Kościół św. Piotra

Podczas naszego pierwszego pełnego dnia w Monachium, wybraliśmy się na rodzinną wycieczkę metrem, aby zobaczyć słynny Rathaus (ratusz na starym mieście) wraz z jego zabawnym ruchomym zegarem i wspaniałą architekturą. Następnie wszyscy zdecydowaliśmy się wejść na wysoką wieżę starego kościoła, a dokładniej kościoła św. Piotra, który umiejscowiony jest naprzeciwko Rathaus. Jego wieża, jest udostępniona zwiedzającym do wspinania się po niej oraz obserwacji rozlegającego się pod nią widoku ogromnego miasta. Tak więc kupiliśmy bilety, abyśmy sami mieli okazję przekonać się, o co chodzi z tym całym widokiem.

Z momentem, gdy tylko udało nam się przejść przez jej małe drzwi wejściowe spostrzegliśmy schody. Bardzo wąskie schody. W krótkim czasie staliśmy się ekspertami w pędzeniu po schodach, gdy nikt akurat po nich nie schodził oraz pilnym przeczekiwaniu, gdy jednak jakaś grupa zaczynała schodzić. Schody nie były na tyle szerokie, aby mogły z łatwością pomieścić ruch po obu stronach, co sprawiało, że nasza obecność była odrobinę kłopotliwa. Przeczytałam kiedyś, że jest tam około 300 schodów, więc błagam was, zanim kupicie bilety, upewnijcie się, że podchodzicie do tej wspinaczki z odpowiednią formą fizyczną i zaangażowaniem!

Gdy tylko udało nam się wejść na górę, od razu stłoczyliśmy się z szeregiem ludzi przechadzających się po tarasie widokowym. Stojąc między budynkiem a wysokim metalowym ogrodzeniem, powoli przesuwaliśmy się wokół wieży, dzięki czemu mogliśmy podziwiać widok Monachium z każdego możliwego kąta, włączając w ten widok robiący wrażenie Rathaus.

Na ratuszu znajduje się zegar składający się z ruchomych części, których ruchem można napawać się równo o godzinie 11:00, 12:00 i 17:00. Jeśli dobrze oszacujecie potrzebny Wam czas na wejście na górę wieży św. Piotra, to będziecie mogli cieszyć się widokiem tego zabawnego zegara, bez potrzeby wyciągania szyli byle by tylko móc cokolwiek zobaczyć :)

Jak już pooglądaliśmy widok z lotu ptaka, zeszliśmy stromymi schodami na sam dół wieży, skąd wybraliśmy się na odbywający się na placu weekendowy festiwal. Plac jest taką częścią Monachium, która co weekend odżywa i tętni życiem. Nie zapomnijcie odwiedzić niesamowitej restauracji Max Pett, do której nie jest stamtąd jakoś bardzo daleko!