zainspiruję. Czytając moją notkę możecie dowiedzieć się, jak wyglądają targi w Poznaniu. Nie chciałabym pomijać tego dnia na blogu. No więc do dzieła!

Wielka przestrzeń wystawowa

Na zdjęciu widać tylko jeden pasaż a było i tam około dziesięciu. I niby się ciągle gubiłyśmy, byłyśmy zmęczone chodzeniem w kółko, ale z drugiej strony, ile można zobaczyć tam ciekawostek! Wszystko było ładnie ustawione, firmy dbały o to by ich standy były najciekawsze. Dla klientów mieli poczęstunek, kawę, herbatę i kanapki, na które byłyśmy najbardziej ze wszystkiego napalone. Każde stoisko miało przygotowane materiały promocyjne, jak to na targach bywa. Zgubić się tam było łatwo, ale odnaleźć (w swoim świecie) jeszcze łatwiej.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Drzewa na środku hali

No mnie takie coś zawsze się podoba. Drzewa w środku budynku. Gdybym mogła zasadziłabym drzewo w swoim mieszkaniu, ale to trochę niemożliwe bo mieszkam w bloku i to na siódmym piętrze. Ale na szczęście budynek przeznaczony na targi musi być gigantyczny i jeśli projektant ma ochotę posadzić na jego środku drzewa, to ma do tego prawo. Kilka drzew w środku i industrialny, nowoczesny budynek okazuje się o wiele cieplejszy, przyjemny.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Warsztaty dla każdego

W ciągu pięciu dni targów odbywało się wiele tematycznych warsztatów. My byłyśmy zainteresowane tymi, które dotyczyły inwestowania w firmę funduszy unijnych, pomoc przy uzyskaniu wsparcia itp. Czyli trochę nuda. Ale dla tych, którzy lubią robotki ręczne, naprawianie starego i wszelkiego typu manualne rzeczy, też coś się znalazło. Początkowo chciałam wziąć w tym udział, ale stwierdziłam, że zajmie mi to cały dzień i odpuściłam.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

O czym mowa? O warsztatach restauracji starych mebli – coś takiego przede mną, przecież muszę w końcu wyremontować swoją sypialnię. Myślę, że prowadzące warsztat kobiety udzieliłyby mi wiele cennych rad, jednak wybrałam inne rozrywki. Śmiałyśmy się trochę z Ewą, że ludzie w ramach warsztatu za darmo odnawiają meble organizatorów. Ciekawe jesteśmy, czy meble zostały u organizatorów, czy ludzie stwarzający te cudeńka mogli je sobie zabrać? Szczerze wątpię. Następnym razem wezmę w czymś takim udział, ale u siebie w domu. Nauczę się odnawiać komodę z internetowych tutoriali, ewentualie wejdę na bloga organizatorów warsztatów z Arena Design.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Milion inspiracji

Jeśli idziesz na takie targi i nie jesteś zainteresowany zakupem usług poszczególnych firm, a po prostu tam jesteś, to możesz się dowoli inspirować. Ja potrzebuję na przykład wybrać oświetlenie do mieszkania. Patrząc na wszystkie wystawy meblowe już prawie zdecydowałam, jakie kolory będą miały ściany mojej sypialni i jakie żyrandole do mieszkania kupię. O ile człowiek umie rozróżniać dobry design od taniego (sprzedającego się) designu, może na takich targach podpatrzyć pomysły do swojego mieszkania, które na pewno stworzą niezwykłą przestrzeń. Ja się zainspirowałam na maksa.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Sofa, na którą nigdy nie będzie mnie stać

Zobaczyłam ją… cudo, marzenie, must have. Usiadłam na niej, a moja miłość się dopełniła. Nidy już nie będę chciała mieć innej sofy w moim salonie. Niestety moja wybranka jest tak samo niedostępna jak ja. Ją można kupić, ale niestety… mnie nie stać. Koszt sofy, która jest idealna to jedyne trzy tysiące. Trzy tysiące euro. Może i bym uzbierała, ale mam inne priorytety niż sofa za milion dolarów. Ale to prawda, że jest piękna?

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Legenda Architektury

Jeśli mowa o pięknie, to trzeba wspomnieć o projekcie, który od razu rzucał się w oczy. Piękny żyrandol wisiał na tle portretu jego autorki. Zaha Mohammad Hadid to znana architekt, która niestety odeszła z tego świata w zeszłym roku. Była kobietą niezwykle utalentowaną, co możecie zobaczyć patrząc chociażby na tę jedną jej pracę. Nie chcę nawet wiedzieć ile kosztuje te cudo. Na bank więcej niż moja wymarzona sofa.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

To co lubię najbardziej: literatura i sztuka

Oczywiście targi designu to nie tylko meble. Znalazło się tam miejsce dla sztuki i literatury. W pawilonie piątym znajdowało się wiele prac młodych artystów. Mnie najbardziej urzekła mini wystawa ilustracji modowych. Sama chciałabym takie tworzyć. Proste linie, kreski, cienie, a taki efekt. Niestety styl moich rysunków nie jest taki szlachetny, muszę nad nim popracować.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Stoisko książek w tym samym pawilonie krzyczało do mnie: kup mnie, kup mnie i może jeszcze mnie! Z trudem powstrzymałam się od zostawienia przy kasie wszystkich moich pieniędzy. Na szczęście ograniczyłam się do zakupu dwóch pozycji. Kupiłam książkę „Mały Szaranek” autorstwa Antoine de Saint-Exupery. Tak, jest to wersja „Małego Księcia” przełożona na gwarę wielkopolską. Mam kilka wersji tej książki: węgierską, hiszpańską, a teraz i polsko-niepolską. Druga książka, która po targach trafiła na mój regał to „Jak przestałem kochać design” Marcina Wicha. Zawsze chciałam ją przeczytać, teraz będę musiała sprawdzić, czy jest godna uwagi.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

A w gratisie wrzucam wam rekina, który nie wiem, czym był i kto go stworzył. Po prostu rekin. Chcę takiego, bo nie wiedzieć czemu, kocham rekiny.

Wycieczka na Międzynarodowe Targi. Poznań część pierwsza.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o moją relację z targów w Poznaniu. Oczywiście wycieczka po Poznaniu nie skończyła się na spacerowaniu po targach. Co jeszcze zobaczyłam? O tym niebawem w kolejnych notkach. 


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!